W drugiej turze wyborów prezydenckich w Ekwadorze, które odbędą się w niedzielę 15 października, socjalistka Luisa Gonzalez będzie rywalizować z konserwatystą Danielem Noboą. Zwycięzcę czeka trudne zadanie: wydobycie kraju spod wpływu karteli narkotykowych.
Podróżując przez ten skomplikowany krajobraz polityczny, warto zauważyć kilka kluczowych kwestii, które wpływają na wybory w Ekwadorze. Obecny prezydent kraju Guillermo Lasso podjął 17 maja nieoczekiwaną decyzję o jednoczesnej rezygnacji i rozwiązaniu parlamentu wprowadzając kraj w stan niepewności i chaosu politycznego. Następnie 10 sierpnia zamordowano jedynego z faworytów w przedterminowych wyborach prezydenckich Fernando Villavicencio, a dwa miesiące później śmierć w więzieniu dosięgnęła jego domniemanych zabójców z Kolumbii, co wpłynęło na przedłużenie do 9 listopada obowiązującego po zamordowaniu centrowego kandydata stanu wyjątkowego.
Ekwador jest obecnie nękany zabójstwami, zamachami bombowymi, strzelaninami i pogłębiającym się kryzysem bezpieczeństwa. Międzynarodowe gangi przestępcze z Albanii, Meksyku, Wenezueli i Kolumbii wraz z lokalnymi organizacjami przestępczymi rywalizują o kontrolę nad terytorium, aby czerpać zyski z nielegalnego handlu narkotykami, ludźmi i bronią. Od 2021 roku Ekwadorczycy uciekają ze swojego kraju w rekordowej liczbie, prawie przekraczając poziomy obserwowane podczas osławionego Feriado Bancario – historycznego kryzysu gospodarczego Ekwadoru w 1999 roku. Nic dziwnego, że Ekwadorczycy tak desperacko poszukują zmiany przywództwa i nowego podejścia do tych wyzwań.
To zadanie przypadnie albo lewicowej protegowanej byłego prezydenta Rafela Correi Luisie Gonzalez, która wygrała w pierwszej turze z wynikiem 33 proc. głosów albo pochodzącemu z zamożnej rodziny konserwatywnemu przedsiębiorcy Danielowi Noboa, który zajął drugie miejsce z wynikiem 23 proc. głosów budząc ogólne zaskoczenie.
Luisa Gonzales reprezentuje socjalistyczną doktrynę byłego prezydenta Rafaela Correi, który pozostawał przy władzy przez dziesięć lat (2007-2017). Noboa z kolei jest uważany za dziedzica swego ojca Alvaro, który jako miliarder z branży bananowej pięciokrotnie ubiegał się o najwyższe stanowisko, za każdym razem ponosząc porażkę. Podczas swojej ostatniej próby w 2006 roku został pokonany przez Rafaela Correię.
Ostatnie sondaże zdają się dawać przewagę konserwatyście, ale również szacują, że 15 proc. lub więcej wyborców jest jeszcze niezdecydowanych.
Chrześcijanka i socjalistka
Lewica, którą reprezentuje Luisa Gonzalez to ta przywiązana do sprawiedliwości społecznej, ale konserwatywna pod względem poglądów społecznych. Jako ewangieliczna chrześcijanka jest przeciwna prawu do aborcji, nawet w przypadku gwałtu, i głosowała przeciwko projektowi ustawy w tej sprawie w 2021 roku, gdy była posłanką.
Gonzalez zbudowała swoją kampanię, czerpiąc z doświadczeń i osiągnięć swojej partii w polityce ekwadorskiej. Podkreśla, że kraj nie doświadczył obecnych problemów podczas rządów jej partii w latach 2007-2017. Jej podejście do kryzysu bezpieczeństwa przypomina strategię Rafaela Correi, , koncentrującą się na kontroli więzień, dekryminalizacji narkotyków i negocjacjach z dużymi organizacjami przestępczymi.
Przedstawicielka lewicy ogłosiła, że Rafael Correa będzie jej doradcą, ale zaznaczyła, że nie sprowadzi go z wygnania przez akt łaski. Były prezydent został osądzony za korupcję, i skazany na osiem lat więzienia i dwadzieścia pięć lat pozbawienia praw obywatelskich. Belgia, w której mieszka od 2017 roku, przyznała mu status uchodźcy politycznego.
Gonzales koncentruje w swojej kampanii uwagę na kobietach, samotnych rodzicach i sektorze transportowym, dostosowując swoją kampanię do grup, które wcześniej były głównym odbiorcą działań jej partii. Jednak po rozczarowującej pierwszej debacie prezydenckiej 13 sierpnia i niepowodzeniu w zniwelowaniu różnic w sondażach na niekorzyść Noboa, Gonzales przeszła pewien rebranding i w miarę zbliżania się wyborów stara się pozycjonować jako ktoś kto będzie rządził inaczej niż byli politycy jej partii starając się przyciągnąć młodszych wyborców, którzy stanowią ponad 30 proc. elektoratu Ekwadoru.
Zwolennik przyciągania zagranicznego kapitału
Kandydat konserwatywny, Daniel Noboa jest z kolei gorącym zwolennikiem przyciągania zagranicznego kapitału, zminimalizowania roli państwa w gospodarce, co jego zdaniem umożliwi stworzenie miejsc pracy i ożywienie gospodarcze. Zaproponował podpisanie umowy o wolnym handlu z USA, zniesienie cła na import i sprzedaż banku centralnego. Jego korzenie w jednej z najbogatszych rodzin w Ekwadorze sprawiły, że stał się ulubionym kandydatem biznesu.
Jego propozycje w kwestii bezpieczeństwa obejmują utworzenie odizolowanych więzień morskich o zaostrzonym rygorze, utworzenie scentralizowanej jednostki wywiadowczej w celu zachęcenia do skutecznej wymiany informacji; oraz zwiększony dostęp do technologii, takich jak drony i zaawansowany sprzęt wojskowy, oraz ich wykorzystanie do zwalczania przestępczości zorganizowanej.
Największym obciążeniem w tej kampanii dla Daniela Noboa jest imperium bananowe prowadzone przez jego rodzinę, które często było krytykowane i ścigane za pracę dzieci, rozbijanie związków zawodowych czy oszustwa podatkowe.
Punkty zgodne
W obu kampaniach prezydenckich można dostrzec pewien konsensus, którym jest wyraźna próba obu stron, by „zdystansować” siebie w stosunku do obecnego prezydenta Guillermo Lasso, co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę jego niskie oceny i powszechne niezadowolenie z jego rządu. Obydwaj kandydaci krytykowali obecną administrację jako część swojej strategii kampanii. Warto również zauważyć, że ataki na siebie nawzajem zarówno ze strony Daniela Noboa jak i Luisy Gonzales były ograniczone, głównie w odpowiedzi na pilną potrzebę społeczeństwa, aby politycy skoncentrowali się na działaniu zamiast na retoryce.
Warto również wspomnieć, że przyszły lider lub liderka Ekwadoru będą mieli do dyspozycji jedynie półtora roku, aby zaimplementować swoje rozwiązania, ponieważ ich mandat będzie kontynuacją rozpoczętej przez Guillermo Lasso w 2021 roku kadencji. Wiosną 2025 roku obywatele Ekwadoru ponownie udadzą się do urn wyborczych.
l/jm