Premier Holandii Mark Rutte złożył pisemną rezygnację na ręce króla Wilhelma Aleksandra – poinformowały służby prasowe niderlandzkiego rządu. Czwarty gabinet, na którego czele stał lider liberalnej Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD), przetrwał 543 dni.
Rząd upadł po tym, jak ugrupowania tworzące rząd – liberałowie (VVD), chadecja (Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny, CDA), konserwatywna chadecja (Unia Chrześcijańska, CU) oraz socjalliberalna D66 nie mogły osiągnąć porozumienia w sprawie umowy dotyczącej przyjmowania uchodźców.
Mark Rutte żądał od partnerów z koalicji rządzącej zaakceptowania wprowadzenia kwoty dotyczącej liczby dzieci z obszarów konfliktów, które mogą otrzymać azyl w Holandii. Oczekiwał również, aby już osiedleni w Holandii uchodźcy nie mogli przenosić do państwa swoich dzieci, jeśli miesięczna kwota 200 dzieci zostałaby już osiągnięta.
Ale dwie bardziej liberalne partie w sprawie imigracji, ChristenUnie i D66 okazały się przeciwne temu projektowi. ChristenUnie, którego duża część wyborców znajduje się w „Bijbelgordel” Pasie Biblijnym, konserwatywnym obszarze kraju, ze względu na swoje przekonania religijne tradycyjnie sprzeciwia się zaostrzeniu polityki dotyczącej przyjmowania osób ubiegających się o azyl. „Wszyscy zostaliśmy stworzeni i wszyscy jesteśmy kochani przez tego samego Boga i to również od niego otrzymaliśmy ziemię, na której żyjemy. Dlatego jesteśmy przekonani, że naszym obowiązkiem jest zapewnienie bezpiecznego miejsca ofiarom katastrof, wojen, prześladowań i ucisku” – pisze ChristenUnie na swojej stronie internetowej.
„Obrotowy Marek„
Rutte rządzi Niderlandami nieprzerwanie od 2010 r. Ze względu na to, że sprawuje władzę w różnych konfiguracjach politycznych, jest często nazywany „obrotowym Markiem”.
W latach 2010-2012 jego liberalna Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) współrządziła z chadekami z CDA (Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny) przy poparciu populistów z Partii na rzecz Wolności (PVV) Geerta Wildersa, a następnie, po przyspieszonych wyborach w 2012 r. z Partią Pracy (PvdA), wówczas pod dowództwem Fransa Timmermansa.
W 2017 r. wahadło wyborcze wychyliło się w prawo i PvdA straciła aż 29 z 38 mandatów. Rutte zbudował wówczas koalicję, której trzonem były ponownie VVD i CDA, a także nowa partia – socjalliberalna D66. Do koalicji dołączyła konserwatywna chadecja Christien Unie z pięcioma mandatami, dając premierowi upragnioną większość.
W połowie stycznia 2021 r. rząd podał się do dymisji w wyniku afery związanej z zasiłkami. Specjalna komisja parlamentarna stwierdziła wówczas „bezprecedensowe naruszenie zasad praworządności”. Po wyborach, które odbyły się w marcu 2021 r. partie ówczesnej koalicji uzyskały wystarczającą liczbę głosów do odnowienia koalicji, jednak ze względu na nieporozumienia między nimi tworzenie rządu trwało najdłużej od II wojny światowej.
„Wyborca zagwarantował większość partiom koalicyjnym, ale miesiącami szukały one innych rozwiązań” – powiedział Hans van Soest, komentator polityczny dziennika „Algemeen Dagblad”. Jego zdaniem dopiero, gdy na horyzoncie pojawiły się przedterminowe wybory, liderzy ugrupowań usiedli do konkretnych negocjacji. Ostatecznie czwarty rząd pod kierownictwem lidera VVD został powołany dopiero w połowie grudnia 2021 r. Formowanie gabinetu trwało 274 dni.
Pod koniec ubiegłego tygodnia gabinet Marka Ruttego przeszedł do historii i Holandię czekają przedterminowe wybory parlamentarne, które odbędą się jesienią. Premier poinformował już króla Wilhelma Aleksandra o dymisji rządu i będzie kierować gabinetem do wyborów. Holandią będzie rządzić dotychczasowy gabinet, jednak jego ministrowie mogą zajmować się wyłącznie sprawami bieżącymi, a kwestie kontrowersyjne nie będą omawiane.
Analitycy wskazują, że zwycięzcą może okazać się ponownie liberalna VVD, która niezmiennie króluje w sondażach, a premierem po raz piąty może zostać Rutte. Tym razem na koalicyjnego partnera typowana jest farmerska partia BBB, która wygrała ostatnie wybory regionalne i posiada najliczniejszą frakcję w senacie (Erste kamer).
W ubiegłym tygodniu BBB poparła na stanowisko przewodniczącego izby wyższej parlamentu polityka VVD Jana Bruijna, co jest komentowane jako zbliżenie między ugrupowaniami. Przeszkodą może być jednak postawa liderki partii Caroline van der Plas, która wprawdzie nie wykluczała niedawno współpracy z liberałami, ale podkreślała, że bez Marka Ruttego na stanowisku szefa rządu.
Holendrzy zadowoleni z upadku rządu
Z przeprowadzonych badań opinii publicznej wynika, że Holendrzy są zadowoleni z upadku gabinetu; tak twierdzi przeszło dwie trzecie respondentów badanych przez portal RTL Nieuws. Jednocześnie połowa ankietowanych spodziewa się, że obecny szef rządu, pełniący tę funkcję nieprzerwanie od 2010 roku, ponownie zostanie premierem.
Badanie przeprowadził także program telewizji publicznej EenVandaag. Wynika z niego, że nie tylko prawie trzy czwarte Holendrów nie chce powrotu Ruttego na stanowisko premiera, ale także 85 proc. z nich uważa, że jego rząd nie radził sobie z rozwiązywaniem problemów kraju.
DT/PAP