2 grudnia 2024

loader

Grają i wygrywają z Berlinem

fot. rachel blevins

Nakładając sankcje, UE stara się powstrzymać propagandę rosyjskich mediów państwowych, RT (dawniej Russia Today) i Sputnika. Portal RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND) opisuje jak kremlowskiej agencji informacyjnej Sputnik udaje się obchodzić sankcje na terenie Niemiec.

W wyniku unijnych sankcji, od 2 marca kremlowskie media propagandowe nie mogą rozpowszechniać swoich treści na terenie UE. Sieci społecznościowe, jak Facebook, Twitter i YouTube, zablokowały konta i kanały medialne tych nadawców we wszystkich 27 krajach UE. Do sankcji przyłączył się również komunikator Telegram.

Jednak badanie przeprowadzone przez RND wykazało, że mimo sankcji niemiecka filia Sputnika o nazwie SNA nadal działa na Facebooku, Instagramie i Telegramie. „Sposób działania Sputnika to przykład kremlowskiego medium: prowadzenie propagandy w interesie rosyjskich władz i podgrzewanie napięć społecznych w Europie” – zauważa RND.

Niemieckojęzyczny profil o nazwie SAG, działający na Facebooku i Instagramie, na pierwszy rzut oka wydawał się nieszkodliwy – wyglądał jak wiele innych witryn z viralowymi filmikami, mającymi wzbudzać emocje i generować kliknięcia i dalsze udostępnianie. Zawierał jednak filmy „z dużym potencjałem do tworzenia podziału społeczeństwa”, m.in. protesty przeciwników szczepień, protesty radykalnych grup ekologów, rosnące ceny paliw.

Sputnik działa dalej

Z ustaleń RND wynika, że za profilami tymi nie stała żadna niemiecka firma medialna, ale rosyjski Sputnik, który od 2020 roku działa w Niemczech pod nazwą SNA. Facebookowy profil, utworzony w styczniu 2022 roku, był zarządzany przez kilka osób w Rosji. Dodatkowo większość filmików trafiała na profil FB zaledwie kilka minut po ich publikacji na stronie niemieckiego oddziału Sputnika.

„Założenie nowej strony na Facebooku stało się najwyraźniej sposobem dla kremlowskiego medium na obejście unijnych sankcji” – zauważa RND. Także pod względem treści wiele krótkich filmów, publikowanych przez SAG, „doskonale wpisuje się w profil rosyjskich mediów państwowych, takich jak RT i Sputnik”.

Aby zapewnić zasięg swoim przekazom, SAG opierał się nie tylko na profilu założonym na Facebooku. Do dystrybucji treści wykorzystywane były też dwa, rzekomo prywatne, profile na FB, utworzone kilka godzin po założeniu strony SAG na Facebooku. Obydwa prywatne profile należeć miały do kobiet, które rozpowszechniały filmiki SAG na dziesiątkach publicznych grup na Facebooku, aby „siać zamieszanie i podsycać napięcia społeczne”. „Takie działanie przypomina, na mniejszą skalę, działalność rosyjskich fabryk trolli” – zauważa RND.

Zarządzająca Facebookiem firma Meta zareagowała dopiero po otrzymaniu od RND zgłoszenia o łamaniu sankcji. Najpierw Meta oznaczyła stronę SAG na Facebooku jako „media kontrolowane przez państwo”, a kolejnego dnia zablokowała SAG dostęp do Facebooka i Instagrama ze stron z UE. „Nie jest to odosobniony przypadek: Facebook i inne platformy podejmowały kroki przeciwko rosyjskim mediom państwowym dopiero po dochodzeniach i zgłoszeniach płynących od mediów” – wyjaśnia RND.

Jak zaznacza RND, Facebook nie jest jedyną platformą, którą Sputnik wykorzystuje do dalszego rozpowszechniania swoich treści w Niemczech. Nowe kanały, pod zmienionymi nazwami, Sputnik uruchamia bowiem również na Telegramie.

Największy problem stanowi obecnie kwestia kontrolowania przestrzegania sankcji w mediach, ponieważ „Komisja Europejska tego nie monitoruje”. „To poszczególne państwa członkowskie są odpowiedzialne za monitorowanie sankcji i karanie naruszeń” – wskazuje RND, dodając, że ponad dwa tygodnie po wejściu w życie sankcji w Niemczech nie udało się ustalić, kto jest za to odpowiedzialny.

Unia wytacza artylerię

Aby skuteczniej przeciwdziałać rozpowszechnianiu propagandy i fałszywych wiadomości, Unia Europejska wprowadziła nowy kodeks zwalczania dezinformacji. To poprawiona wersja dokumentu z 2018 r., uwzględniająca wnioski z tego, co działo się w mediach społecznościowych podczas pandemii, i tego, co dzieje się teraz, podczas agresji na Ukrainę.

Nowy kodeks obejmuje szersze zobowiązania platform internetowych do podjęcia określonych działań. Wśród ponad 30 jego sygnatariuszy są najwięksi globalni gracze: Meta (Facebook), Google, Twitter i TikTok.

„Nowy kodeks w zakresie zwalczania dezinformacji pojawia się w momencie, gdy Rosja stosuje dezinformację jako broń w kontekście swojej agresji wojskowej na Ukrainę, ale również w kontekście ataków na demokrację w szerszym ujęciu” – podkreśla Věra Jourová, wiceprzewodnicząca KE ds. wartości i przejrzystości. Dodaje, że użytkownicy serwisów społecznościowych zyskają skuteczniejsze narzędzia do zgłaszania przypadków dezinformacji. Badacze otrzymają zaś łatwiejszy dostęp do danych na ten temat.

W obecnej wersji kodeksu uwzględniono ponadto takie metody i zachowania manipulacyjne, jak: fałszywe konta, boty i deepfake, czyli sfałszowane materiały wideo. Ważnym elementem samoregulacji jest przejrzystość reklam politycznych osiągnięta przez ich wyraźne oznakowanie oraz informacje o sponsorach, wydatkach i okresach publikacji.

pau/pap

Redakcja

Poprzedni

Polskie elity, czyli trzoda

Następny

Kluczowe stanowiska dla komunistów