2 grudnia 2024

loader

Putin okłamał afrykańskich przywódców

Władimir Putin i Cyril Ramaphosa fot. Russian MFA

Kreml, według oceny Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), prawdopodobnie wykorzysta plan pokojowy, proponowany przez liderów krajów Afryki, w swoich operacjach informacyjnych, które mają na celu osłabienie wsparcia Zachodu dla Ukrainy. Moskwa nie wydaje się być zainteresowana zaangażowaniem się w jakikolwiek proces pokojowy, co potwierdzają jej dotychczasowe działania.

Amerykański think tank w swoim najnowszym raporcie ocenia, że Rosja „rutynowo sygnalizowała fałszywą wolę negocjacji” w sprawie rozwiązania konfliktu na Ukrainie. Jej celem było „uzyskanie ustępstw ze strony Zachodu i odwrócenie uwagi przedstawicieli Zachodu od wysyłania Ukrainie dalszego wsparcia”. Działania te, według analityków, miały na celu stworzenie warunków dla rosyjskiej ofensywy zimą i wiosną 2023 roku.

Na pierwszy plan wysuwa się niedawna wizyta pokojowa afrykańskich przywódców, którzy odwiedzili Ukrainę i Rosję. Delegacja składała się z prezydentów RPA, Senegalu, Komorów i Zambii, premiera Egiptu oraz specjalnych wysłanników przywódców Kongo i Ugandy.

Afrykański plan pokojowy

Podczas konferencji prasowej w Kijowie, prezydent Republiki Południowej Afryki, Cyril Ramaphosa, wezwał do pokojowego rozwiązania konfliktu na Ukrainie. Zasugerował, że wojna powinna zostać zakończona za pomocą negocjacji dyplomatycznych. Ramaphosa przedstawił afrykański plan pokojowy dla Ukrainy, który obejmował m.in. zapewnienie suwerenności państw, umożliwienie eksportu zboża i nawozów z obu krajów, udzielenie pomocy humanitarnej ofiarom wojny oraz wymianę jeńców i powrót ukraińskich dzieci z terytoriów kontrolowanych przez Rosję.

Zełenski, prezydent Ukrainy, zwrócił uwagę na konieczność całkowitego wycofania wojsk rosyjskich z Ukrainy przed rozpoczęciem rozmów pokojowych. Dodał, że obecne warunki, z okupacją terytorium Ukrainy, prowadziłyby jedynie do zamrożenia konfliktu, co oznaczałoby ciągłe cierpienie ludności.

Cel główny

Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy, powiedział, że głównym celem przybycia afrykańskiej delegacji do Kijowa było zniesienie nakazu aresztowania Putina. Podkreślił, że jedynym realnym planem zakończenia wojny jest formuła pokojowa opracowana przez prezydenta Ukrainy, a pozostałe są różnymi wariantami kapitulacji. 

Przed wizytą delegacji agencja Reutera informowała, że afrykańscy liderzy planują zaproponować zawieszenie nakazu aresztowania Putina wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Taki środek mógłby zostać wymieniony w inicjatywie dotyczącej zorganizowania negocjacji w celu zakończenia wojny. Według agencji Reutera, w zamierzeniu afrykańskiej misji, byłby to krok na rzecz „budowy zaufania” uczestników potencjalnych rozmów pokojowych. 

Spotkanie z Putinem

Po rozmowach z Zełenskim delegacja udała się do Petersburga na spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Putin w swoim wystąpieniu kłamał twierdząc, że konflikt rozpoczęła Ukraina i Zachód, a Rosja nigdy nie odmówiła rozmów z ukraińską stroną.

„To reżim w Kijowie rozpętał tę wojnę w 2014 roku. Zgodnie z artykułem 51 Karty Narodów Zjednoczonych mieliśmy prawo udzielić im (samozwańczym republikom na wschodzie Ukrainy – Donieckiej i Ługańskiej) pomocy, powołując się na punkt, w którym mowa jest o samoobronnie. Drodzy koledzy, ta logika, która została przedstawiona, moim zdaniem i zdaniem moich kolegów i ekspertów, jest bez zarzutu z punktu widzenia prawa międzynarodowego i Karty Narodów Zjednoczonych” – powiedział rosyjski dyktator.

Ukraińskie media podkreślają, że Putin wprowadzał w błąd afrykańskich przywódców, nieprawdziwie informując o sytuacji wojennej i wywożeniu ukraińskich dzieci. Zwróciły one uwagę, że za nielegalny wywóz dzieci, Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Putina.

Oceny ISW potwierdzają, że Rosja prawdopodobnie wykorzysta afrykański plan pokojowy do swoich działań informacyjnych, mających na celu osłabienie wsparcia Zachodu dla Ukrainy. Ta strategia, zgodnie z raportem, pasuje do poprzednich działań Kremla, które były skierowane na zdobywanie korzyści poprzez manipulowanie procesem negocjacji pokojowych.

Incydent w Polsce

Członkowie misji pokojowej podróżowali na Ukrainę z tranzytem przez Polskę, gdzie spotkali się z Andrzejem Dudą. W trakcie podróży z Warszawy do Kijowa prezydent Cyril Ramaphosa zamierzał być eskortowany przez uzbrojoną po zęby ochronę, której finalnie nie pozwolono opuścić samolotu.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych informowało, że na lotnisku Warszawa-Okęcie „doszło do zatrzymania samolotu z członkami ochrony Prezydenta RPA Cyrila Ramaphosy”. „Sytuacja jest wynikiem niedotrzymania standardowych procedur wjazdowych, wymaganych przez stronę polską” – oświadczyło MSZ.

Według MSZ na pokładzie samolotu znajdowały się materiały niebezpieczne, na których wwóz przedstawiciele RPA nie mieli pozwolenia, a także osoby, które nie zostały wcześniej notyfikowane stronie polskiej.

Podkreślono, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych dołożyło wszelkich starań dla należytego przygotowania wizyty prezydenta Ramaphosy w Polsce, „a strona południowoafrykańska została poinformowana o wszelkich niezbędnych formalnościach do wjazdu delegacji na terytorium RP oraz wymaganych zezwoleniach przewozowych”.

Rzeczniczka prasowa Straży Granicznej por. Anna Michalska powiedziała, że delegacja z RPA, która przyleciała samolotem czarterowym do Polski, dobrowolnie zdecydowała o pozostaniu na pokładzie tego samolotu do czasu kontynuacji lotu.

„Członkowie delegacji mieli ze sobą broń, ale nie mieli pozwolenia na jej wwóz do Polski. Sami mogli opuścić samolot, ale bez broni. Zdecydowali o pozostaniu na pokładzie do czasu kontynuacji lotu” – podała. Jak zaznaczyła, odprawiona została natomiast załoga samolotu. Piloci udali się na odpoczynek.

Rzeczniczka SG zaznaczyła wówczas, że samolot z prezydentem RPA przyleciał do Polski inną trasą, z Genewy (Szwajcaria), czyli w ramach strefy Schengen. Jak podało Radio ZET, prezydent RPA poleciał następnie do Kijowa. Samolot, który stał na lotnisku, przyleciał natomiast prosto z Johannesburga.

DT/PAP

Redakcja

Poprzedni

Banki nadużywały swojej pozycji

Następny

Boris Johnson dalej łamie zasady