’@felipesimo – unsplash
W sobotnio – niedzielnym wydaniu Rzeczpospolitej („Plus Minus”, 10-11.lipca 2021 ., ss. 10-11) dr Michał Patryk Sadłowski, adiunkt w Uniwersytecie Warszawskim zadał sobie trud analizy debaty w sferze publicznej w Rosji, w związku z 30- tą rocznicą rozpadu związku Radzieckiego. Według powyższej analizy dyskutanci skupili się na ocenie rozwoju sytuacji w ZSRR, zwłaszcza w latach osiemdziesiątych XX wieku i próbie charakterystyki sytuacji bieżącej.
Wydaje się, że analizując sam problem, jak to zostało wyżej określone, rozpad Związku Radzieckiego należy scharakteryzować w innym kontekście, nie tyle emocji, co obiektywnego spojrzenia na rzeczywistość. Ukształtowane w latach 1917- 1991 państwo było kontynuatorem Carskiej Rosji, państwem autorytarnym, postagrarnym, scentralizowanym, z postagrarnym systemem prawnym. M.P. Sadłowski następująco charakteryzuje ocenę sytuacji z 1991 roku Piotra Awena, ministra w rządzie reformatora Jegora Gajdara. „Piotr Awen wskazuje, że ten ból po utracie wielkiego państwa, tworzonego na przestrzeni tysiąca lat, pojawił się na początku lat 90-tych ubiegłego wieku, nie tylko u elity państwowej ZSRR, czy przywiązanej do komunizmu części społeczeństwa, ale i u ekipy reformatorów, która kierowała się marzeniem o stworzeniu nowoczesnego, demokratycznego państwa rynkowego „ (tamże s. 11).
Charakterystyczne jest, że ani w przytoczonym cytacie, ani według cytowanej analizy całej narracji dotyczącej 30-tej rocznicy rozpadu Związku Radzieckiego niewiele lub zgoła nic nie mówi się o ludziach i ich marzeniach.
W owej analizie pojawia się wątek, że
część społeczeństwa nie jest gotowa podjąć odpowiedzialność za swoje życie i przejawić samodzielną inicjatywę,
ale wątek ten na konstatacji faktu się kończy i nie jest kontynuowany chociażby w kontekście jak powinien funkcjonować współczesny człowiek.
Pojawia się wątek, że rządząc takim państwem jak Rosja trzeba wybrać co jest ważniejsze, „czy siła państwa, czy wolność” (s.11).
Można odnieść wręcz wrażenie, że w analizowanej debacie pominięto, czy wręcz zbagatelizowano wątek wolności człowieka, jego marzeń, wątpliwości i oczekiwań.
Trudno w krótkim prasowym tekście wdawać się w subtelności, warto sądzimy jednak spojrzeć na problem Rosji, jak na problem wielu innych państw, próby sprostania wymogom współczesności. Górnolotnie należało by powiedzieć, że współczesność stwarza frapujące wręcz możliwości rozwoju, tak poszczególnych ludzi, jak i grup społecznych, całych narodów i całych cywilizacji, wymaga to jednak zainicjowania określonej narracji, przyjęciu pewnych idei i próbie dokonania postępu, chociażby w ograniczonym zakresie i chociażby względem określonych idei.
Polska była w omawianym okresie, w o tyle szczęśliwej sytuacji, że znaczna część społeczeństwa optowała za wzorcami zastosowanymi w krajach Europy Zachodniej, Rosja zaś, co wydaje się wynikać z cytowanej analizy, na taki wybór się nie zdecydowała. Powstaje pytanie, dlaczego?, czy jak mówi się w debacie ważniejsza jest siła państwa, czy wspomniany już duch niechęci do samodzielności, czy partykularne interesy pewnych grup. Prawdopodobnie wszystkiego po trochu.
We współczesnej nauce dużą popularność zdobywają rozważania dotyczące prób modelowania dziejów ludzkości. Warto sądzimy przywołać dostępną w języku polskim monografię Federica Laloux’a „Pracować inaczej” (Studio Emka, Warszawa 2015), która dzieli dzieje ludzkości na epokę zbieractwa ( purpurowa), epokę agrarną ( bursztynowa), przemysłową (oranż) i poprzemysłową (zieleń). Ciekawe jest, że według tej idei struktury organizacyjne ukształtowane w każdej z tych epok, oraz systemy wartości będące podstawą prawa w danej epoce, funkcjonują dalej w życiu społeczeństw mimo, że dominuje już inna epoka.
W wysoko rozwiniętych współczesnych państwach aż do 10 proc. rozwiązań stosowanych w praktyce norm regulowanych jest przez prawo i tyleż procent ogółu struktur organizacyjnych upowszechnionych w epoce zbieractwa dalej przejawia się we współczesnym społeczeństwie.
Dotyczy to głównie grup społeczeństwa, gdzie przemoc przejawia się szczególnie często, ale przecież nie tylko (np. gangi uliczne).
Aż 40 do 50 proc. ogółu problemów wyżej przedstawionych rozwiązywane jest według norm i w strukturach agrarnych społeczeństwa agrarnego (bursztynowe), a zaledwie 30 – 40 proc. właściwych jest epoce przemysłowej i do 20 proc. z epoki poprzemysłowej.
Sądzimy, że warto popatrzeć na 30-tą rocznicę rozpadu ZSRR, jako rocznicę załamania się scentralizowanej, autorytarnej struktury postagrarnej, zastosowanej w próbie tworzenia do 1991 roku struktury przemysłowej, która na pewno w latach 80-tych ubiegłego wieku i wcześniej stanęła wobec problemu konsumpcji, wolnego wyboru, wolności, czyli problemów typowych dla społeczeństw przemysłowych.
Epoka przemysłowa w dziejach ludzkości okazała się niewiarygodnie krótka, bo tak gdzieś od początku XIX wieku, choć raczej od jego połowy, to niewiarygodne, ale tylko do roku 1960.
Oczywiście w wielu regionach świata tego przemysłu i w 1960 roku było niewiele, oczywiście tu i ówdzie została ta epoka przeciągnięta po XXI wiek, ale nie dalej, patrz kryzys finansowy w 2008 roku, gdzie nikt się nad produkcją nie zastanawiał, debatowano tylko, co zrobić z finansami i ile pieniędzy dodrukować, epoka usług.
Do dziś w krajach wysokorozwiniętych specjalnie problemów epoki usług się nie podnosi. Trudne to i nieprzyjemne, lepiej porozmawiać o nowych aplikacjach, systemach 5G, itd. Każdy sobie jakoś da radę.
Łatwo jest zwrócić uwagę, że F. Laloux kładzie nacisk na współwystępowanie charakterystycznych dla danej epoki modeli gospodarowania ( w tym typowe struktury organizacyjne) i typowych dla danej epoki rozwiązań prawnych. Debatując nad rolą i znaczeniem prawa w danej epoce, można nieco inaczej scharakteryzować epokę oranżową jako zainicjowaną zmianami prawnymi (prawo stanowione, powstanie i rozwój współczesnego parlamentaryzmu) i ekonomicznymi ( gospodarka towarowo- pieniężna, manufaktury) wraz z początkiem w Europie Renesansu.
Uczestnicy cytowanej debaty nie przejmują się ani prawem stanowionym, ani parlamentaryzmem, ani społeczeństwem usług. A szkoda!
Wczytując się w tekst F. Laloux’a łatwo dostrzec, że zmiana epoki przemysłowej na poprzemysłową (żeby nie mówić o epoce usług, to takie trudne) wymaga znacznej decentralizacji struktur organizacyjnych i pluralizmu, tak w życiu społecznym, jak i gospodarczym, bo jakże inaczej stworzyć warunki żeby można było spokojnie sobie grzebać na półkach z dziesiątkami par butów (szczególnie numer 43, większe, półkę dalej) i dyskretnie popatrywać na wieszak z kilkudziesięcioma wzorami spodni „do chodzenia po domu”.
Model poprzemysłowy wybrała Polska trochę wcześniej, bo w 1989 roku, a może jeszcze wcześniej? Chiny do dziś trwają w systemie autorytarnym, postagrarnym, pomandaryńskim (są oczywiście jakieś enklawy w środowisku naukowym, w środowisku twórców , artystów studentów).
Rosja utknęła w społeczeństwie oranżowym, scentralizowanym, autorytarnym. Można zaobserwować pewną ilość konsumpcji, ale nie za dużo , trochę wolności jest , ale jest armia i jest potęga.
Jakoś trudno było nam wskazać chociaż jednego przestępcę, który z workiem pieniędzy uciekł by nie na Bermudy, do Londynu, czy Paryża, a do Pekinu, czy Moskwy. By tam się skryć przed wymiarem sprawiedliwości.
Teoria integralna wskazuje, że nawet w małych liczebnie środowiskach funkcjonują modele zachowań i struktury organizacyjne złożone z wielu elementów. Łatwo zrekonstruować sytuację, w której każde z małżonków żyje w innej niszy organizacyjnej. Przykładowo mąż pracuje w dużej korporacji, jest programistą komputerowym, pracuje w zespole programistów, tworzą oni w wielu przejawach zespół wręcz turkusowy, (następny po zieleni). Żona, wywodząca się z rodziny o tradycyjnych w kraju wartościach, słabo rozwiniętym, tkwi w niszy wręcz agrarnej , bursztynowej. Ich dziecko jest pod dużym wpływem matki, spędza z nią wiele czasu, z ojcem zdecydowanie mniej, chodzi do ekskluzywnej szkoły w wielkim mieście. Turkusu tam raczej nie ma, ale zieleń, czemu nie. Jeśli była by to szkoła preferująca tradycyjne wartości, prestiżowa w danym środowisku, pewnie byłby tam system nie tyle agrarny, co przemysłowy (oranżowy). Czy ta trójka może się dogadać? Czemu nie, zwłaszcza przy silnej wspólnocie interesów. Pieniądze, wsparcie od tradycyjnie myślących teściów system wartości kształtowały by się trochę wyżej niż bursztyn. Czy byłby to oranż? Niekoniecznie. Co nie znaczy, że w czasie niedzielnego obiadu, także przy teściach, ojciec i syn nie pozwalali by sobie na uszczypliwe uwagi o ciemnocie z prowincji, czego nie dostrzegała by matka, ani jacy oni są mądrzy, ten jej syn i mąż i dyskretnie, ale stanowczo broniła by ich. A rodzice dziewczyny,no cóż, dzielna ta nasza córka i jaka mądra i wykształcona. Mieszka wraz z rodziną w wielkim mieście. Będzie o czym opowiadać znajomym po powrocie.
Podobnie może być przy powściągliwie prowadzonej polityce między różnymi, czasami wrogimi wręcz wobec siebie grupami, no ale są pieniądze, jest dobrobyt, jest nowy apartament dla córki, wakacje zagranicą i nowy samochód dla syna.
Oczywiście jeśli konflikt nie jest konfliktem o sposób życia i wartości, lecz o interesy gospodarcze, zwłaszcza zaś o to która grupa ma słuszne regulacje prawne, a która jest krzywdzona, rozwiązanie jest już trudniejsze i wymaga znacznych talentów negocjacyjnych, a i tak konsensus może być trudny do osiągnięcia, patrz Bliski Wschód., czy Afganistan.
W sporach społecznych wielka rola przypada politykom. W sporach tych na ogół obiektywnych racji jest niewiele, za to sprzeczności interesów mogą być fundamentalne. W społeczeństwie przy dowolnej działalności kilka procent zespołu pracowniczego ma inicjatywę, jest kreatywne, przewodzi , rodzi to pokusę o korzystne rozdysponowanie zysków, walkę o ograniczanie świadomości społecznych, selektywna politykę inwestycyjną w zakresie infrastruktury państwowej. Lotnisko międzynarodowe w metropolii – tak , jesteśmy przecież w centrum świata, drogi lokalne- kto tam będzie jeździł?, zaraz będą spory o wykup ziemi pod inwestycję, spory o trasę drogi, po co to wszystko? Stara droga jest zupełnie dobra i niezbyt przeciążona, może do tematu trzeba wrócić w przyszłej kadencji?
Godzenie przeciwstawnych interesów grupy społecznej, bardziej kreatywnej np. przedsiębiorcy i ich pracownicy, to jest bardzo trudne, to raczej nie negocjacje, czy nie zawsze negocjacje, te są możliwe w konkretnym przedsiębiorstwie, konkretnej branży, lecz inny instrument menedżerski, przetarg , często sprawdzający się do konkluzji, coś za coś. Widać, ze zarządzanie może dostarczyć wielu mechanizmów i wielu instrumentów politykom pomocnym w rozwiązywaniu problemów politycznych.
Najgorsza jest sytuacja, kiedy politycy uważają, że „zło niech śpi”, może jeszcze tę kadencję uda się przetrzymać.
Konflikt niedostrzegany, jak ta legendarna strzelba na ścianie salonu w dekoracji teatralnej, wcześniej, czy później musi wypalić.
Stąd od polityków należy oczekiwać aktywności identyfikowania problemów, monitorowania ich rozwoju, stymulowania dla łagodzenia form ich przejawiania, a przede wszystkim konceptualizacji ich rozwiązania lub chociażby rozwiązywania.
Jak już na poły anegdotycznie napisaliśmy na początku tego tekstu, wbrew pozorom świat jest głęboko podzielony, często wielu o tych podziałach woli nie mówić, opowiadane są ludziom sytuacje o świetlanej przyszłości, a jednocześnie wywożone są pieniądze nie do Rosji, czy Chin, lecz na Bahama, do Londynu , czy Paryża.
W świecie współczesnym nie ma sytuacji, żeby we wszystkich regionach świata, wszystkim ludziom nie zapewnić godnego poziomu życia, nie mówimy tu o jakiś wyjątkowych luksusach, lecz o godnym życiu. Potrzebna jest tylko identyfikacja, konceptualizacja i działania, co jak wielokrotnie mówiliśmy jest trudne.
W Polsce mamy głęboki konflikt wielu grup społecznych, który nie ma nic wspólnego z komunizmem. Minęło 30 lat, dorasta drugie pokolenie tych, co komunizmu nie pamiętają.
Konflikt dotyczy nie tyle Polski, ile współczesnego świata. Albo ruszymy jako społeczeństwo ku obecnym wyzwaniom społeczeństwa usług, albo będziemy grzęźli w różnych quasi problemach, co kto komu powiedział. To nie jest tak, że ci co brzydko mówią, w środkach masowego przekazu nie wiedzą co się naprawdę dzieje. Oczywiście, że wiedzą, wystarczy wyjąć tabelkę ilustrującą strukturę zatrudnienia w poszczególnych krajach. Na którym miejscu w poszczególnych sektorach jest Polska? Liczbę zatrudnionych do ogółu zdolnych do pracy, poziom wykształcenia, infrastruktura, drogi, budynki użyteczności publicznej, szpitale, gmachy akademickie. Mamy pełny obraz sytuacji.
Dwie wcześniej przedstawione grupy społeczne mające przeciwstawne interesy mogą doprowadzić do wojny domowej, jak w Iraku, czy Syrii lub podjąć próbę szukania kompromisu.
W naturalny sposób Lewica reprezentuje grupy społeczne związane z wykonywaniem zarobkowo pracy i to na ogół nie te uprzywilejowane (prace na umowy zlecenie – „umowy śmieciowe”). Lewica opowiada się za postępem, bo tylko innowacyjność, rozwój mogą poprawić sytuację ludzi pracy. Lewica jest postępowa, ale żeby była słyszana, powinna mieć 20- 30 proc. przedstawicieli w Sejmie. W tym celu konieczna jest odpowiednia strategia, program, świadomość konieczności zmian i konsekwentnie próbować je wdrażać.
Nowoczesne organizacje mają na ogół nowoczesne struktury organizacyjne. Współczesna nauka zarządzania i jakości ma wiele do zaoferowania. Działania elastyczne ( zmienne, zwinne), zdecentralizowane, horyzontalne, kierujące się zarządzaniem, tak zwanym procesowym, co stwarza szanse współpracy z wieloma organizacjami pozarządowymi, sprzyja inicjatywom lokalnym, ułatwia współpracę w sieciach międzyorganizacyjnych ( np. przedsiębiorstwa, partie polityczne, samorząd terytorialny, organizacje pozarządowe), na przykład jako grupa nacisku dla inwestycji komunalnych, budowy nowej autostrady, przyciągnięcia inwestora zagranicznego.
We współczesnym świecie, we współczesnej otwartej, globalizującej się gospodarce Nowa Lewica może odegrać znaczną rolę w kreacji prospołecznych rozwiązań, we wskazaniu sposobów ich rozwiązywania, a także w ich rozwiązaniu. Stąd tak ważna jest nowoczesna struktura organizacyjna, zdolna podjąć powyższe wyzwania w dzisiejszym świecie.