Zabójstwo 17-letniego Nahela Merzouka przez policjanta spowodowało falę protestów we Francji, które doprowadziły do największych zamieszek w kraju od ostatnich 18 lat. Przemoc wpłynęła na życie codzienne i gospodarkę. Wiele sklepów, supermarketów, restauracji i oddziałów banków zostało splądrowanych lub spalonych. Wydarzenia, w tym koncerty, zostały odwołane, a lokalne przedsiębiorstwa poniosły ogromne straty. W związku postępującą eskalacją napięć prezydent Emmanuel Macron odwołał swoją zaplanowaną dwudniową wizytę w Niemczech.
Podczas gdy zdjęcia płonących samochodów, rozbitych witryn sklepowych i starć z policją krążą po mediach społecznościowych przyjaciele i rodzina Nahela wzięli udział w pogrzebie, który odbył się w sobotę w Nanterre. To właśnie tam nastolatek pochodzenia algierskiego i marokańskiego stracił życie po zatrzymaniu przez patrol policyjny. Pogrzeb przebiegał spokojnie. Tłum wykrzykiwał jedynie hasła: „Sprawiedliwość dla Nahela” oraz „Allahu Akbar”. Mężczyźni po jednej stronie i kobiety po drugiej stronie ulicy modlili się również przed meczetem, który nie pomieścił wszystkich uczestników pogrzebu.
Centrum Nanterre, podobnie jak inne przedmieścia Paryża, zostały bardzo zdewastowane podczas trwających od wtorku zamieszek. Część właścicieli sklepów wywiesiła kartki z informacjami, że sklepy są puste w obawie przed plądrowaniem.
Transport publiczny przestał kursować wieczorami z powodów bezpieczeństwa. Część sklepów pozostaje zamknięta. Na ulicach zostały spalone samochody, zdewastowane przystanki autobusowe i powybijane witryny sklepów i punktów usługowych.
38-letni funkcjonariusz Policji, który strzelił do Nahela jest obecnie przedmiotem dochodzenia, które we Francji jest równoznaczne z postawieniem zarzutów. W tym przypadku zarzutem jest dobrowolne zabójstwo. Matka Nahela powiedziała francuskiej telewizji, że jest zła na funkcjonariusza, ale nie na policję w ogóle. „Zobaczył arabską twarz, małe dziecko i chciał odebrać mu życie” – skomentowała.
Jak wyglądała sytuacja?
Funkcjonariusze policji dostrzegli żółtego Mercedesa o polskich tablicach rejestracyjnych, poruszającego się z dużą prędkością po buspasie. Postanowili włączyć sygnalizację dźwiękową i świetlną w radiowozie, aby zatrzymać nadjeżdżające auto. Niestety, kierowca nie zareagował na te sygnały i nie udało się go zatrzymać nawet na czerwonym świetle.
Według dochodzenia prowadzonego przez prokuraturę w Nanterre koło Paryża, młody mężczyzna nadal kontynuował jazdę z dużą prędkością, łamiąc przepisy ruchu drogowego i stwarzając niebezpieczeństwo dla pieszych i rowerzystów. Dopiero gdy napotkał korek na drodze, został zatrzymany. Wtedy policjanci dogonili Mercedesa, z którym jeden z nich stanął wzdłuż lewego przedniego błotnika, a drugi zbliżył się do okna od strony kierowcy. Oboje wyjęli broń.
Kiedy samochód ponownie ruszył do przodu, policjant stojący przy oknie nacisnął spust swojej broni. Pocisk przeszedł przez lewe ramię kierowcy i trafił w jego klatkę piersiową. Auto kontynuowało jazdę jeszcze kilka metrów, a następnie uległo wypadkowi. Pasażer znajdujący się na tylnej kanapie został zatrzymany, natomiast drugi pasażer, który siedział z przodu, zdołał uciec.
W zeznaniach udzielonych przez policjantów podkreślono, że odczuli oni zagrożenie, gdy zauważyli, że kierowca rozpoczyna ponownie jazdę. Funkcjonariusz, który oddał strzał, wyjaśnił, że jego celem było zapobieżenie potencjalnemu potrąceniu innych osób przez pędzące auto.
Nagranie zdarzenia pojawiło się na Twitterze i zostało sfilmowane przez jednego ze świadków. Z materiału wynika, że Nahel nie podejmował próby potrącenia żadnego z policjantów.
Francuska agencja AFP podała, że użycie broni palnej przez policjanta wobec nastolatka było nieuzasadnione, powołując się na informacje przekazane przez prokuraturę.
Wybuch przemocy
W reakcji na śmierć Nahela w całej Francji wybuchły protesty, które szybko przerodziły się w gwałtowne zamieszki. Doszło do grabieży i zniszczeń – podpalono ponad 230 budynków, w tym ratusze, oraz 1350 pojazdów. Wśród manifestantów, często ubranych na czarno i ukrywających twarze, wielu jest bardzo młodych, jak pokazuje raport Ministerstwa Spraw Wewnętrznych – średni wiek zatrzymanych wyniósł 17 lat, a najmłodsi mieli zaledwie 13 lat.
Francuskie media pokazały zdjęcia przedstawiające część uczestników zamieszek z karabinami automatycznymi i strzelbami. Władze odpowiedziały na to rozmieszczeniem ponad 45 000 policjantów i żandarmów, 24 helikopterów i kilku pojazdów opancerzonych.
Prezydent Macron w reakcji na te wydarzenia odwołał planowaną wizytę w Niemczech. Decyzja ta została podjęta po fali krytyki jaka spotkała Macrona za udział w koncercie Eltona Johna w Paryżu w środę, podczas gdy kraj płonął. W weekend rząd zorganizował kolejne spotkanie kryzysowe. Macron określił obecną sytuację jako „kryzys narodowy” i zapowiedział, że będzie osobiście nadzorować dalsze działania rządu w tej sprawie. Prezydent Francji potępił jako „nie do przyjęcia wykorzystywanie śmierci nastolatka” przez niektóre osoby, ale nie ogłosił stanu wyjątkowego. Wezwał rodziców do przyjęcia odpowiedzialności za nieletnich uczestników zamieszek.
Koniec z bezkarnością
Minister sprawiedliwości, Eric Dupond-Moretti, ogłosił, że zostaną podjęte kroki prawne w celu zmuszenia platform mediów społecznościowych do przekazania danych osób organizujących grabieże mienia. „Młodzi ludzie muszą wiedzieć, że znajdziemy te konta. Tak dalej być nie może. Jeśli wzywasz swoich znajomych do wzięcia udziału w rozwaleniu czegoś, to potencjalnie jest to związek przestępczy. Jeśli jesteś obecny podczas plądrowania, nawet jeśli nie robisz nic złego, potencjalnie bierzesz udział w związku przestępczym i zachęcasz innych” – powiedział.
„Mówię 13-17-latkom, zostańcie w domach, a jeśli umieścicie na Snapchacie wezwania, by zorganizować grabież, zostaniecie namierzeni i ukarani” – kontynuował.
„Rodzice muszą kontrolować swoje dzieci… to nie państwo powinno wychowywać ich dzieci” – dodał.
Rzeczniczka Snapchata (aplikacja umożliwiająca przesyłanie wiadomości tekstowych i wideo) Rachel Racusen powiedziała, że firma zwiększyła moderację, aby wykrywać i reagować na treści związane z zamieszkami.
Kraj w chaosie
„Nigdy nie widziałem Marsylii w takim stanie” – tak jeden z marsylczyków opisuje w zniszczenia po trwających zamieszkach. „Ten kraj pogrążony jest w chaosie” – stwierdził właściciel splądrowanego sklepu z tytoniem. „Boimy się wychodzić z domu, boimy się o nasze biznesy, niszczą nam kamery, rozwalają witryny sklepów” – dodał w rozmowie na stronie BFMTV.
Rząd wysłał do Marsylii wozy opancerzone w celu tłumienia rozruchów. Miasto wprowadziło godzinę policyjną od 20.00.
Również inne miasta i gminy, gdzie dochodziło na największych rozruchów w ostatnich dniach, decydują się na ograniczenia funkcjonowania transportu miejskiego już od godz. 18 oraz wprowadzenie godzin policyjnych: np. Saint-Etienne od godz. 19. do 6. rano.
W celu zapewnienia bezpieczeństwa pasażerom i pracownikom transportu publicznego w regionie paryskim autobusy i tramwaje nie będą kursować po godz. 21. do odwołania – poinformował publiczny przewoźnik RATP.
Związek zawodowy CFDT zalecił pracę zdalną tym pracownikom, dla których jest to możliwe.
Władze Lyonu poprosiły rząd o dodatkowe wsparcie w tłumieniu zamieszek. Do miasta została wysłana jednostka specjalna CRS 8 – funkcjonariuszy wyszkolonych do tłumienia tzw. miejskiej przemocy.
Rasizm w organach ścigania
Zabójstwo Nahela nasiliło konflikt między społeczeństwem a policją we Francji. Wielu obserwatorów krytykuje francuską policję za brutalne i czasami śmiertelne użycie siły, a także oskarża o rasizm.
Valentin Gendrot, dziennikarz, który przeniknął do francuskiej policji i opisał „kulturę rasizmu i przemocy” w swojej książce “Flic: Prawdziwa historia dziennikarza, który zinfiltrował policję” z 2020 roku, powiedział brytyjskiemu „The Observer”, że jednym z największych problemów jest „poczucie bezkarności” wśród funkcjonariuszy.
„Większość funkcjonariuszy policji wykonuje swoją pracę najlepiej jak potrafi, ale jest mniejszość, która robi, co jej się podoba. Niestety to, co wydarzyło się w Nanterre, dowodzi, że nic się nie zmieniło od czasu napisania mojej książki” – powiedział Gendrot.
Francuski rzecznik praw człowieka stwierdził, że młodzi mężczyźni, którzy są rasowo traktowani jako Arabowie lub czarni, są 20 razy bardziej narażeni na kontrole i zatrzymywanie przez policję.
Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR) oskarżyło w Francję o tolerowanie rasizmu w policji. „Nadszedł czas, aby kraj poważnie zajął się głęboko zakorzenionymi problemami rasizmu i dyskryminacji rasowej wśród organów ścigania” – powiedziała Ravina Shamdasani, rzeczniczka OHCHR, podczas konferencji prasowej ONZ w Genewie.
Francuskie MSZ odpowiedziało w oświadczeniu tego samego dnia: „Jakiekolwiek oskarżenie policji we Francji o systemowy rasizm lub dyskryminację jest całkowicie bezpodstawne.” „Użycie siły przez policję i żandarmerię narodową podlega zasadom absolutnej konieczności i proporcjonalności, jest ściśle określone i kontrolowane. W ostatnich dniach w wyniku aktów przemocy rannych zostało 249 policjantów” – wskazało MSZ Francji.
W 2023 roku śmierć Nahela była trzecim przypadkiem śmiertelnego użycia broni przez policję podczas kontroli drogowej, a od 2020 roku odnotowano 21 takich przypadków. Większość ofiar była czarnoskóra lub pochodziła z Afryki Północnej.
Zamieszki ożywiły wspomnienia ogólnokrajowych zamieszek w 2005 roku, które zmusiły ówczesnego prezydenta Jacques’a Chiraca do ogłoszenia stanu wyjątkowego, po śmierci dwóch młodych mężczyzn porażonych prądem w podstacji energetycznej, gdy ukrywali się przed policją.
JM/PAP