Wicekanclerz, szef partii socjaldemokratycznej (SPD) i minister gospodarki Niemiec, Sigmar Gabriel złożył po raz trzeci wizytę w Moskwie w ciągu 30 miesięcy, a przed odlotem nie pozostawił wątpliwości, że chodzi mu tworzenie korzystnego gruntu pod rozwój współpracy gospodarczej, gdy już Unia Europejska uchyli sankcje wobec Rosji. W Moskwie rozmawiał m. in. z prezydentem Władimirem Putinem.
Sankcje wprowadzono po aneksji Krymu i w odpowiedzi na wojnę na wschodzie Ukrainy. Należy je cofnąć, gdy tylko uspokoi się sytuacja w Donbasie – mówił Gabriel. Jesteśmy bardzo zainteresowani polityczną i gospodarczą stabilizacją zarówno w Europie Wschodniej, jak i w Syrii oraz na Bliskim Wschodzie – podkreślił.
Gabriel – który kierował delegacją biznesmenów – współzabrzmiał tu z ministrem spraw zagranicznych Frankiem-Walterem Steinmeierem, który również regularnie sugeruje, że nadszedł czas zaprzestania sankcji. Obaj przywódcy SPD wyraźnie różnią się w podejściu do Rosji z kanclerz Angelą Merkel, szefową Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU). Steinmeier mówił o „stopniowym znoszeniu nałożonych po aneksji Krymu sankcji w zależności od istotnych postępów w realizacji porozumienia z Mińska”. W domyśle – należy przyjąć do wiadomości aneksję Krymu.
Podróż Gabriela do Moskwy i jego deklaracje są o tyle nieprzypadkowe, że po najnowszych wyborach do parlamentu krajowego w Berlinie, zaczyna się rysować prawdopodobieństwo powstania po wyborach federalnych za rok nowej koalicji rządzącej bez udziału CDU. W Berlinie szykuje się powstanie rządu krajowego kierowanego przez SPD z udziałem Zielonych i partii Lewicy poenerdowskiej, do której SPD przestała już czuć odrazę.