W najbliższy weekend na Wielkiej Krokwi w Zakopanem odbędą się dwa konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich – drużynowy i indywidualny.
Pierwszy turniej Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem odbył się w sezonie 1980-1981. Wtedy na Średniej Krokwi triumfował Stanisław Bobak, a dzień później na Wielkiej Krokwi najlepszy był Piotr Fijas. Ale sportowym świętem impreza stała się dopiero wraz z sukcesami Adama Małysza. Na fali „Małyszomanii” na początku XXI wieku skocznię zmodernizowano i dzięki temu odzyskała utraconą wcześniej homologację FIS. W 2002 roku „Orzeł z Wisły” wygrał zawody Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi. Było to pierwsze zwycięstwo polskiego skoczka na zakopiańskim obiekcie po 22 latach jakie upłynęły od triumfu Stanisława Bobaka. W trakcie swojej kariery Małysz na najwyższym stopniu podium w Zakopanem stawał czterokrotnie. Gdy w 2011 roku kończył swoją wspaniała przygodę ze skokami, swój pierwszy triumf w Zakopanem świętował jego następca Kamil Stoch, który w następnych siedmiu sezonach zdołał dorównać wielkiemu poprzednikowi w liczbie zwycięstw na Dużej Krokwi – triumfował tu w latach 2011, 2012, 2015 i 2017). Jego sukcesy sprawiły, że organizatorzy PŚ w Zakopanem nie muszą się martwić o widownię. Od lat konkursy ogląda komplet publiczności – ponad 20 tys. widzów, a kibice są obecni nawet podczas treningów i kwalifikacji.
Aktualnym rekordzistą skoczni jest Szwajcar Simon Ammann z wynikiem 140,5 m, ale w jeśli w ten weekend szalejący w Tatrach halny nie pokrzyżuje organizatorom planów i zawody się odbędą, raczej na pewno będziemy świadkami ustanowienia nowego rekordu Wielkiej Krokwi. Skocznia w ubiegłym roku została kosztem wielu milionów złotych poważnie zmodernizowana. Zainstalowano na rozbiegu nowe tory lodowe i przebudowano zeskok, co ponoć ma pozwolić skoczkom na osiąganie odległości w granicach 150 metrów. Śniegu nie brakuje i problemem jest tylko halny.
Po raz pierwszy w „nowożytnej erze polskich skoków” w konkursie indywidualnym nasza reprezentacja nie wykorzysta przysługującego jej limitu 12 miejsc. Okazało się, że po prostu nie mamy w tej chwili aż tylu zawodników z licencjami. Trener Stefan Horngacher wystawi zatem kadrę w składzie: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Stefan Hula, Maciej Kot, Jakub Wolny, Tomasz Pilch, Bartosz Czyż, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł.
W sobotę odbędzie się konkurs drużynowy (godz 16:00), w niedzielę indywidualny (16:00).