W tym roku do naszych nadziei medalowych na ZIO w Pekinie awansowała 25-letnia panczenistka Andżelika Wójcik. Powody do optymizmu dała wygrywając w grudniu zawody Pucharu Świata w Salt Lake City na 500 m znakomitym wynikiem 36,775 s, najlepszym w tym roku na świecie oraz piątym w historii tego sportu.
Nowa gwiazda polskiego łyżwiarstwa szybkiego pochodzi z Lubina, dotąd mało kojarzonego ze sportami zimowymi. Tymczasem tej zimy to trzy lubinianki wygrały zawody Pucharu Świata w sprincie drużynowym – oprócz Andżeliki Wójcik w zwycięskim biegu uczestniczyły jeszcze Kaja Ziomek i najbardziej z nich znana Natalia Czerwonka, medalistka zimowych igrzysk oraz mistrzostw świata. Dla Wójcik, która dopiero zaczyna odnosić pierwsze poważne sukcesy na łyżwiarskim torze, jest ona punktem odniesienia i wzorem do naśladowania. Ale kto wie, może już w tym sezonie Wójcik osiągnie sukcesy, którymi przyćmi dokonania starszej koleżanki. Do rekordu świata wynoszącego 36,36 s, a należącego od 2013 roku do zawodniczki z Korei Południowej Sang-Hwa Lee, w Salt Lake Placit Andżelice zabrakło ledwie 0,41 s. Ale i tak przeszła do historii tego sportu, bowiem została druga polska panczenistką, która wygrała wyścig w zawodach Pucharu Świata. Przed nią tej sztuki dokonała jedynie legendarna Erwina Ryś-Ferens, która w marcu 1988 roku triumfowała w holenderskim Heerenveen w rywalizacji na dystansie 3000 metrów.
Niesamowity początek sezonu
Dla Wójcik ten sezon zaczął się więc niesamowicie. Sygnał, że jest mocna, wysłała już rywalkom w przedsezonowych startach. W Inzell w zawodach testowych pobiła wyraźnie swoje rekordy życiowe na 500 i 1000 m i po raz pierwszy pobiła też rekord Polski. „Spisuje się obiecująco, ale czekamy na potwierdzenie jej dyspozycji w zawodach Pucharu Świata. Jeżeli to jest jej wyjściowy poziom w tym sezonie, to na pewno będzie kandydatką do bardzo wysokiej lokaty w igrzyskach, a może nawet do medalu” — przyznał Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, a także szef polskiej misji na ZIO 2022 w Pekinie, zaś przed laty wybitny panczenista, brązowy medalista olimpijski z Soczi w wyścigu drużynowym.
Wójcik nie zawiodła oczekiwań i w swoich startach w PŚ potwierdziła znakomitą formę. Po zawodach USA i w Kanadzie w klasyfikacji generalnej PŚ na 500 m zajmuje piąte miejsce, a na dwukrotnie dłuższym dystansie 13. „Przygotowania rozpoczęłam bardzo wcześnie. Prawdopodobnie wynikało to z nudy. Byłam też mocno nakręcona po ostatnim sezonie, bo miałam swoje cele, których nie udało mi się zrealizować. Zajęłam miejsce poza ósemką w mistrzostwach świata i nie poprawiłam też rekordu Polski. To mi dało siłę napędową do jeszcze cięższej pracy” – wyjawiła Wójcik, na co dzień zawodniczka AZS AWF Katowice, która idealnie wstrzeliła się z formą na starty pucharowe w Salt Lake City i Calgary. W tych ośrodkach jest najszybszy lód na świecie i tam zawodnicy zawsze chcą być w dobrej dyspozycji, by bić rekordy. To się udało naszej panczenistce, a to dobry prognostyk przed igrzyskami w Pekinie, bo pokazuje, że potrafi ona przygotować formę na konkretne zawody. „Potrafię wiele poświęcić, by przyszykować formę na igrzyska. Wciąż mam jeszcze duży zapas w technice. W Salt Lake City jeszcze nie czułam, że jestem w optymalnej formie” – zapewnia Wójcik. I nie jest o przesadna skromność. Przecież jeszcze przed rokiem jej rekord życiowy na 500 m był gorszy o ponad sekundę, ale zniwelowała różnicę ciężką praca na treningach. „Lubię intensywnie trenować, bo potem widzę efekty takiej pracy na torze podczas zawodów. Jeżeli osiąganie wyników na światowym poziomie wymaga ciężkiej pracy, to ja w to wchodzę w ciemno” – dodaje panczenistka.
Z Cuprum Lubin do Zakopanego
Na razie trudno jednak stwierdzić, jak dalece typowanie Wójcik na kandydatkę do olimpijskich medali jest uzasadnione. Zawodniczek osiągających wyniki na takim samym albo wyższym poziomie co ona jest w tej chwili na świecie kilkanaście. O zwycięstwie lub porażce każdej z nich, także Wójcik, może przesądzić jakiś drobny błąd albo lepsza lub gorsza tzw. dyspozycja dnia. „Różnice miedzy zawodniczkami na tym dystansie są niemal niewidoczne. Nie zamierzam jednak ugiąć się pod presją kibiców, środowiska, czy pod presją własnych oczekiwań. Zwycięstwo w Pucharze Świata jeszcze nie oznacza, że medal w Pekinie mam już w kieszeni. Dlatego postanowiłam trochę się od tego odciąć i ponownie skupić na ciężkiej pracy i obserwować się pilnie podczas kolejnych startów przed igrzyskami. Muszę nabrać zaufania do samej siebie, do tego co robię i jak najszybciej poprawiać zauważone błędy” — podkreśla nasza utalentowana panczenistka.
Wójcik jest wychowanką MKS Cuprum Lubin, ale ma za sobą wiele lat spędzonych w zakopiańskiej Szkole Mistrzostwa Sportowego. Próbowała sił na różnych dystansach, ale gdy przed czterema laty rozpoczęła współpracę z trenerem Tuomasem Nieminenem, pozostała już na stałe w grupie sprinterów. Testy wykazały, że ma naturalne predyspozycje do sprinterskiej jazdy, w tym m.in. bardzo szybki czas reakcji. Co ciekawe, Wójcik w szkole podstawowej bardziej interesowała się bieganiem na dystansach 400 lub 800 m. Aż pewnego dnia wzięła udział w rodzinnym Lubinie w zawodach łyżwiarskich „Szukamy talentów” i chociaż wystartowała w nich na łyżwach figurowych, to bez trudu wygrała. I to przesądziło o wyborze przed nią sportowej drogi. Zdecydowała się uprawiać łyżwiarstwo szybkie, a w słuszności dokonanego wyboru umocnił ją trener SMS Zakopane Marek Pandyra.
Silna, wytrzymała i zawzięta
Rodzice Andżeliki nie ingerowali w sportowe wybory córki. Sami też uprawiali sport – tata był zapalonym kolarzem i miłośnikiem długich rowerowych wypraw, natomiast mama trenowała podnoszenie ciężarów. „Czasem sobie z moich rodziców żartuję, że od taty dostałam trochę wytrzymałości, a od mamy trochę siły, za to od każdego z nich mnóstwo zawziętości” – śmieje się Andżelika, która pierwsze międzynarodowe sukcesy zaczęła odnosić w 2016 roku. Została wtedy wraz z Kają Ziomek i Karoliną Bosiek brązową medalistką mistrzostw świata juniorów w sprincie drużynowym. Ma na koncie brązowe medale mistrzostw świata i Europy seniorów w sprincie drużynowym, stawała też na podium akademickich mistrzostw świata. Jej sukcesy w tym sezonie nie muszą być jedynymi. Na sprinterskich dystansach wysoką formą błysnęła też Kaja Ziomek, a wśród panów Piotr Michalski, który niedawno poprawił rekord kraju na 1000 metrów.
„Mamy bardzo dużo motywacji, by walczyć o podium Pucharu Świata oraz w styczniowych mistrzostwach Europy. Jesteśmy w światowej czołówce i liczymy, że druga część sezonu potoczy się dla nas jeszcze lepiej. Teraz mamy trochę spokojniejszy okres, ale szykujemy kolejny wystrzał formy na strategiczne momenty sezonu, czyli głównie igrzyska w Pekinie. Ja na ten start szykuję się bardzo mocno. Zwycięstwo w Pucharze Świata pokazuje, że różne rzeczy mogą się wydarzyć. Trzeba więc ciężko pracować, a co ma przyjść dobrego, to na pewno przyjedzie” – przekonuje Andżelika Wójcik, nasza wschodząca coraz jaśniej gwiazda łyżwiarstwa szybkiego.