Larry Flynt, założyciel „Hustlera”, wykupił jednostronicowe ogłoszenie w niedzielnym wydaniu „Washington Post”. Oferuje w nim fortunę w zamian za pomoc w odwołaniu prezydenta Trumpa z urzędu.
Flynt obiecuje, że zapłaci obiecaną kasę, jeżeli ktoś zdoła dostarczyć mu „niezaprzeczalny dowód”, że Trump objął stanowisko nielegalnie. Chce postawić go w stan oskarżenia.
Krezus wysuwa pod adresem Trumpa szereg oskarżeń – m.in. to, że przez swoją nieodpowiedzialną, dziecinną politykę na Twitterze spowodował kryzys koreański, który może skończyć się wojną. Krytykuje wycofanie się z paryskich porozumień klimatycznych, zwolnienie Jamesa Comeya, nepotyzm oraz zatrudnianie na kierowniczych stanowiskach niewykwalifikowanych ludzi.
„Pan Hustler” twierdzi, że zdaje sobie sprawę, że impeachment osłabi USA, ale uważa, że i tak jest to mniejsze zło niż pełna kadencja Trumpa na stanowisku. Nie jest to pierwsza tego typu oferta złożona przez Flynta – jeszcze przed wyborami oferował pieniądze w zamian za kompromitujące Trumpa informacje, ale wówczas cena była odpowiednio niższa, bo „tylko” milion dolarów.
Prezydent USA dostarczył ostatnio nowych powodów do gniewu wyborców: po raz kolejny usiłował zamachnąć się na Obamacare. W ubiegły czwartek postanowił zlikwidować dotacje rządowe dla ubezpieczycieli, dzięki którym Amerykanie o niskich dochodach otrzymywali niższe rachunki za opiekę zdrowotną.
– Te nielegalne dotacje to kolejny przykład na to, jak poprzednia administracja nadużywała pieniędzy podatników i naciągała prawo – oświadczył. Teraz ubezpieczyciele będą co prawda nadal mieli obowiązek oferować niższe stawki uboższym klientom, ale mogą podnieść wysokość składek bez rządowych dotacji i cały system rozleci się. – Ucierpią na tym przede wszystkim nasi pacjenci – powiedział David Barbe, prezes American Medical Association.