Były premier Włoch, znany megaloman i kabotyn podnosi głowę z politycznej trumny. Silvio Berlusconi, dzięki sojuszowi z faszystami może odnieść zwycięstwo w marcowych wyborach do parlamentu. Jeśli plan się powiedzie, pierwszymi poszkodowanymi będą najsłabsi, czyli migranci.
We włoskich obozach dla uchodźców przebywa obecnie ponad 210 tysięcy osób oczekujących na azyl. Liczba migrantów przebywających na Półwyspie Apenińskim nielegalnie jest jednak kilkukrotnie wyższa. I to właśnie oni, najsłabsze ogniwo społeczeństwa, znaleźli się na celowniku polityka-playboya, niestety jednego z głównych faworytów najbliższego boju o parlament.
Berlusconi dołączył do niechlubnego grona innych polityków prawicy, którzy wykorzystują pokłady ksenofobii i lęku przed zmianami związanymi z procesami migracyjnymi do zbijania kapitału wyborczego. 81-letni polityk oświadczył, że jego formacja, Forza Italia, nie zamierza „bezradnie przyglądać się” zjawisku, które określił jako „migracyjną przestępczość”. Dlatego też zapowiedział wyrzucenie z kraju 600 tysięcy osób, które przybyły do Włoch w poszukiwaniu schronienia przez wojną i niedostatkiem.
– Imigracja stała się ostatnio sporym problemem, ponieważ pod rządami lewicowej koalicji do naszego kraju trafiło niemal 600 tysięcy osób, które nie uzyskały prawa pobytu i dalej się tu znajdują – tłumaczył Berlusconi. – Chcemy odzyskać kontrolę nad sytuacją – dodał. – Gdy wejdziemy do parlamentu i sformujemy rząd, zainwestujemy niezbędne kwoty w sektor bezpieczeństwa, przywrócimy program „bezpieczne ulice” oraz zaangażujemy wojsko do wspólnych patroli z policją – odgrażał się były szef rządu.
Berlusconi oskarżył Unię Europejską o nieradzenie sobie z kryzysem migracyjnym. – Nasz kraj nie liczy się ani dla Brukseli ani dla świata, ale sprawimy, że znów odzyskamy dawną pozycję – zapowiedział polityk, który określił problem nielegalnej imigracji „bombą, która może w każdej chwili eksplodować”.
Co ciekawe, wielbiciele koalicjantów Berlusconiego z neofaszystowskiej Ligi Północnej zaczęli już wdrażać swoje porządku. Były kandydat tego ugrupowania w zeszłorocznych wyborach samorządowych, 28-letni Luka Traini, 3 lutego przeprowadził rajd ulicami Maceraty, strzelając do migrantów z broni palnej. Rannych zostało 6 osób. Według relacji włoskich mediów, po oddaniu strzałów Traini wysiadł z samochodu, wykonał faszystowskie pozdrowienie i krzyczał „niech żyją Włochy” oraz „Włochy dla Włochów”. Lider Ligi Północnej Matteo Salvini dystansuje się od zamachu dokonanego przez byłego kandydata jego partii, ale przyznał że przyczyna incydentu tkwi w „inwazji imigrantów”.