Obawiam się, że w Turcji może dojść do pewnego wzrostu autorytaryzmu – ostrzega Zuzanna Krzyżanowska z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW). Zdaniem dr Karoliny Wandy Olszowskiej z Uniwersytetu Jagiellońskiego dużą rolę w reelekcji prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana odegrało poczucie bliskości z przywódcą odczuwane przez znaczną część społeczeństwa; Aleksandra Maria Spancerska z PISM podkreśla jego charyzmę i wyrazisty styl komunikacji.
Prezydent Erdogan – wygrywając drugą turę wyborów prezydenckich – pokonał wspieranego przez większość tureckiej opozycji Kemala Kilicdaroglu i trzeci raz z rzędu objął funkcję prezydenta Turcji.
Po tym, gdy stało się jasne, że przez kolejnych pięć lat Turcją rządzić będzie prezydent Erdogan, na ulice Ankary wyjechały dziesiątki tysięcy aut ozdobionych wizerunkami prezydenta oraz flagami Turcji i Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Razem z nimi w kierunku prezydenckiego pałacu podążył tłum jego szczęśliwych wyborców.
Według oficjalnych danych w drugiej turze wyborów prezydenckich Erdogan otrzymał 52,14 proc. głosów, a jego rywal – kandydat większości tureckiej opozycji Kemal Kilicdaroglu – 47,86 proc.
Przegrany tych wyborów, kandydat większości tureckiej opozycji Kemal Kilicdaroglu określił je „najbardziej niesprawiedliwymi w ostatnich latach”. Podczas swojego powyborczego przemówienia zwrócił uwagę na mobilizację środków państwowych w celach politycznych jednej partii i jednostki.
„Turecka scena polityczna jest obecnie skonstruowana tak, że opozycji bardzo trudno jest skutecznie zawalczyć o zwycięstwo. System medialny kraju został podporządkowany partii rządzącej, tak jak i cały aparat państwowy – wybory były w pewnym sensie sprawiedliwe, ale nierówne” – zaznacza ekspertka OSW. „To znaczy, że proces liczenia głosów nie pozostawia wątpliwości, natomiast warunki, w których o głosy walczono, były zdecydowanie dla opozycji trudniejsze” – wyjaśnia.
Analiza sukcesu Erdogana
Analizując sukces Erdogana – który zdobył w niedzielę stanowisko prezydenta po raz trzeci z rzędu – ekspertki zwracają m.in. uwagę na dominację medialną, wykorzystywanie aparatu państwa, naturalną charyzmę polityka i sukcesy gospodarcze pierwszych lat jego rządów.
„W tej kampanii najważniejszą rolę odegrały trzy czynniki: retoryka polaryzująca, subsydia oraz odwoływanie się do tureckiej dumy narodowej i pokazywanie, że Turcja to aktor, z którym trzeba się liczyć” – wyjaśnia analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. „Turcy lubią silnych przywódców, a Erdogan to bez wątpienia polityk charyzmatyczny, jego wyrazisty styl komunikacji wpisuje się w kulturę polityczną kraju” – dodaje.”Erdogan silnie rozbudował swoje możliwości poprzez m.in. stworzenie lokalnych oddziałów partii. Osoby powiązane z Partią Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) są obecne w życiu mieszkańców małych miast i miasteczek; prezydent trafia tam, gdzie opozycja nie ma swoich przedstawicieli, jest blisko ludzi” – tłumaczy dr Olszowska, prezeska Instytutu Badań nad Turcją.
„Gospodynie domowe, które w przeważającej mierze głosują na Erdogana, podkreślają m.in. to, że dzięki AKP można za darmo wynająć sale na rodzinne uroczystości. Chociaż opozycja próbowała pozyskać ten elektorat, okazało się to naprawdę trudne, bo nie ma ich w mediach społecznościowych, a media tradycyjne niemal zupełnie należą do rządu” – dodaje.
Dr Olszowska przypomina, że „Erdogan przez ostatnich 20 lat zmodernizował Turcję, wprowadzał na początku ustawy wymierzone w korupcję, zmniejszył uprawnienia wojskowych, pozwolił kobietom nosić chusty na uniwersytetach czy w miejscach pracy”. „Przywrócił muzułmanom dumę z islamu” – podkreśla dr Olszowska.
Rola socjalna
Na upodmiotowienie istotnej części tureckiego społeczeństwa uwagę zwraca również Zuzanna Krzyżanowska. „Niebagatelne znaczenie mają czynniki socjalne – cały aparat państwowy jest związany z Erdoganem, w jakimś sensie on sam stał się państwem. Znaczna część jego wyborców boi się utraty pozycji, którą dzięki niemu uzyskała. Zwłaszcza w pierwszych latach jego władzy mieliśmy do czynienia z upodmiotowieniem szczególnie niższych warstw społecznych, które wiążą teraz swój dobrobyt właśnie z nim” – wskazuje.
Dr Olszowska podkreśla, że ponad dwie dekady jego rządów można – upraszczając – podzielić na okres przed i po protestach w parku Gezi w Stambule w 2013 roku. „Jego rządy dzielą się na dwa etapy – drugi nastąpił po parku Gezi, kiedy procesy koncentracji władzy w rękach Erdogana przyspieszyły” – mówi.
Komentując problemy gospodarcze Turcji i ich wpływ na preferencje wyborcze obywateli, przypomina, że „duża część społeczeństwa uważa, że tylko Erdogan jest w stanie poradzić sobie z problemami wewnętrznymi, w tym gospodarczymi”. „Po lutowym trzęsieniu ziemi ponad 50 proc. obywateli uznało, że tylko on może uporać się z jego skutkami” – dodaje.
„Społeczeństwo dostrzega inflację i widzi, że żyje im się trudniej, ale z drugiej strony prezydent odroczył np. spłatę rachunków za energię energetyczną, podwyższył przed wyborami wypłaty urzędnikom średniego szczebla, podwyższał płacę minimalną – był w stanie dać ludziom coś namacalnego” – zaznacza prezeska Instytutu Badań nad Turcją.
Czego możemy się spodziewać podczas trzeciej kadencji?
Mówiąc o tym, czego można spodziewać się podczas trzeciej kadencji prezydenckiej, analityczka OSW podkreśla, że „chociaż Erdogan wygrał, ma przeciwko sobie niemal połowę tureckiego społeczeństwa i będzie grał na osłabienie opozycji, rozbicie sojuszu wspierającego w wyborach jego przeciwnika”. „W wymiarze polityki wewnętrznej możemy spodziewać się pogłębienia procesu de-demokratyzacji, co w wymiarze normatywnym będzie oddalać Turcję od Unii Europejskiej” – zgadza się Aleksandra Maria Spancerska z PISM.
W polityce zagranicznej prezydent będzie „kontynuował tzw. dyplomację przywódczą, co znajdzie odzwierciedlenie m.in. w relacjach Turcji z Rosją” – dodaje Spancerska. „Turcja staje się coraz bardziej uzależniona od Rosji, m.in. przez relacje gospodarcze i inwestycje, jak np. finansowanie elektrowni jądrowej. Moskwa może wpływać na Erdogana, który będzie też musiał liczyć na Kreml, by rozwiązać problem syryjskich uchodźców i dogadać się z Damaszkiem” – wskazuje dr Olszowska. Jej zdaniem pozycja mediatora w wojnie na Ukrainie będzie utrzymana, gdyż „tureckie społeczeństwo oczekuje braku zaangażowania i obstawania przy neutralności”.
„Wroga retoryka względem USA i Zachodu wynikała z dynamiki wyborów; sama polityka Erdogana w czasie jego trzeciej kadencji będzie zdecydowanie bardziej pragmatyczna. Turcja potrzebuje w końcu zachodnich inwestycji, by uporać się ze swoimi problemami ekonomicznymi” – zaznacza wykładowczyni UJ. „Turcja w dalszym ciągu będzie krnąbrnym członkiem NATO, z którym trzeba nauczyć się rozmawiać” – ocenia analityczka PISM.”Kontynuowane będą wysiłki normalizacyjne, szczególnie w stosunkach z Syrią i Egiptem; wybory były jedynie przerwą w tym procesie. Trudno przewidzieć, co stanie się z akcesją Szwecji do NATO; sprawa jest mocno wykorzystywana wewnętrznie do grania na godnościowych i tożsamościowych nutach i to zostanie po wyborach wzmocnione. W relacjach z Rosją i NATO kontynuowana będzie polityka balansowania” – zapewnia Zuzanna Krzyżanowska z OSW.
JM/PAP