2 grudnia 2024

loader

Czarny Styczeń – 33 rocznica radzieckiej masakry

fot. EOA

Pierwszą rzeczą, którą widzą odwiedzający Górski Park w Baku, są linie grobów. Identyczne rzędy jasnego marmuru z portretami mężczyzn, kobiet i dzieci. Na nagrobkach widnieje ta sama data śmierci – 20 stycznia 1990 r. 

Wydarzenia, które doprowadziły do tragedii 1990 roku, sięgają 1987 roku, kiedy nabierały rozpędu próby przyłączenia byego obwodu Górskiego Karabachu do Armenii i kolejna fala wypędzeń Azerbejdżan z ich historycznych wiosek w Armenii. 

Agonia ZSRR

Pod koniec lat 80. sytuacja społeczno-polityczna w Azerbejdżanie stała się dramatyczna. Procesy zachodzące w byłym Związku Radzieckim, niepowodzenie polityki odbudowy, niepowodzenie w reformach gospodarczych, poważne błędy w dziedzinie polityki narodowościowej spowodowały narodziny ruchu narodowowyzwoleńczego w Azerbejdżanie, a także we wszystkich republikach. Jednym z głównych powodów eskalacji sytuacji w regionie były roszczenia terytorialne Armenii wobec Azerbejdżanu, tzw. problem „Górskiego Karabachu”. W 1988 r. niszczenie lasu Topkhana w pobliżu Szuszy przez Ormian i ekobójstwo (ludobójstwo ekologiczne) na tym obszarze pogorszyły sytuację i spowodowały, że setki tysięcy Azerów zgromadziły się 17 listopada na Placu Wolności (Azadlig) w Baku.

Rozpoczęło się od demonstracji i wieców w proteście wobec separatyzmu ormiańskiego w byłym Górskim Karabachu, który jest integralną częścią Azerbejdżanu, i przymusowego wydalenia ponad 300 tysięcy Azerbejdżan z Zachodniego Azerbejdżanu. Azerbejdżanie domagali się od kierownictwa byłej republiki radzieckiej i jej przedstawicieli położenia kresu działaniom Ormian i ukarania winnych. Masowe protesty rosły z dnia na dzień i zaczęły docierać na Kreml. Związek Radziecki nie chciał jednak zrezygnować z opcji proormiańskiej. Azerbejdżanie byli siłą wypędzani ze swoich rodzinnych ziem, ich domy były palone lub odbierane siłą, byli znieważani, poddawani torturom i mordowani. Wraz z zaostrzeniem byłego konfliktu karabachskiego w Azerbejdżanie narodził się ruch narodowy i sytuacja w kraju stała się napięta.

Krwawe podrygi imperium

W nocy z 19 na 20 stycznia na bezpośrednie polecenie Michaiła Gorbaczowa, ówczesnego sekretarza generalnego KC KPZR, jednostki wojskowe Ministerstwa Obrony ZSRR, Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ministerstwo wkroczyły do Baku i pobliskich regionów, aby stłumić masowe protesty. Ogłoszono stan wyjątkowy. Wojska radzieckie w liczbie 40 000 ludzi zaczęły bez ostrzeżenia strzelać do ludności cywilnej.

Armia brutalnie zabiła 82 cywilów i ciężko raniła 20 innych, dopóki nie ogłoszono godziny policyjnej. Kilka dni po ogłoszeniu godziny policyjnej w Baku zamordowano kolejnych 21 cywilów. 8 następnych zginęło na obszarach, na których nie obowiązywała godzina policyjna, 25 stycznia w Neftchala i 26 stycznia w Lankaranie. W wyniku styczniowej tragedii w Baku i okolicznych regionach zginęło 131 cywilów, a 744 zostało rannych. Wśród zabitych były kobiety, dzieci i starcy, pracownicy medyczni i policjanci. Masowe aresztowania towarzyszyły nielegalnemu rozmieszczeniu wojsk i późniejszej interwencji wojskowej. W Baku i innych miastach i regionach republiki aresztowano łącznie 841 osób, z czego 112 wysłano do więzień w różnych miastach ZSRR. Wojska radzieckie ostrzelały 200 domów, 80 samochodów i podpaliły wiele obiektów publicznych i prywatnych, w tym karetki pogotowia. Okrucieństwa popełnione przez wojska sowieckie przypominały działania potępione przez międzynarodowy trybunał z lat 1945-1946, znane jako procesy norymberskie.

W tym czasie Azerbejdżan objęty został blokadą informacyjną. Na krótko przed tragedią wysadzono w powietrze agregat zasilający azerbejdżańską telewizję. Radio nie działało, gazety nie były wydawane. W tym czasie nadani przez Moskwę przywódcy przekazywali zniekształcone informacje o tragedii. Społeczność międzynarodowa początkowo nie wiedziała o krwawych wydarzeniach. 

Ojciec niepodległości

W takiej sytuacji wieloletni lider Azerbrjdżanu Hejdar Alijew, wówczas odsunięty i trzymany pod kontrolą w Moskwie, przybył 21 stycznia wraz ze swoim synem i współpracownikiem Ilhamem Aliyevem do azerbejdżańskiego przedstawicielstwa w stolicy ZSRR i wydał oświadczenie potępiające zbrodnię popełnioną w Baku przez armię radziecką. Hejdar Alijew zażądał ukarania wszystkich sprawców tragedii. Wyraził solidarność ze swoim narodem, ostro potępił sowieckie kierownictwo: „Uważam wydarzenia, które miały miejsce w Azerbejdżanie, za pogwałcenie prawa, demokracji i człowieczeństwa i zasad budowy konstytucyjnego państwa. Gdyby najwyższe kierownictwo partii podjęło niezbędne kroki na początku wydarzeń w Górskim Karabachu, nie doszłoby do eskalacji napięć, które doprowadziły do śmiertelnego ataku wojskowego na ludność cywilną w nocy z 19 na 20 stycznia 1990. Wszyscy zamieszani w to przestępstwo muszą zostać odpowiednio ukarani”. 

Kilka miesięcy później, na posiedzeniu Milli Madżlisu – parlamentu Nachiczewańskiej Republiki Autonomicznej Azerbejdżanu 20 listopada 1990 r. Hejdar Alijew opisał tragedię styczniową jako zamach na suwerenne prawa narodu azerbejdżańskiego: „Myślę, że ta tragedia, która miała miejsce 19-20 stycznia, jest wynikiem wielkiej winy kierownictwa politycznego Związku Sowieckiego, czyli Gorbaczowa i jego dyktatorskich ambicji, a także zdrady i zbrodni ówczesnego kierownictwa Azerbejdżanu wobec własnego narodu. Jak mi wiadomo, od zakończenia II Wojny Światowej nigdy w Związku Radzieckim nie doszło do masowych mordów wewnętrznych o takiej wadze – nigdzie, na żadnym terytorium w jakimkolwiek regionie. I to armia radziecka dopuściła się tego. O powadze tej zbrodni świadczy fakt, że minister obrony ZSRR Jazow i minister spraw wewnętrznych ZSRR Bakatin przybyli do Baku z wyprzedzeniem i dowodzili tymi operacjami wojskowymi. Ministra obrony rzadko widywano na froncie podczas wojny, ale spójrzcie, jak ważne uznano te operacje, jak uznano je za zakrojone na szeroką skalę, że marszałek Jazow przybył do Baku i osobiście kierował operacjami. Wszystkie te fakty potwierdzają, że była to agresja militarna, zniewaga, a także zbrodnia przeciwko narodowi azerbejdżańskiemu”.

Narodziny narodu

Masakra popełniona na Azerbejdżanach wywołała poważne zaniepokojenie we wszystkich krajach, a czołowe światowe media regularnie publikowały artykuły na temat tragedii.

Tragedia pokazała także niezłomną wolę i determinację narodu azerbejdżańskiego. Niewzruszeni okrucieństwem armii sowieckiej i wynikającym z tego wprowadzeniem godziny policyjnej w Baku, mieszkańcy Azerbejdżanu aby oddać hołd pomordowanyym 20 stycznia, zorganizowali 2 dni później masowy wiec na miejskim placu „Azadlig”. W uroczystościach wzięło udział blisko dwa miliony osób. Na skutek tego Rada Najwyższa Azerbejdżańskiej SRR zwołała nadzwyczajną sesję i podjęła decyzję o zniesieniu godziny policyjnej w Baku. W obawie przed protestującymi, członkowie ówczesnego kierownictwa republiki nie przybyli na posiedzenie. 

To wydarzenie było decydującym czynnikiem w kształtowaniu tożsamości narodowej Azerbejdżanu i stanowiło punkt zwrotny w przywracaniu niepodległości narodowej. Tragedia styczniowa przekształciła ruch narodowowyzwoleńczy w polityczną rzeczywistość i dała silny impuls walce narodu azerbejdżańskiego o niepodległość. 

Pierwsze polityczno-prawne uznanie tragedii z 20 stycznia nastąpiło 29 marca 1994 r., kiedy ciało ustawodawcze Azerbejdżanu Milli Madżlis przyjęło stosowną uchwałę w sprawie inicjatywy Hejdara Alijewa. Rezolucja brzmiała: „Rozmieszczenie wojsk radzieckich w mieście Baku i kilku innych regionach oraz brutalne zabijanie ludności cywilnej z zamiarem stłumienia, złamania zaufania i woli narodu, który pokojowymi środkami domagał się nowego demokratycznego i suwerennego państwa oraz poniżanie ich tożsamości narodowej jako pokaz siły armii sowieckiej należy uznać za agresję militarną i zbrodnię totalitarnego reżimu komunistycznego wobec ludności Azerbejdżanu”. 

Wieczny Płomień

W celu uwiecznienia pamięci o męczennikach z 20 stycznia, z inicjatywy Hejdara Alijewa wzniesiono Zespół Pomnikowy „Wieczny Płomień” w Alei Męczenników, który jest poświęcony poległym w walce o wolność. Dekretem Prezydenta Azerbejdżanu z 17 stycznia 2000 r. również ofiary tragedii otrzymały honorowy tytuł „Męczennika 20 stycznia”. Tę politykę z powodzeniem realizuje dziś prezydent Ilham Alijew. Szczegolną uwagę zwracając uwagę na opiekę nad ofiarami 20 stycznia i ich rodzinami. Dekrety prezydenta podwyższające emerytury dla osób niepełnosprawnych w wyniku masakry z 20 stycznia i rodzin męczenników, są tego przykładem. 

Ludność Azerbejdżanu wciąż przechowuje pamięć o zamordowanych. 20 stycznia każdego roku tysiące ludzi odwiedzają Aleję Męczenników, aby złożyć hołd, złożyć kwiaty, pomodlić się za ofiary i wyrazić potępienie dla sprawców tragedii. Każdego roku w południe 20 stycznia w całym kraju obchodzona jest chwila ciszy dla upamiętnienia ofiar 20 stycznia. W całym kraju stają statki, samochody i pociągi, wyją syreny, we wszystkich miastach odbywają się uroczystości upamiętniające, a flaga narodowa jest opuszczana do połowy.

Pamięć ekobójstwa

W 2023 r. przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego i organizacji pozarządowych Azerbejdżanu ma upamiętnić tragedię z 20 stycznia na drodze Szusza-Laczyn. Protestować będą przeciwko zniszczeniu ekosystemu regionu karabaskiego przez Ormian, podobnie jak ich rodacy, którzy protestowali przeciwko wycięciu lasu Topkhana w 1988 roku. Piętnować będą brak oczyszczania ścieków i rekultywacji terenu z rażącym lekceważeniem środowiskowych norm technicznych. Ekoaktywiści domagają się także zaprzestania dalszego zaopatrywania armeńskich sił zbrojnych, które nie zostały jeszcze w pełni wycofane z Azerbejdżanu, zwiększenia zagrożenia minami lądowymi poprzez przenoszenie i umieszczanie min na terytorium Azerbejdżanu oraz nielegalne przekraczanie terenów przez obywateli innych krajów korzystających z drogi z Laczyna.

Protestujący zadeklarowali, że nie zamierzają blokować ruchu na jezdni. Wręcz przeciwnie, w odpowiedzi na manipulacje publicznie wyrazili gotowość do ułatwienia ruchu pojazdów cywilnych, zwłaszcza pojazdów uprzywilejowanych, a filmy rozpowszechniane w mediach społecznościowych świadczą o swobodnym przepływie różnego rodzaju pojazdów po drodze. Obecnie ruch ludzi, pojazdów i towarów odbywa się bez zakłóceń. Nie ma przeszkód w dostarczaniu towarów okolicznym mieszkańcom czy w świadczenia niezbędnych usług medycznych. Rząd Azerbejdżanu zadeklarował także gotowość do natychmiastowego zaspokojenia wszelkich potrzeb humanitarnych Ormian.

Armenia obawia się, że protesty na drodze laczyńskiej utrudnią nielegalną działalność gospodarczą, dostawy dla ormiańskich sił zbrojnych, które nie zostały jeszcze wycofane z terytorium Azerbejdżanu oraz prowokacje militarne, takie jak transport min na drodze laczyńskiej.

Azerbejdżan wezwał Armenię do wypełnienia zobowiązań wynikających z prawa międzynarodowego i deklaracji trójstronnej, do powstrzymania się od działań skierowanych przeciwko suwerenności i integralności terytorialnej Azerbejdżanu oraz do zaprzestania agresywnych prowokacji politycznych i wojskowych. Azerbejdżan oświadczył też, że jego stanowisko w sprawie pokoju, stabilności i rozwoju w regionie jest pryncypialne i konsekwentne, a działania oparte na prawie międzynarodowym i ugruntowanych doświadczeniach międzynarodowych będą kontynuowane.

Zdecydowane stanowisko protestujących pokazuje, że lata po ekobójstwie w Topkhanie, obecna, ​​narastająca fala wystąpień przeciwko nielegalnej eksploatacji środowiska będzie nowym, wyraźnym przykładem jedności narodu azerbejdżańskiego.

Tomasz Borowiecki

Poprzedni

Co nas czeka po węglu

Następny

Polacy skończą jak mamuty?