Pinchas Goldschmidt, przewodniczący Konferencji Rabinów Europy i naczelny rabin Moskwy, przypuszcza, że w ciągu 30 lat przetrwanie społeczności żydowskich w Europie stanie pod znakiem zapytania. Rabin przedstawił ten pogląd w rozmowach w Parlamencie Europejskim.
Żydzi nie tylko obawiają się własnej katastrofy, ale i zniszczenia Europy. Rabin przyczyny tego widzi dwie: po pierwsze, efekt Brexitu to radykalizacja nastrojów prawicowych, a więc i antysemickich. Narastający antysemityzm daje się zauważyć w szeregu krajów. Zeszłoroczny sondaż pokazał, że 35 proc. obywateli Węgier żywi silne lub umiarkowane poglądy antysemickie, a wśród zwolenników rządzącej partii Fidesz poziom ten sięga 41 proc.
Po wtóre, rabin widzi zagrożenie w szerzeniu się antysemickiej ideologii islamistów w połączeniu z terroryzmem islamskim. Obecne położenie żydów w Europie porównał do „człowieka stojącego na torach kolejowych między pociągami pędzącymi z obu stron”. Europa będzie podzielona między kraje znajdujące się pod wpływem Bractwa Muzułmańskiego albo radykalnej prawicy.
Brytyjski dziennik „The Independent” pisze, że Goldschmidt przypomniał europosłom, iż w ostatnich latach z Francji i Belgii wyemigrowało kilkadziesiąt tysięcy żydów, a kolejni są w drodze. Z badań europejskich ośrodków żydowskich wynika, że 40 proc. francuskich i 36 proc. żydów belgijskich nie nosi niczego, co by wskazywało na ich przynależność religijną. A 22 proc. żydów w 9 krajach, w których żyją, nie uczestniczy w wydarzeniach kulturalnych kojarzonych z ich społecznościami z obawy o zdrowie swoje i bliskich.