Po tym jak 2 tygodnie temu policja niemiecka zatrzymała oficera Bundeswehry, który udając od 2 lat uchodźcę, szykował zamach terrorystyczny na władze Republiki Federalnej, trwają zatrzymania kolejnych wojskowych związanych z neonazizmem.
Porucznik Ralf G. z jednostki w Augustdorfie, został zawieszony w obowiązkach z powodu propagowania „skrajnie prawicowej ideologii” oraz wypowiadania się w niedopuszczalny sposób na temat aresztowanego pod koniec kwietnia porucznika Franco A. z niemiecko-francuskiej brygady stacjonującej w Illkirch w Alzacji. Franco A. prowadził podwójne życie i przygotowywał zamach na niemieckich polityków. W tym celu kupił od islamistów instrukcję budowy bomby oraz książkę „Der totale Widerstand” (Totalny opór). Niemieccy neonaziści traktują ją jako instrukcję postępowania wobec… armii okupacyjnej. Jeden ze znajomych Ralfa G. ujawnił, że w jednostce w Illkirch działa „grupa skłonnych do użycia siły oficerów, zbierających broń i amunicję po to, aby w razie wojny domowej w Niemczech walczyć po właściwej stronie”. W tej samej jednostce oprócz Franco A. służył inny zatrzymany ostatnio oficer Maximilian T.
Gdy okazało się, że w koszarach w Illkirch w izbie tradycji wisiały zdjęcia z gloryfikujące Wehrmacht, niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen nakazała sprawdzenie koszar Bundeswehry aby sprawdzić, czy nie ma tam pamiątek po III Rzeszy. Ministerstwo obrony Republiki Federalnej zakazało też wydania śpiewnika Bundeswehry, bo były w nim piosenki śpiewane przez jednostki Wehrmachtu.
W kraju sąsiadującym z Niemcami od wschodu, rok temu rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz, komentując zgłaszanie się członków ONR do Wojsk Obrony Terytorialnej mówił: „Przynależność organizacyjna i kwestie światopoglądowe nie są kryterium branym pod uwagę przy naborze do struktur wojskowych”.