Reprezentacja Polski mile zaskoczyła swoją postawą w wygranym 1:0 spotkaniu z Irlandią Północną. Prawdziwym testem jej aktualnych możliwości będzie jednak dopiero czwartkowa potyczka z Niemcami.
Irlandczycy nie okazali się przeciwnikiem jakoś przesadnie wymagającym. Od początku do końca spotkania trzymali się kurczowo ustalonego planu, to znaczy bronili się całą drużyną, pilnowali pieczołowicie najgroźniejszego w polskiej drużynie Roberta Lewandowskiego oraz czyhali na okazję do szybkiego kontrataku.
Cel – wyłączyć Lewandowskiego
Ich trener do pilnowania „Lewego wyznaczył aż trzech” graczy, a że kapitan biało-czerwonych nękał irlandzka defensywę zawzięcie przez cały mecz, inni gracze naszej reprezentacji mieli dużo swobody, z czego na szczęście skorzystali – zwłaszcza Jakub Błaszczykowski, Arkadiusz Milik, Grzegorz Krychowiak i Bartosz Kapustka, których oceniono najwyżej. Znacznie gorzej na takim podziale ról wyszedł Lewandowski, surowo oceniony zwłaszcza przez zagranicznych recenzentów, na szczęście jeszcze gorzej na uporczywym przeszkadzaniu mu w zdobyciu bramki wyszli Irlandczycy, którym gola po kilku nieudanych próbach w końcu wbił Milik, hasający po boisku bez nadzoru specjalnych opiekunów.
Na tle schematycznie grających rywali nasi piłkarze wypadli jako zespół bardzo dobrze. W mediach bohaterem tego meczu okrzyknięto 19-letniego Kapustkę, natomiast eksperci za najlepszego zawodnika uznali Krychowiaka. W sumie jednak żaden z naszych zawodników w tym spotkaniu nie zawiódł, nawet Krzysztof Mączyński, co do formy którego po ostatnich sparingach kadry było najwięcej wątpliwości.
Ile warte jest to zwycięstwo przekonamy się jednak dopiero w czwartek, kiedy to nasi piłkarze zmierzą się z Niemcami, a Irlandczycy z Ukraińcami. Trener niemieckiej reprezentacji Joachim Loew nie traktuje czekającej jego drużynę potyczki z biało-czerwonymi jakoś szczególnie. W jednej z wypowiedzi zauważył jednak trafnie, że „mecz z Polską jest dla nas ważny, bo jego wynik może być decydujący dla ostatecznego kształtu tabeli grupy, jako że oba zespoły wygrały pierwsze mecze”.
Niemcy będą faworytami
Selekcjoner kadry mistrzów świata ma jednak przed potyczką z Polakami poważny dylemat. Musi zdecydować czy wystawić do gry na środku obrony wyleczonego już całkowicie Matsa Hummelsa, czy też postawić na stopera Valencii Shkodrana Mustafiego, który rewelacyjnie zagrał w spotkaniu z Ukrainą. Był niezawodny w defensywie, a jeszcze zdobył jedną z bramek. Hummels lepiej jednak zna Lewandowskiego, bo grał z nim w Borussii Dortmund i wielokrotnie przeciwko niemu gdy Polak przeszedł do Bayernu Monachium. A to może mieć kluczowe znaczenie, bo Loew na pewno nie poświęci do pilnowania Lewandowskiego a trzech graczy. To byłby dla Niemców nie honor.
A kapitan biało-czerwonych mami rywali pokorą. „To spotkanie będzie szczególne. Znamy się przecież bardzo dobrze. Graliśmy ze sobą dwa razy w eliminacjach do tego turnieju i Niemcy są dla mnie faworytem nie tylko czwartkowego meczu, ale i do końcowego zwycięstwa w turnieju. Ale będziemy walczyć do upadłego o zwycięstwo. Na takich turniejach jak mistrzostwa Europy każdy wynik jest możliwy” – stwierdził w wywiadzie dla niemieckich mediów. Trzymajmy go za słowo.