W niemieckim radiu Deutschlandfunk profesor historii zrównała z ziemią animację IPN-u. Stwierdziła, że „wpisuje się on w nacjonalistyczną politykę rządu PiS”.
IPN jest dumny jak paw ze swojej animacji, która miała premierę 17 września – w 78. rocznicę sowieckiej agresji na Polskę. Do anglojęzycznej wersji udało się zaangażować aktora Seana Beana, który podjął się roli narratora. Film w polskiej wersji obejrzało ponad półtora miliona użytkowników. Jednak pojawiły się głosy, które niekoniecznie sławią 4-minutowy panegiryk dla polskiego bohaterstwa podczas II wojny światowej.
Wszystko zaczęło się od tego, gdy na antenie niemieckiego radia dziennikarka zadała pytanie: „ Po lewej stronie swastyka, po prawej sierp i młot, a po środku bohaterski polski żołnierz. Dzięki tej przebojowej animacji Instytut Pamięci Narodowej w Warszawie chce przybliżyć polską historię szerszej publiczności. Ale jaki obraz jest tu przekazywany?”.
Odpowiedziała na nie prof. Gertrud Pickhan, historyczka z Instytutu Europy Wschodniej Wolnego Uniwersytetu Berlińskiego. Powiedziała: – Nie mam nic przeciwko popularnemu, wręcz sensacyjnemu stylowi animacji, ale jego treść jest problematyczna. My, Polska i wy, inni: to nie takie proste. (…) Z pewnością należy wskazać odwagę Polek i Polaków, którzy pomagali prześladowanym Żydom, ale równie ważne jest, aby pokazać, że istniała też druga strona. Byli Polacy, którzy pomagali Żydom za pieniądze. A zwłaszcza przykład Jedwabnego pokazuje, że byli też tacy, którzy uczestniczyli w eksterminacji polskich Żydów. Nieszczęśliwy to kraj, który potrzebuje bohaterów.
Dodała, że również komunizm nie został w filmie pokazany obiektywnie: „szerokie poparcie Polaków dla komunizmu zostało zamiecione pod dywan”.
Prawicowe media, w tym TV Republika, Niezależna, Do Rzeczy – krzyczą w nagłówkach o serii oskarżeń wobec Polaków, „podłym niemieckim ataku” i kampanii nienawiści. Film kończy cytat z generała Witolda Urbanowicza: „Bo my nie błagamy o wolność. My o nią walczymy”. Wystąpili w nim wyłącznie bohaterowie pozytywni: Irena Sendlerowa, Jan Karski, rotmistrz Pilecki. Adam Hlebowicz, zastępca dyrektora Biura Edukacji Narodowej IPN, tak mówił o swoim dziele na antenie TVP Info: – To głos suwerennego państwa, które wystawiło do II wojny światowej czwartą co do wielkości armię, poniosło w niej największe ofiary i jako jedyne walczyło w tym konflikcie od pierwszego do ostatniego dnia.