12 lipca 2024

loader

Worek medali Polaków

fot. Anna Kiełbasińska - Facebook

Sobota była wyjątkowo udanym dniem Polaków w rozgrywanych w Monachium Mistrzostwach Europy. Trzy medale Polki zdobyły w lekkoatletyce. Katarzyna Zdziebło srebro, Anna Wielgosz brąz, a polskie biegaczki srebro w sztafecie 4×400 m.
Pięć medali zdobyli Polacy w kajakarstwie – na najwyższym stopniu podium stanęły Karolina Naja i Anna Puławska w dwójce na 500 m.

Odbywające się w tym roku Mistrzostwa Europy obfitują w dobre wiadomości z obozu Polaków. Problemem może być jedynie ból głowy związany z mnogością dyscyplin i nazewnictwem zawodów.

Mistrzostwa Europy w Monachium to stosunkowo nowy „twór” na sportowej mapie. Zawody odbywają się co cztery lata, począwszy od 2018 roku kiedy gospodarzem było szkockie Glasgow. Wtedy sportowcy rywalizowali o medale w pływaniu, skokach do wody, kolarstwie, golfie, gimnastyce sportowej, wioślarstwie i triathlonie. Do imprezy przyłączono rozgrywane wówczas w tym samym czasie zawody lekkoatletyczne w Berlinie.

Teraz w Monachium zawody połączono w jedną całość i dodano jeszcze siatkówkę plażową, kajakarstwo, wspinaczkę i tenis stołowy.

W sobotę Polki zdobyły trzy medale w lekkoatletyce. Bieg na 800 m wygrała Brytyjka Kelly Hodgkinson, srebro wywalczyła Francuzka Renelle Lamote. Polka, Anna Wielgosz zdobyła pierwszy medal na międzynarodowej imprezie i została drugą po Joannie Jóźwik polską medalistką ME w tej konkurencji.

„Teraz mogę zostać w sporcie na poważnie, bo rozważałam zakończenie kariery, ponieważ z własnych oszczędności nie da się tego dalej utrzymywać. Ten medal pokazał, że warto mnie wspierać. Dziękuję miastu Rzeszów, że jako jedyni zostali ze mną i pomagali mi choćby w dopłatach do obozów. To jest mój pierwszy medal i jestem w szoku, że to wytrzymałam psychicznie. Jestem bardzo wdzięczna mojemu trenerowi Jackowi Kostrzewie za to, że w lutym wskrzesił mnie do nowego treningu i walki o marzenia” – powiedziała Wielgosz na antenie TVP. Hodgkinson osiągnęła czas 1.59,04, Lamote – 1.59,49, a Wielgosz przebiegła dwa okrążenia bieżni w 1.59,87.

„Plan na bieg był dobrze ułożony. Musiałam cały czas myśleć, żeby nie odpuścić ani na krok. Wiedziałam, że mocniejsze rozpoczęcie biegu skutkuje opadaniem z sił, ale ja zawzięłam się tym razem i nie odpuściłam. Pierwszy raz płakałam po biegu, choć myślałam, że nigdy mnie to nie spotka. To były łzy radości” – skwitowała biegaczka.

Natalia Kaczmarek, Anna Kiełbasińska, Iga Baumgart-Witan i Justyna Święty-Ersetic zdobyły srebrny medal w sztafecie 4×400 m. Złoto dla Holandii, a brąz wywalczyły Brytyjki.

„W biegu indywidualnym jestem odpowiedzialna tylko za siebie, a tu odpowiadam za całą drużynę. Bardzo mi zależało na tym, żeby dobrze wystartować i żeby dać z siebie wszystko” – oświadczyła Kiełbasińska.

Po zmianach Kiełbasińskiej, Baumgart-Witan i Święty-Ersetic Polki zajmowały trzecie miejsce. Kaczmarek odrobiła dużą stratę i wyprowadziła polską sztafetę na drugą pozycję.

„Było ciężko. Dużo mnie kosztował ten bieg. Myślałam, że będę mogła rywalizować z Femke Bol, ale gdy zobaczyłam jaka jest strata, to wiedziałam, że będzie trudno. Wygrała ze mną indywidualnie, więc musiała mieć przewagę, żeby odeprzeć mnie na końcu. Cieszę się, że mamy to drugie miejsce. Poziom był niesamowity. Pobiegłyśmy cztery sekundy szybciej niż wczoraj. To jest naprawdę bardzo szybko. Poziom poszedł do przodu, ale mam nadzieję, że cały czas będziemy w tej czołówce” – oznajmiła Kaczmarek.

Holenderki w składzie Eveline Saalberg, Lieke Klaver, Lisanne de Vitte i Femke Bol, która wcześniej w tegorocznych ME triumfowała na 400 m i 400 ppł, osiągnęły czas 3.20,87. Polki uzyskały wynik 3.21,68, a Brytyjki – 3.21,74.

„Przyjeżdża się tu po to, żeby zwyciężać. Miałyśmy chrapkę na obronę tytułu, ale poziom był niesamowicie wysoki, więc nie możemy też byc smutne” – oceniła Kiełbasińska.

Cztery lata temu podczas mistrzostw Europy w Berlinie Polki sięgnęły po złoty medal w sztafecie 4×400 m.

Katarzyna Zdziebło zdobyła srebrny medal w chodzie na 20 km. Zwyciężyła Greczynka Antigoni Ntrismpioti. Po brąz sięgnęła Niemka Saskia Feige.

„To bardzo dobrze smakuje. Praca, którą trzeba było włożyć w to, aby kontynuować sezon była ogromna. Ten chód dużo mnie nauczył. Wcześniej nie chodziłam w grupie. Nie było takiego szarpania. Na pewno jest to bardzo dobra lekcja i nauka, żeby się nie poddawać, chociaż miałam już tyle momentów, w których chciałam zejść z trasy, ale ukończyłam. Jestem naprawdę dumna i szczęśliwa z tego medalu” – powiedziała Zdziebło.

To pierwszy medal w historii startów Polek w chodzie na mistrzostwach Europy. Zdziebło w lipcowych mistrzostwach świata w Eugene wywalczyła srebro w chodzie na 20 i 35 km, ustanawiając rekordy Polski na tych dystansach. W tym roku zdobyła też brązowy medal drużynowych mistrzostw świata w chodzie na 35 km.

Polska po sześciu dniach ME zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji medalowej. Biało-czerwoni mają w dorobku 11 medali: 2 złote, 5 srebrnych i 4 brązowe.

Sobota była też wyjątkowo udanym dniem dla kajakarzy. Znakomicie drugi dzień finałów otworzyły Naja i Puławska, które po raz kolejny potwierdziły dominację w tym sezonie. Wcześniej wygrały w zawodach Pucharu Świata, a dwa tygodnie temu triumfowały w mistrzostwach świata w kanadyjskim Halifaxie. Wicemistrzynie olimpijskie z Tokio utrzymały wysoką formę, a w finale nie dały szans rywalkom, którym pozostała walka o pozostałe lokaty.

Wicemistrzyni olimpijska z Rio de Janiero Marta Walczykiewicz wróciła z mistrzostw świata bez medalu, w finałach dwukrotnie plasowała się na czwartym miejscu (w jedynce i dwójce na 200 m). Niepowodzenie z Kanady powetowała sobie w Monachium, w swojej koronnej konkurencji – jedynce na 200 m sięgnęła po brąz. Kajakarka KTW Kalisz straciła do złotej medalistki Dunki Emmy Joergensem 0,286 sekundy, a do drugiej Słowenki Anji Osteman tylko 0,05 sek.

Miłą niespodziankę sprawiła dwójka młodych kajakarzy – 21-letni Jakub Stepun i o rok starszy Bartosz Grabowski. Wprawdzie przed południe razem ze Sławomirem Witczakiem i Filipem Weckwertem nie zakwalifikowali czwórki do finału, to kilka godzin później stanęli na drugim stopniu podium w nieolimpijskiej konkurencji K2 200. Wyścig był niezwykle zacięty, a trzy załogi równocześnie wpłynęły na metę. Polacy przegrali zaledwie o 0,011 sekundy z Włochami. Na trzecim miejscu finiszowali Litwini, nad którymi biało-czerwoni mieli z kolei 0,005 sekundy przewagi.

Powody do radości miały kanadyjkarki Julia Walczak i Sylwia Szczerbińska. W finale olimpijskiej konkurencji dwójek na 500 podopieczne Marka Plocha przypłynęły na trzecim miejscu tracąc do zwyciężczyń Ukrainek niespełna dwie sekundy. Na drugim miejscu finiszowały Węgierki. Na najniższym stopniu podium stanął tegoroczny mistrz świata kanadyjkarz Oleksii Kolidych. W rywalizacji jedynek zawodników Admiry Gorzów Wlkp przegrał z triumfatorem Litwinem Henrikasem Zustautasem 0,33 sekundy, na drugim miejscu finiszował Hiszpan Pablo Grana.

Niedzielne kajakarskie i lekkoatletyczne finały odbyły się po zamknięciu tego numer Dziennika Trybuna.

bnn/pap

Redakcja

Poprzedni

Nasi drodzy samobójcy

Następny

Lider powiększa przewagę