W środę Sąd Obwodowy w Homlu skazał dziennikarkę TVP Irynę Słaunikawą na 5 lat kolonii karnej za „stworzenie formacji ekstremistycznej”. Złożyliśmy petycję do Komisji Europejskiej żeby objęto sankcjami osoby odpowiedzialne za łamanie praw człowieka na Białorusi – powiedziała PAP Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsat TV.
Iryna Słaunikawa od 15 lat jest związana z TVP, wcześniej była dziennikarką Biełsatu. W październiku ubiegłego roku została zatrzymana z mężem na lotnisku w Mińsku, gdy małżonkowie wracali z wakacji w Egipcie. Oboje zostali skazani pierwotnie na 15 dni aresztu za „zamieszczanie +treści ekstremistycznych+ na Facebooku”.
„Chodziło o materiały Biełsat TV – chociaż pochodziły one z czasów, kiedy na Białorusi nie uznawano jeszcze tej stacji i nadawanych przez nią treści za ekstremistyczne. W przeszłości Słaunikawa była dziennikarką Biełsatu, jednak jak podkreślają jej ojciec oraz adwokat, od ponad 10 lat nie jest ona już związana ze stacją; obecnie jest etatową pracowniczką TVP” – poinformowało biuro prasowe Biełsat TV.
W komunikacie wydanym przez stację telewizyjną podkreślono także, że „nie wiadomo, co sąd uznał za ową formację, ponieważ posiedzenia odbywały się zamkniętymi drzwiami, a adwokata dziennikarki oraz jej rodzinę zobowiązano do nierozgłaszania informacji o przebiegu procesu. Tak postanowił przewodniczący składu orzekającego Mikałaj Dola, który wcześniej skazał na wieloletnie więzienia m.in. opozycjonistów aresztowanych w ramach tzw. +sprawy Cichanouskiego+. Jedyne skąpe informacje z kolejnych posiedzeń przekazywał ojciec dziennikarki, Alaksandr Słaunikau”.
„Formacjami ekstremistycznymi można określić na Białorusi po prostu wszystko. Tak to zostało wymyślone. To jest jasne, że Iryna została skazana za normalną pracę dziennikarską i, zapewne, swoją postawę” – powiedziała PAP Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsat TV.
„Po odbyciu przewidzianej w kodeksie wykroczeń kary, dziennikarki nie zwolniono z aresztu. Usłyszała za to zarzuty karne – z artykułu 342 KK – +Organizacja i przygotowanie akcji rażąco naruszających ład publiczny lub czynny w nich udział+ oraz 361 kk – +Utworzenie formacji ekstremistycznej lub udział w niej+. Proces ruszył 23 czerwca i do wydania wyroku wystarczyło pięć posiedzeń. Jeszcze zanim sprawa Słaunikawej trafiła do sądu, obrońcy praw człowieka uznali ją za więźniarkę polityczną” – poinformowała Biełsat TV.
Jak skomentowała Agnieszka Romaszewska-Guzy, przebieg i procesu jego utajnienie są typowymi praktykami sądownictwa stosowanymi dziś na Białorusi. „Można nie wiedzieć, o co ktoś został oskarżony, o co jest sądzony, jaki jest materiał dowodowy. Tak samo sądzono ludzi w latach stalinizmu”.
„Zarówno polskie władze, jak i cała Unia Europejska mogą odegrać istotną rolę w tym, by skończyć wreszcie z bezkarnością osób, które są w tę sprawę zamieszane. Wczoraj w imieniu dziennikarzy Biełsatu złożyliśmy petycję do Komisji Europejskiej, żeby objęto sankcjami osoby odpowiedzialne za łamanie praw człowieka na Białorusi. Setki osób powinny być ukarane” – oceniła Romaszewska-Guzy. „+Łamanie praw+ człowieka to zresztą sformułowanie eleganckie” – dodała. „Tak naprawdę sędziowie i prokuratorzy dręczą i torturują ludzi” – wyjaśniła.
Zgodnie z relacją biura prasowego Biełsat TV, zdelegalizowane przez władze Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy posiada informację o 29 pracownikach mediów więzionych obecnie na Białorusi. Romaszewska-Guzy przypomniała o szykanach władz białoruskich wobec innych dziennikarzy: Andrzeja Poczobuta oraz 29-letniej reporterki Biełsat TV Kaciaryny Andrejewej, skazanej na 8 lat i trzy miesiące pozbawienia wolności. Są uznał ją winną „zdrady stanu”
We wtorek przed siedzibą Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie odbyła się manifestacja solidarności z prześladowanymi na Białorusi dziennikarzami.
„Mamy nadzieję, że nasze koleżanki nie odsiedzą w całości swoich wyroków. Nasz apel do wszystkich władz: europejskich i polskich, całego wolnego świata jest następujący – działajcie w sprawie uwolnienia dziennikarzy. Nie zapominajmy i o innych więźniach politycznych na Białorusi” – powiedziała wówczas dyrektor Biełsat TV.
wgk/pap