8 listopada 2024

loader

Każdy z każdym?

Były prezydent Jemenu Ali Abdullah Saleh oświadczył, że jest gotów do rozmów z kierowaną przez Arabię Saudyjską koalicją. Tymczasem jednak rozłam w obozie rebeliantów stał się faktem – wspierający dotąd Saleha Huti walczą teraz z jego zwolennikami, a chaos pogłębia się.

W zdobytej przez wspieranych przez Iran szyickich rebeliantów Huti stolicy kraju – Sanie – od czwartku trwają starcia między do niedawna ich różnymi frakcjami – szyitami Huti i walczącymi do niedawna ramię w ramię z nimi zwolennikami byłego prezydenta Saleha. Od momenty wybuchu walk zginęło przynajmniej 30 osób.
Huti twierdzą, że zajęli trzy bazy wojskowe w Sanie, dzielnicę dyplomatyczną i inne kluczowe obiekty w mieście. Utrzymują także, że zajęli miasto polożone na południe od Sany miasto Dhamar. Wierna Salehowi Gwardia Republikańska zaprzecza jednak tym doniesieniom.

Rozłam

Były prezydent wygłosił w sobotę telewizyjne oświadczenie, w którym zapewnił, że gotów jest podjąć rozmowy z zaangażowaną w interwencję w wojnie domowej koalicją pod wodzą Saudów, jeśli ta zniesie blokadę i zostanie uzgodnione zawieszenie broni. Oskarżył też Hutich o blokowanie dostępu do domów przywódców jego partii GPC i atak na nazwany jego imieniem meczet. Jego wystąpienie zostało uznane przez dotychczasowych sojuszników jako „zamach stanu”. Ich lider Abdulmalik al-Huti nazwał wystąpienie byłego prezydenta zdradą, wskutek której Huti są zmuszeni zwrócić się przeciwko niemu. Telewizja Jemen al-Jum, która wyemitowała oświadczenie Saleha została wkrótce potem zaatakowana przez Huti i przerwała nadawanie programu. Natomiast Rijad, dotąd wspierający przeciwnika Saleha – prezydenta Abd-Rabbu Mansura Hadiego – pochwalił go, za „przejęcie inicjatywy” w konflikcie. Według oświadczenia koalicji „uwolni to Jemen od zła proirańskich terrorystów i sekciarskich milicji” oraz „przywróci kraj na łono świata panarabskiego”.
Zdaniem analityków, rozłam między Salehem a Huti dojrzewał już wcześniej, a jego zamanifestowanie się to tylko zwieńczenie procesu mającego doprowadzić do zakończenia wojny. Według tego scenariusza z rozmów mieliby zostać wyeliminowaniu Huti, a Saleh, Hadi i koalicja dogadaliby się między sobą.

Koszty wojny

Prezydent Hadi został obalony w 2014 r. przez Huti, zaś od maja 2015 r. trwa wspierana przez Stany Zjednoczone interwencja koalicji sunnickich państw pod wodzą Arabii Saudyjskiej. Od tego czasu datuje się sojusz między Salehem, obalonym w czasie Arabskiej Wiosny po trzydziestoletnich rządach a szyitami.
Wojna domowa i interwencja Saudów doprowadziły Jemen do katastrofy humanitarnej. Jej skalę podsumowuje tweet Międzynarodowego Czerwonego Krzyża: „Gdyby w Jemenie żyło 100 osób, 77 spośród nich potrzebowałoby pomocy humanitarnej, 66 nie miałoby dość żywności, 60 nie miałoby dostępu do czystej wody, 52 nie miałyby dostępu do opieki medycznej, a 12 byłoby poważnie niedożywionych”. „Ale Jemen nie ma 100 mieszkańców, tylko ponad 27 mln” – dodaje MCK. Tymczaasem od października br. Arabia Saudyjska niemal całkowicie zablokowała dostarczanie pomocy humanitarnej do Jemenu. Od 2014 r. konflikt kosztował życie co najmniej 100 tys. ludzi.

Ponad głowami

Jeśli potwierdzi się, że Rijad postanowił doprowadzić do zmiany sojuszów w Jemenie i miałoby się to odbyć kosztem Huti, nie musi to jednak oznaczać bliskiego końca wojna. Huti bowiem nie zamierzają się poddawać, a nawet starają się przenieść konflikt na terytoria przeciwników. Ogłosili, że odpalili rakietę wycelowaną w budowaną w stolicy sojusznika Arabii Saudyjskiej – Zjednoczonych Emiratów Arabskich – Abu Dhabi – elektrownię atomową Al-Baraka. Faktowi temu zaprzeczyła jednak Państwowa Agencja Antykryzysowa ZEA oświadczając, że „system obrony kraju jest zdolny przeciwdziałać wszelkim zagrożeniom”. W listopadzie Huti mieli wystrzelić dwie rakiety przeciwko celom w Arabii Saudyjskiej. Jednym z nich miał być niezidentyfikowany obiekt wojskowy, drugim – Międzynarodowe Lotnisko Króla Chalida w Rijadzie.

trybuna.info

Poprzedni

Telewizyjny prezydent

Następny

Krezusi, cieszcie się!