Norweska Komisja Antydopingowa wystąpiła do światowych władz narciarskich z wnioskiem o dyskwalifikację Therese Johaug na 14 miesięcy.
Johaug jest bardzo ważną postacią w sportach zimowych. Norweska biegaczka ma w dorobku złoty medal olimpijski z Vancouver w sztafecie oraz wywalczone dwa lata temu w Soczi indywidualnie srebro na 30 km techniką dowolną oraz brąz na 10 km techniką klasyczną. Ma też na koncie siedem tytułów mistrzyni świata oraz dwukrotny triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (w sezonach 2013-2014 i 2015-2016). 28-letnia norweska biegaczka słusznie więc uważana jest obecnie za gwiazdę kobiecych biegów narciarskich co najmniej równej wielkości co jej bardziej utytułowana rodaczka Marit Bjoergen. Nic zatem dziwnego, że jej dopingowa wpadka odbiła się takim wielkim echem niemal na całym świecie.
Przypomnijmy, że test antydopingowy, który dał pozytywny wynik, przeprowadzono u Johaug 16 września, a Norweska Agencja Antydopingowa poinformowała zawodniczkę o pozytywnym wyniku badania 4 października. Wyraźnie załamana tym biegaczka zapewniała ze łzami w oczach, że zakazany specyfik który wykryto w jej organizmie zażyła nieświadomie, stosując maść na oparzenia słoneczne zaaplikowaną jej przez lekarza norweskiej kadry Fredrika Bendiksena. Te wyjaśnienia uznano jednak za mało wiarygodne, bo na opakowaniu feralnej maści jest widoczne wyraźne oznaczenie, że lek zawiera sterydy anaboliczne znajdujące się na liście WADA.
Johaug została tymczasowo zawieszona do 18 grudnia, ale teraz już wiadomo, że w tym sezonie Pucharu Świata oraz w lutowych mistrzostwach świata w Lahti jej nie zobaczymy. Po odbyciu 14-miesięczneuj dyskwalifikacji będzie mogła jednak wystartować w zimowych igrzyskach w Korei Południowej.