W Teheranie trwa polityczna mobilizacja po agresywnym piątkowym wystąpieniu Donalda Trumpa. Są też inne sygnały świadczące o tym, że Trump może jednak zostać „przekonany”, by nie niszczył porozumienia z Iranem.
W obliczu pogróżek i obelg, jakie padły w przemówieniu Trumpa zapowiadającym zwrot w polityce USA wobec Iranu, rywalizujące ze sobą siły polityczne w Teheranie demonstracyjnie pokazują jedność i gotowość do wspólnej obrony krajowych interesów. Perskojęzyczne segmenty mediów społecznościowych pełne są wpisów opatrzonych hasłami „Nie ufaj Ameryce” i „Kocham Korpus” – to drugie jest wyrazem poparcia dla irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, któremu amerykański prezydent zarzuca sponsorowanie terroryzmu na skalę światową.
W sprawie porozumienia nuklearnego zabrał głos sam irański Najwyższy Przywódca Ali Chamenei. Podobnie jak Trump nie przebierał w słowach, mówił o „głupocie” i „grubiaństwie” amerykańskiego prezydenta, a przede wszystkim powiedział jasno to, co dla specjalistów nie budziło wątpliwości: jeśli USA wycofa się z układu, nic nie pomoże popieranie go przez państwa europejskie. Tym bardziej, że w ocenie Chameneiego kraje te tylko proszą Trumpa, by zmienił zdanie. Gdy odstąpi Waszyngton – Iran również zerwie porozumienie. Dzień po wystąpieniu człowieka, który w polityce zagranicznej Iranu ma ostatnie słowo, głos zabrali przedstawiciele Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej.