Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker jest niewątpliwie optymistą.
Mamy wzrost gospodarczy i spadek bezrobocia, co daje sposobność, by „złapać wiatr w żagle”. Unijnym priorytetem, zdaniem Jean-Claude’a Junckera, powinno więc być wzmocnienie programu handlowego ze szczególnym uwzględnieniem ochrony gospodarczych interesów państw członkowskich oraz Unii jako całości.
Każdy kraj stowarzyszony w Unii musi nieść cząstkę własnej odpowiedzialności i jednocześnie podołać odpowiedzialności za przyszłość całej Unii w zakresie tak strategicznie dla wszystkich ważnym, jak inwestycje i transakcje w dziedzinie infrastruktury i obrony nowoczesnych technologii.
Unia, zdaniem szefa Komisji Europejskiej, rzeczywiście potrzebuje reform, ale uważa on, iż reformy powinny oznaczać, że podstawowe zasady – wolność, równość, praworządność – nadal będą nadrzędne i niepodważalne.
Z rzeczy bardziej materialnych Jean Claude Juncker zapowiedział powołanie nowej Agencji do spraw uczciwych płac i warunków pracy.
W przemówieniu Junckera nie znalazła się natomiast zapowiedź tego, czego się obawialiśmy, czyli budżetu strefy euro. Juncker mówił zresztą o euro w sposób szczególny – nie tylko jako o walucie, ale też jako o czynniku dodatkowo łączącym kraje członkowskie. Zapowiedział ułatwienia dla tych, którzy chcieliby do strefy euro dołączyć. Odczytano to jako obietnicę czegoś w rodzaju okresu przejściowego, jako wyciągnięcie ręki do pragnących się dołączyć.
W kontekście wzmocnienia gospodarki i ochrony interesów zarówno Unii jako całości, jak i poszczególnych państw ją tworzących, zapowiedział także utworzenie jeszcze jednej nowej agencji – do spraw unifikacji podatków: PIT, CIT, VAT i podatku od transakcji finansowych. W tym kontekście padła zapowiedź powołanie Ministra Gospodarki i Finansów Eurostrefy, co spotkało się jednak z szybką ripostą Gianniego Pittelli z grupy Socjalistów, który powiedział, iż nie jest nam potrzebny kolejny minister od spraw cięć i ograniczeń, a jeśli już, to nam potrzebny jest minister, który zająłby się raczej ożywieniem gospodarki, jej wzrostem, programami godnego życia, a nie cięciami finansowymi.
W związku z tym nie sposób nie zauważyć, że oprócz zapowiedzi tworzenia nowych stanowisk padła też jednak zapowiedź odchudzenia struktury urzędniczej i to wysokiego szczebla. Absolutnym novum jest bowiem propozycja połączenia funkcji przewodniczącego Rady i Komisji Europejskiej.
Na koniec nasze sprawy. Nie da się nie zauważyć, że w wystąpieniu przewodniczącego Komisji Europejskiej Polska nie została wymieniona ani razu. Nawet wtedy, kiedy mowa była o praworządności. Nie została też wymieniona, kiedy padło stwierdzenie, że orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości absolutnie trzeba wykonywać. Jako jedyna nie została również wymieniona w gronie państw, które w przyszłym roku będą obchodzić 100-lecie odzyskania niepodległości. Była wymieniona Litwa, Łotwa, Rumunia, Bułgaria – Polska nie. Moja refleksja jest taka – Polska została przemilczana. Traktuję to, jako niebezpieczny sygnał.