Polacy awansowali do 1/8 mundialu. I to jest naprawdę świetna wiadomość. Gra biało-czerwonych nie pozostawia jednak złudzeń, że z broniącą tytułu Francją, Polacy są niestety skazani na pożarcie. Ale przecież nadzieja umiera ostatnia…
Staram się nie myśleć o tym meczu bo zaczyna mnie boleć głowa. Tak po ludzku, po kibicowsku cieszę się, że wreszcie na mundialu wychodzimy z grupy. Że pierwszy raz od tylu lat nasz selekcjoner i piłkarze nie serwują nam tego samego, gorzkiego scenariusza „mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor”. Tym razem emocje związane z fazą grupową towarzyszyły nam do ostatniego gwizdka. A nawet dłużej, bo przecież trzeba było drżeć o wynik Arabia Saudyjska – Meksyk. I ten wybuch radości po bramce Saudyjczyków w doliczonym czasie gry! Im ten gol nie dawał absolutnie nic – poza honorowym trafieniem. Nam wręcz przeciwnie – pieczętował awans mimo porażki z Argentyną.
Ale od początku. Mecz i gra z Meksykiem nie napawała optymizmem – to mówiąc delikatnie. Graliśmy zachowawczo, ale to można usprawiedliwić. Czesław Michniewicz za wszelką cenę nie chciał tego meczu przegrać. Forma była karkołomna, oczy bolały od patrzenia, ale nie zaczęliśmy od porażki Wreszcie!. Mecz z Arabią Saudyjska to zupełnie inna para kaloszy. Dalej Polacy byli nastawieni na grę z kontry, dalej styl był toporny. Ale to co ostatecznie liczy się w piłce, czyli wynik – dawał nadzieję.
Niestety mecz z Argentyną przynajmniej mnie, boleśnie jej (niemal całkowicie) pozbawił. Niby człowiek wie, niby to czuje, ale łudzi się zawsze, że może jednak wyjdziemy, stanie się cud i awansujemy dalej. Ale my niestety, tak po prostu nie mamy prawa tych Francuzów pokonać. Ich piłkarska jakość i boiskowe cwaniactwo prześciga nas o lata świetlne. Prócz napastnika i bramkarza, którzy swobodnie mogą z Trójkolorowymi konkurować, mamy po prostu słabszy skład.
Odnośnie bramkarza – Wojciech Szczęsny nareszcie dojechał na turniej i jest po prostu doskonały. Obronił dwa rzuty karne i to w stylu profesorskim. Jakiś czas temu Szczęsny w wywiadzie zapowiedział, że po 36 roku życia nie będzie grał już w piłkę. Jeżeli stwierdzi, że chce zacząć karierę w telewizji – to Jan Tomaszewski nie lubi tego. Najlepszy bramkarz turnieju w Katarze powiedział po meczu z Argentyną: „Fajnie jest grać z takimi zespołami, jeden mecz na 100 się wygra. Tym razem się nie udało, ale chyba po raz pierwszy cieszę się z przegranej”.
Obawiam się że z Francją, pomimo że bardzo bym chciał, to też nie będzie ten 1 na 100. Chcę się mylić, chcę żebyśmy awansowali do 1/4, ale tak na chłopski rozum to jest po prostu niemożliwe. Bukmacherzy też nie mają złudzeń. Za postawioną na wygraną Trójkolorowych złotówkę, dostaniemy 1,25-1.30 złotego. Za wygraną Polski w zależności od bukmachera od 10 do nawet 15 złotych.
Francuskie media podkreślają, że gra reprezentacji Polski opiera się przede wszystkim na napastniku Lewandowskim. „Polska solidna, ale nie ma gwiazd poza Lewandowskim” – głosi tytuł artykułu w dzienniku „L’Equipe”. Autorzy dodają, że ekipa biało-czerwonych jest „ultra-defensywną drużyną, którą zbawią jedynie kontry i realizm Lewandowskiego”. Mimo złego występu biało-czerwonych w ostatnim meczu grupowym, francuskie media nie lekceważą ich w kontekście 1/8 finału. Co prawda ekspert dziennika „L’Equipe” Franck Haise zaznacza, że Polska, to „przede wszystkim zespół, który broni, z dwoma bardzo zwartymi liniami po cztery”, jednak dziennikarze telewizji France Info podkreślają, że nie należy Polaków lekceważyć. Na stronie internetowej stacji można przeczytać o reprezentacji „z Robertem Lewandowskim na czele, siłą fizyczną i bramkarzem nie do przejścia”, która „nie jest przeciwnikiem nieofensywnym”. Autorzy artykułu dodają, że podopieczni trenera Michniewicza „nie mają nic do stracenia, a wszystko do wygrania”.
Gazeta „Le Monde” zwraca uwagę na fakt, że Polska i Francja tylko raz spotkały się w fazie pucharowej mistrzostw świata – w 1982 roku, kiedy w meczu o brąz biało-czerwoni wygrali 3:2. Ale nasz bilans z Trójkolorowymi nie napawa optymizmem. Rywale wygrali osiem razy, pięć meczów zakończyło się remisem, a w trzech zwyciężyli Polacy. Bramki: 27-16 na korzyść Francji.
Robert Lewandowski powiedział w środę: „Na pewno traktujemy mecz z Argentyną jako dobre przygotowanie do następnego, w 1/8 finału z Francją. Wiemy, że poziom będzie podobny, a może nawet wyższy. Ale jestem przekonany, że jeśli przeanalizujemy nie tylko grę w defensywie, ale również piłką, to z Francją możemy zagrać znacznie lepiej” – stwierdził Lewandowski.
I takiego sobie, wam, selekcjonerowi Michniewiczowi i naszym piłkarzom życzę. Żeby ta naszpikowana gwiazdami, z bramkostrzelnym Mbappe, z wracającym po kontuzji Karimem Benzemą – Francja, wykoleiła się na Polakach. Tunezja mogła sprawić niespodziankę, Arabia Saudyjska mogła? Japonia mogła?
My też możemy! Czekamy na taki mecz od zawsze. Obyśmy się go doczekali w niedzielę.