40 sędziów i 13 prokuratorów z Serbii wraca do sądu w Kosowskiej Mitrowicy
Z trudem i nieukrywanymi oporami ze strony serbskich sędziów i prokuratorów rozpoczęto we wrześniu tego roku proces wdrażania porozumienia w sprawie integracji wymiaru sprawiedliwości podpisanego między Prisztiną a Belgradem w dniu 10 lutego 2015 r. w Brukseli – które zaczęło obowiązywać 17 października br. Przewiduje ono wdrożenie prawa kosowskiego i jednolitego systemu wymiaru sprawiedliwości w całym kraju, w tym w Mitrowicy północnej.
W ramach porozumienia zdecydowano się na delegowanie serbskich prawników, nie tylko jako gwarantów praworządności dla serbskiej mniejszości mieszkającej na północy Kosowa. Ich obecność w sądach kosowskich ma być również dowodem integracji serbskich sędziów i prokuratorów z instytucjami wymiaru sprawiedliwości Kosowa. Zgodnie z zawartym porozumieniem, prezesem sądu rejonowego w Mitrovicy ma być osoba pochodzenia serbskiego a szefem prokuratury w tym mieście – pochodzenia albańskiego.
Tu rodzi się pytanie: dlaczego w tej serbskiej enklawie, jaką jest północna Mitrovica nie było dotychczas przedstawicieli mniejszości w wymiarze sprawiedliwości? I tu trzeba wrócić do historii.
Krwawe starcia w marcu 2008 r.
14 marca, w piątek, kilka tygodni po ogłoszeniu przez Kosowo niepodległości 17 lutego 2008 roku, grupa około 300 Serbów (w tym ok. 50 pracowników sądu i sędziów) zajęła gmach sądu w Kosowskiej Mitrowicy na znak protestu przeciwko oderwaniu Kosowa od Serbii i wywiesili serbską flagę zamiast ONZ. Chcieli przy tym powrócić do swoich miejsc pracy, które utracili w wyniku konfliktu w 1999 roku.
W 2008 roku budynek sądu zajmowali sędziowie albańscy oraz członkowie Misji Organizacji Narodów Zjednoczonych w Kosowie (UNMIK).
W poniedziałek, 17 marca, o godzinie 5.30 oddziały policyjne UNMIK wspólnie siłami KFOR (Kosovo Forces) odbiły budynek sądu, aresztując 53 Serbów. Gdy wyprowadzano aresztowanych z gmachu, ochraniający ich polscy policjanci zostali zaatakowani kamieniami, granatami i koktajlami Mołotowa. Znajdujący się w pobliżu posterunek ukraińskiej policji został obrzucony granatami i ostrzelany z broni maszynowej. Interweniujących z odsieczą Francuzów z KFOR również obrzucono granatami i koktajlami. W starciach zginął 1 ukraiński policjant, rannych zostało 62 policjantów i żołnierzy sił pokojowych (w tym 28 Polaków, spośród 50 biorących udział w akcji, 20 Francuzów i 14 Ukraińców) oraz blisko 70 Serbów.
Ponad połowa aresztowanych Serbów została natychmiast uwolniona po wyprowadzeniu ich ze strefy zagrożenia. Po tych krwawych zajściach policja wchodząca w skład sił UNMIK została wycofana z Kosowskiej Mitrowicy a pozostały w nim jedynie oddziały KFOR.
Próba przejęcia przez Serbów kontroli nad sądem w północnej Mitrowicy zakończyła się niepowodzeniem. Siedzibę sądu w Mitrowicy przeniesiono czasowo do Vućitrn/Vushtrii (alb.) Z kolei w grudniu 2008 opustoszały budynek sądu w północnej Mitrowicy przekazano do dyspozycji Misji Praworządności Unii Europejskiej Eulex, która w tym czasie rozpoczęła działalność w Kosowie. W rezultacie w północnej Mitrowicy procesy toczyły się przed sędziami międzynarodowymi albo przed sędziami serbskimi, którzy nadal orzekali w sprawach karnych i cywilnych na tym terenie pomimo braku dostępu do budynku sądu, w tzw. sądach paralelnych uznawanych wówczas tylko przez Serbów.
Porozumienie zawarte w lutym 2015 roku w Brukseli pomiędzy Serbią i Kosowem miało zmienić ten stan rzeczy, to znaczy miało przywrócić normalność.
Nic nie wiemy – nie jedziemy!
Przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości Kosowa zapewniali, że dołożą wszelkich starań, aby wszystko było przygotowane na 17 października, na kiedy zaplanowano ślubowanie serbskich sędziów. Rada Sądownicza Kosowa poinformowała również, że zaplecze, sprzęt i inne niezbędne środki dla właściwego funkcjonowania sądu w północnej Mitrowicy są gotowe.
Jednak serbscy sędziowie z północy Mitrowicy nie mieli pewności, jak nowy system będzie działał, twierdząc, że nie otrzymali żadnych rzetelnych i pewnych informacji na ten temat. W podobnym tonie wypowiedziała się również prezes Stowarzyszenia Sędziów Serbskich, Dragana Boljević, która stwierdziła, że sędziowie z północy Kosowa, z którymi się skontaktowała, nie zostali poinformowani o treści porozumienia pomiędzy Belgradem a Prisztiną.
Podobnie na łamach prisztińskiej gazety Koha Ditore wypowiedziała się Jelena Krivokapic, serbska sędzia z kosowskiej Mitrovicy: „żaden z sędziów i prokuratorów dobrowolnie nie przeniesie się do Kosowa, dopóki ich status nie zostanie uregulowany specjalnym dokumentem. Sądy nie będą funkcjonować w przewidywanym terminie, ponieważ dotychczas nic nie zostało zrobione. Ani ja, ani moi koledzy nie przyjmiemy nowych stanowisk”.
Ostatecznie 17 października na zaplanowanej uroczystości wręczenia nominacji w kancelarii prezydenta Kosowa Hashima Thaciego nie stawili się serbscy sędziowie i prokuratorzy. Problemem był nie tylko brak stosownych dokumentów i ustaleń administracyjno-technicznych dotyczących pracy serbskich prawników, ale przede wszystkim treść przysięgi, jaką mieli złożyć i podpisać przyszli prokuratorzy i sędziowie. Nie godzili się oni bowiem na złożenie przysięgi na dochowanie wierności Konstytucji Kosowa – kraju nieuznawanego przez Serbię, dla której Kosowo to wciąż jej południowa prowincja.
Neutralne oświadczenia
Wobec takiego stanowiska serbskich prawników rozpoczęły się kolejne negocjacje na szczeblu międzynarodowym z istotnym udziałem Brukseli, której zależało na realizacji porozumienia z 2015 roku pomiędzy Belgradem a Prisztiną. Z kolei parlamentarzyści kosowscy naciskali na premiera i prezydenta, aby serbscy sędziowie i prokuratorzy przysięgali na wierność kosowskiej konstytucji i obowiązujących ustaw.
Kosowska strona oskarżyła polityków z Serbii o celowe blokowanie porozumienia. Prezydent Serbii Vućić odpowiedział, że wyraził zgodę na złożenie przysięgi serbskim sędziom i prokuratorom i ich pracę w wymiarze sprawiedliwości Kosowa. W efekcie całą winę za ten incydent wzięła na siebie Bruksela, której przedstawicielka kilka dni później oświadczyła – za serbską prasą – „że to na polecenie UE serbscy sędziowie i prokuratorzy nie przyjechali do Prisztiny na uroczystość zaprzysiężenia”.
W końcu, 22 października do siedziby prezydenta Kosowa w Prisztinie, specjalnym autobusem w eskorcie policji, przybyło 40 serbskich sędziów i 13 serbskich prokuratorów, którzy złożyli oświadczenia przed Hashimem Thacim o objęciu stanowisk w kosowskim wymiarze sprawiedliwości. Według informacji przekazanych przez premier Serbii Anę Brnabić – „Nasi sędziowie nie złożyli żadnej przysięgi, tylko oświadczyli, że zachowują neutralny status”. Miroslav Ivanović, jeden z zaprzysiężonych serbskich sędziów, powiedział dziennikarzom, że” jest to dla niego dzień, jak każdy inny, i że trwa jego życie zawodowe w miejscu, gdzie zostało ono przed laty przerwane.” Podkreślił, że „Jesteśmy specjalistami, którzy znają swoją pracę”.
6 listopada o godzinie 8 serbscy sędziowie pojawili się w Sądzie Rejonowym w Mitrovicy, znajdującym się w północnej serbskiej części tego miasta. Kilka minut później pod ten sam sąd podjechał w asyście policji autobus z hasłem „sprawiedliwość”, który przywiózł albańskich sędziów. Potem nastąpiła sesja zdjęciowa serbskich i albańskich kolegów, bowiem było to ich pierwsze od czasu wojny spotkanie po serbskiej stronie miasta. A potem zaczęła się normalna praca.