8 listopada 2024

loader

Wrócą tacy radośni?

Od wtorku kadra Adama Nawałki trenuje już w La Boule. Mimo kiepskich wyników w sparingach z Holandią i Litwą nasi piłkarze opuszczali Polskę w znakomitych humorach. Ale kibice trochę zwątpili, że zrobią furorę na francuskich boiskach.

Przeciwko Holandii trener Nawałka wystawił do gry chyba najsilniejszy skład, jedynie bez kontuzjowanego Grzegorza Krychowiaka. W spotkaniu z Litwą selekcjoner zaskoczył jednak wszystkich eksperymentalnym zestawieniem wyjściowej jedenastki. Zdumiewającym pomysłem było zwłaszcza ustawienie na prawej obronie nominalnego pomocnika Bartosza Kapustki, dla którego był to pierwszy występ na tej pozycji w karierze. Dodajmy, występ kompletnie nieudany, co przecież nie było trudne do przewidzenia zważywszy na młody wiek tego piłkarza i jego niewielkie boiskowe doświadczenie.

Dylematy selekcjonera

Nawałka po meczu zapewniał, że nie przewiduje dla Kapustki podczas turnieju roli bocznego obrońcy, ale skoro tak, to jego decyzja jest tym bardziej niezrozumiała. Zwłaszcza że na ławce rezerwowych miał całkowicie zdrowego i chętnego do gry Łukasza Piszczka, któremu występ w spotkaniu z Litwinami na pewno by nie zaszkodził, bo przecież z Holandią zagrał tylko jedną połówkę, na dodatek przez kłopoty żołądkowe fatalnie. Piłkarz Borussii Dortmund sam był zdziwiony decyzją selekcjonera, podobnie jak widzowie na stadionie Wisły Kraków, którzy w sile 33 tysięcy przybyli zobaczyć w akcji wszystkich najlepszych graczy naszej kadry, do których Piszczek jak najbardziej się zalicza.
Nawałka nie dał też zagrać Robertowi Lewandowskiemu i Wojciechowi Szczęsnemu. W przypadku kapitana naszej reprezentacji absencja w spotkaniu z ostro walczącymi Litwinami może była rozsądną decyzją, bo ma on za sobą wyczerpujący sezon, można też od biedy zrozumieć powody dla których do przerwy zobaczyliśmy w bramce Łukasza Fabiańskiego, a po zmianie stron Artura Boruca. Jeśli coś powinno nas w tym niepokoić to chyba tylko to, że na kilka dni przed pierwszym meczem Euro 2016 selekcjoner sprawia wrażenie, że jeszcze nie wie na którego z trzech bramkarzy postawi.
Podobne rozterki Nawałka przeżywa przy zestawianiu linii defensywnej. Łukasz Piszczek na prawej flance nie ma poważnej alternatywy, podobnie jak Kamil Glik na środku obrony. Ale kto będzie drugim stoperem to już jest prawdziwą zagadką. Michał Pazdan w meczu z Holandią zawalił przy obu bramkach i z Litwą już nie wystąpił, ponoć z powodu jakiegoś drobnego urazu, zobaczyliśmy zatem u boku Glika Thiago Cionka, który po przerwie w środku obrony grał w duecie z Bartoszem Salamonem. Na lewej flance całe spotkanie zaliczył wyleczony wreszcie z urazu pięty Jakub Wawrzyniak i niczym nie zachwycił, może poza jednym udanym strzałem na litewską bramkę. Na tej pozycji Nawałka będzie musiał wybiera między nim a Arturem Jędrzejczykiem, bo innej możliwości nie ma.
Nasz zespół nie stracił w spotkaniu z Litwą gola, więc dramatu nie było, ale nie ma też żadnego powodu żeby chwalić formację defensywną za występ w tym meczu. Może przez te kilka dni jakie pozostały do meczu z Irlandią Północną Nawałka w końcu zdecyduje się na jakieś ostateczne ustawienie, bo dotąd ewidentnie miał z tym problem.

Bez Lewandowskiego ani rusz?

Obecni na stadionie Wisły kibice nie byli zachwyceni występem biało-czerwonych i pożegnali ich gwizdami. Na pomeczowej konferencji Adam Nawałka trzymał jednak fason i sprawiał wrażenie, że panuje nad sytuacją. „Z dnia na dzień będziemy wyglądać coraz lepiej pod względem motorycznym. Tak były zaplanowane nasze przygotowanie, aby optymalna dyspozycja była 12 czerwca i jestem spokojny o to, że tak będzie. Litwini grali podobnie jak gra drużyna Irlandii Północnej, wiemy więc jakie błędy musimy wyeliminować przed niedzielnym meczem” – zapewniał. Skutecznie, bo w polskich mediach nie pojawiły się krytyczne opinie.
Z kolejnego słabego występu polskiej drużyny ucieszyli się natomiast jej rywale. W Niemczech podkreślano w komentarzach, że drużyna Nawałki bez Roberta Lewandowskiego przestaje być groźna, w Irlandii Północnej natomiast zapanował optymizm, bo uznano tam, że Polacy są jeszcze dalecy od optymalnej formy i do niedzieli raczej nie zdążą nadrobić zaległości.
Jak z tym jest naprawdę, to faktycznie przekonamy się dopiero w niedzielę. Oby tylko kontuzja stawu skokowego nie wykluczyła z gry Kamila Grosickiego, bo bez niego spotkanie z Irlandczykami będzie biało-czerwonym trudno wygrać.
Polska – Litwa 0:0
Polska: Łukasz Fabiański (46. Artur Boruc) – Bartosz Kapustka, Kamil Glik (46. Bartosz Salamon), Thiago Cionek, Jakub Wawrzyniak – Jakub Błaszczykowski (74. Artur Jędrzejczyk), Grzegorz Krychowiak (85. Piotr Zieliński), Krzysztof Mączyński (46. Tomasz Jodłowiec), Filip Starzyński, Kamil Grosicki (77. Sławomir Peszko) – Arkadiusz Milik.
Litwa: Emilijus Zubas – Egidijus Vaitkunas, Georgas Freidgeimas, Edvinas Girdvainis, Rolandas Baravykas (60. Vaidas Slavickas) – Fedor Cernych (50. Nerijus Valskis), Arturas Żulpa (90. Donatas Kazlauskas), Mantas Kuklys (46. Simonas Paulius), Vykintas Slivka (69. Dovydas Norvilas), Arvydas Novikovas – Lukas Spalvis.
Żółte kartki: Krychowiak – Baravykas, Freidgeimas, Norvilas, Vaitkūnas.
Sędziował: Filip Glova (Słowacja).
Widzów: 33 027.

trybuna.info

Poprzedni

Poszli…

Następny

Novak rządzi