Ważne rzeczy mogą dziać się dziś w Bratysławie, gdzie odbędzie się nieformalny szczyt Rady Europejskiej. Albo z wielkiej chmury będzie deszczyk z powodu pogłębiających się wewnątrz UE podziałów.
Szefowie państw i rządów UE mają zdecydować jaką obrać strategię rozmów z Londynem w sprawie formuły wyjścia Wielkiej Brytania z Unii Europejskiej. Premier brytyjski w spotkaniach unijnych już nie bierze udziału. Wiadomo jest, że za szybkim pożegnaniem Londynu opowiadają się przewodniczący Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker i prezydent Francji, Francois Hollande. Natomiast W. Brytanię chciałaby jakoś zatrzymać w Unii kanclerz Niemiec, Angela Merkel oraz „prezydent” Europy Donald Tusk.
Jak napisał brytyjski „The Sunday Times”, niepodany z nazwiska minister w rządzie niemieckim twierdzi, że Angela Merkel jest bliska podjęcia próby usunięcia Junckera ze stanowiska. Juncker jest też siłą przewodnią unijnej frakcji zwolenników pogłębiania integracji UE. I podobno trwa obwinianie go za przyłożenie ręki do Brexitu, zwłaszcza w Berlinie.
Brytyjski „The Telegraph” dodaje, że wskutek regularnie powtarzanych przez Junckera wezwań o „więcej Europy”, takie państwa, jak Czechy, Polska i Węgry też nabierają dystansu do Unii i uważają również, iż Juncker odepchnął Brytyjczyków. W każdym razie cichy, ale zacięty konflikt między Junckerem i (byłym już) brytyjskim premierem Davidem Cameronem, miał tego drugiego popychać ku rozpisaniu referendum z 23 czerwca, kiedy Brytyjczycy poparli Brexit.
W Bratysławie ma się rozegrać batalia, kto będzie rozmawiać z Londynem o warunkach Brexitu: Rada Europejska (Merkel), czy Komisja Europejska (Juncker).