Cztery prawicowe ugrupowania po miesiącu uzgadniania przedstawiły w piątek porozumienie w sprawie utworzenia rządu. Po raz pierwszy w historii wpływ na władzę w Szwecji będzie mieć przeciwna imigrantom skrajnie prawicowa partia Szwedzcy Demokraci. Oznacza to koniec liberalnej polityki migracyjnej oraz zapowiedź zdecydowanej walki z przestępczością, za którą obwiniają imigrantów.
W ostatnich tygodniach pojawiło się pytanie, czy Szwedzcy Demokraci czy Liberałowie zdobędą miejsce w rządzie… i za jaką cenę. Po nieco ponad miesiącu od wyborów wiemy już, że skrajnie prawicowa partia dostanie żadnego stanowiska ministerialnego. Ale w praktyce udało im się wyjść zwycięsko z negocjacji, uzyskując znaczny wpływ na szwedzką politykę.
Jak poinformował na konferencji prasowej kandydat na premiera Ulf Kristersson mniejszościowy rząd utworzą: liberalno-konserwatywna Umiarkowana Partia Koalicyjna, Chrześcijańscy Demokraci oraz Liberałowie. „Jesteśmy nowym oddechem w szwedzkiej polityce, to nie będą pasywne rządy” – ogłosił Kristersson, który przewodzi Umiarkowanej Partii Koalicyjnej.
Liberałowie dostali swoje miejsce w rządzie kosztem bolesnych ustępstw. I chociaż zdecydowanie się temu sprzeciwiali, ostatecznie musieli zaakceptować zasadę specjalnych stref, w których policja mogła tymczasowo przeprowadzać przeszukania, bez posiadania nakazu przeszukania, w poszukiwaniu broni lub materiałów wybuchowych.
W wywiadzie dla dziennika „Aftonbladet” liderka Partii Centrum Annie Lööf uważa, że liberałowie „sprzedali swoje dusze za stanowiska ministerialne. Kiedy spojrzy się na treść programu zawartą w umowie koalicyjnej, jest to kalka z programu wyborczego Szwedzkich Demokratów w sprawie przestępczości i imigracji”.
Od wyborów parlamentarnych Szwedzcy Demokraci tworzą największą partię w koalicji i zajmują 73 miejsca w parlamencie. Umiarkowana Partia Koalicyjna zdobyła 68 mandatów, Chrześcijańscy Demokraci 19, a Liberałowie 16. Przedstawiciele skrajnej prawicy w parlamencie mają być wsparciem dla nowego rządu, będąc jednak poza nim. W zamian udało im się uzyskać stanowiska w kancelarii premiera i spory wpływ na władzę. Lider ugrupowania Jimmie Akesson zapowiedział „politykę konkretnych działań”.
Akesson ogłosił zakończenie liberalnej polityki migracyjnej. „Wychodzimy z założenia, że szwedzkie przepisy nie mogą być bardziej szczodre dla imigrantów niż w innych krajach Unii Europejskiej” – podkreślił Akesson. Zapowiedział zmniejszenie liczby uchodźców kwotowych z 6 tys. rocznie do 900, wzrost liczby deportacji nielegalnie przebywających w Szwecji imigrantów, a także analizę możliwości wprowadzenia „narodowego zakazu żebrania”.
Inną zmianą mają być zdecydowane działania w walce z przestępczością. „Wprowadzimy możliwość anonimowego składania zeznań, zlikwidujemy «rabat kar» dla młodych przestępców (system zmniejszający wielkość zasądzonej kary w związku z wiekiem skazanego), jesteśmy otwarci na wynajmowanie miejsc w więzieniach w innych krajach” – wymienił Akesson.
Liderka Chrześcijańskich Demokratów Ebba Busch obiecała „szybkie rozpoczęcie inwestycji w budowę nowych bloków elektrowni jądrowych”. W poprzednich latach za sprawą współrządzących Szwecją w latach 2014-2021 Zielonych przedwcześnie zamknięto cztery reaktory. W opinii Busch „reforma klimatyczna nie powinna odbywać się kosztem przedsiębiorców oraz rodzin”. Nowy rząd zapowiedział m.in. obniżenie cen paliw.
Przewodniczący Liberałów Johan Pehrson chce „wzmocnienia szkół”, w tym ograniczenia zysków szkół prowadzonych przez prywatne koncerny, które otrzymujących publiczne dotacje.
Kandydatura Kristerssona na premiera ma być głosowana w parlamencie w poniedziałek. Blok ugrupowań prawicowych ma niewielką większość, 176 głosów w 349-miejscowym parlamencie. Lewicowe i centrolewicowe ugrupowania otrzymały 173 mandaty.
Czy Liberałowie wytrzymają ze skrajną prawicą?
Negocjacje w sprawie utworzenia nowego rządu po wyborach 11 września przeciągały się. Według mediów przyczyną były drastyczne różnice programowe między Szwedzkimi Demokratami a Liberałami.
Oczekuje się, że Ulf Kristersson zostanie wybrany na premiera przez parlament w poniedziałek. A skład rządu zostanie ogłoszony wkrótce potem. „Zmiana jest nie tylko konieczna, ale jest możliwa, a nasze cztery strony mogą ją przynieść” – powiedział Kristersson. Ale z trzymandatową większością w parlamencie przeciwko wciąż silnemu blokowi lewicowemu, następne cztery lata będą wyjątkowo niepewne dla tego rządu. „Wszystko może się zdarzyć i nawet drobny konflikt między tymi czterema partiami może stać się problematyczny” – stwierdził szwedzki politolog Nicholas Aylott w rozmowie z francuskim dziennikiem Liberation.
JM/PAP