Rzecznik prezydenta Rosji, Władimira Putina oświadczył, że manewry Anakonda-16, które za podstawę scenariusza mają dość jednoznaczne wskazanie na wiadomą stronę, oczywiście nie sprzyjają atmosferze zaufania i bezpieczeństwa na kontynencie.
Poniedziałek był pierwszym dniem ćwiczeń Anakonda-16, największych manewrów wojskowych w Polsce po 1989 r. Bierze w nich udział ok. 31 tys. żołnierzy, w tym 12 tys. z Polski i drugie tyle z USA.W sumie, są żołnierze z 18 państw NATO i 5 państw partnerskich, wyposażeni w 3 tys. pojazdów, ponad 100 samolotów i śmigłowców oraz 12 okrętów. Ćwiczenia Anakonda odbywają się co dwa lata od 2006 r.
Z kolei „Niezawisimaja Gazieta” nazywa ćwiczenia Anakonda-16 „największymi w historii najnowszej” ćwiczeniami polskich sił zbrojnych. I przypomina: „Zaplanowano ćwiczenia z logistyki wojennej Swift Response, związane z opracowaniem przerzucania kontyngentu wojskowego USA do Europy Wschodniej”.
Nawiązując do trwających w rejonie Morza Bałtyckiego NATOwskich ćwiczeń Baltops 2016 dziennik moskiewski jest zdania, że „Zachód ma zamiar doprowadzić do realnego powstrzymywania Rosji”. Dalej wskazuje, że Baltops to „największe ćwiczenia wojskowe tego typu od czasu zakończenia zimnej wojny” i zauważa, że po raz pierwszy biorą w nich udział Finowie i Szwedzi, którzy nie należą do Sojuszu i odbywają się one na terytorium ich krajów. Ćwiczenia Baltops, z udziałem 6 tys. żołnierzy z 17 państw członkowskich i partnerskich NATO, będą trwać do 19 czerwca.
„Zdaniem rosyjskich ekspertów wojskowych taki wysyp manewrów jest demonstracją siły i wygląda jak prowokacja wojskowa. Przy czym zaznacza się, że manewry, które potrwają do lata, przeszły płynnie, po bardzo krótkiej przerwie, z wiosennych manewrów NATO Spring Storm w pierwszej połowie maja, które media nazwały największymi w historii Estonii” – punktuje dziennik moskiewski.
Celem armii USA jest pokazanie poprzez ćwiczenia Anakonda-16, że stoi ramię w ramię z narodem polskim, jego armią oraz całym NATO – powiedział szef sztabu wojsk lądowych USA gen. Mark Milley w warszawskim Rembertowie podczas uroczystości rozpoczęcia ćwiczeń.
Rząd USA i moi przełożeni zdecydowali o zwiększeniu obecności armii USA w Europie. Rozmieszczamy więcej sprzętu ciężkiego w regionie, polepszamy infrastrukturę, organizujemy dużo ćwiczeń wojskowych i szkoleń wraz z naszymi partnerami. Sukces tych wysiłków będzie widoczny przede wszystkim podczas ćwiczeń Anakonda – dodał Milley.
Wcześniej w poniedziałek dowódca sił lądowych USA w Europie gen. Ben Hodges oświadczył w Wilnie, że Europa Środkowa i Wschodnia potrzebuje nie symbolicznych, lecz rzeczywistych sił odstraszających Rosję. Amerykański dowódca mówił o tym podczas odbywającej się w stolicy Litwy konferencji na temat obecności NATO w tej części Europy.
Odstraszanie wymaga rzeczywistych sił, które zmusiłyby dowolnego przeciwnika do uznania, że „to może nam się nie udać” bądź „nie chcemy tego robić, gdyż straty będą zbyt duże” – powiedział Hodges. Zaznaczając, że społeczność międzynarodowa potrzebuje współpracy z Rosją, wskazał, iż obecnie jest to niemożliwe w dziedzinie wojskowej, gdyż „kraj ten ma szacunek jedynie wobec siły”.