Andrzej Wawrzyk miał 25 lutego walczyć z Deontayem Wilderem o pas mistrza świata federacji WBC. Ale nie powalczy, bo został złapany na dopingu.
Informację o pozytywnym wyniku badań dopingowych Wawrzyka jako pierwszy podał bokserski ekspert stacji telewizyjnej ESPN Dan Rafael, który w nocy z wtorku opublikował ją na Twitterze. Wynikało z niej, że w próbkach pobranych od polskiego pięściarza w dniach 15 i 16 stycznia wykryto zakazany stanozolol, środek podawany w zastrzykach domięśniowych lub w formie tabletek. Jego użycie powoduje szybki przyrost siły oraz masy mięśniowej.
Wawrzyk został poddany badaniu przez VADA (Dobrowolne Stowarzyszenie Antydopingowe), organizację stojącą na straży czystości w boksie (nie mylić z WADA – Światową Agencją Antydopingową) Warszawie. Pięściarz jak na razie nie zabrał głosu w tej sprawie, ale dopingową wpadkę skomentował jego trener Fiodor Łapin. „Będziemy chcieli zbadać próbkę B. W ostatnich tygodniach nie zauważyłem nic, co mogłyby sugerować, że Andrzej czymś się wspomaga. To dla mnie bardzo dziwna informacja On mówi, pewnie jak każdy ze złapanych, że nie mieli prawa znaleźć czegoś takiego w jego organizmie, nawet jako domieszkę jakiejś amerykańskiej odżywki, którą zresztą odstawił dwa miesiące temu” – powiedział na łamach portalu ringpolska.pl Łapin. Badanie próbki B w ramach nadzorowanego przez VADA programu „Czysty Boks” nie odbywa się automatycznie, lecz musi tego zażądać któraś ze stron. Wiąże się też z dodatkową opłatą.
Nie dojdzie zatem do wyznaczonej na 25 lutego w Birmingham w stanie Alabama pojedynku z Deontayem Wilderem. Amerykański bokser, aktualny mistrz świata federacji WBC, jest wściekły, bo to drugi przypadek w ostatnim czasie, że traci umówionego rywala z powodu jego dopingowej wpadki. Wcześniej, w maju ubiegłego roku, podobna sytuacja miała miejsce przed walką Wildera z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem, u którego wykryto śladowe ilości zakazanego meldonium. „To frustrujące być w takiej sytuacji, ale z drugiej strony fajnie jest pracować z mistrzem, który jest czysty. W sumie jesteśmy więc zadowoleni z działania programu VADA, który eliminuje z boksu oszustów. Dzięki temu chronimy zdrowie sportowców i zapewniamy im większe bezpieczeństwo” – stwierdził Lou DiBella, promotor Wildera, który zapewnia, że zdąży znaleźć nowego rywala dla swego podopiecznego.