Mark Rutte może poszczycić się mianem najdłużej urzędującego szefa rządu w historii Niderlandów; kieruje gabinetem nieprzerwanie od 14 października 2010 roku. We wtorek, gdy przypadł 4310. dzień sprawowania przez niego władzy, pobił on rekord Ruuda Lubbersa, który rządził krajem tulipanów przez 4309 dni, w latach 1982-1994.
„Rutte jest zręcznym politycznym graczem i na razie nie ma dla niego alternatywy” – powiedział publicysta Michiel Driebergen.
Holenderski premier lubi o sobie mówić, że sprawuje urząd „od pewnego czasu”. Krytycy określają go natomiast mianem „obrotowego Marka” z racji sprawowania władzy z różnymi ugrupowaniami politycznymi. Rutte, który kieruje liberalną Partią Ludową na rzecz Wolności i Demokracji (VVD), rządził Holandią z chadekami z CDA (Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny) przy poparciu populistów z Partii na rzecz Wolności (PVV) Geerta Wildersa w latach 2010-2012. Następnie, po przyspieszonych wyborach, rządził wraz z Partią Pracy (PvdA), wówczas pod przywództwem Fransa Timmermansa.
W 2017 roku wahadło wyborcze przechyliło się w prawo i Rutte zbudował wówczas koalicję, której trzonem były ponownie VVD i CDA, a także socjalliberalna D66. Do koalicji dołączyła konserwatywna chadecja Christien Unie (CU). Po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych Niderlandami rządzą te same ugrupowania.
Holenderskie media poświęcają we wtorek Ruttemu sporo miejsca. Lewicowy dziennik „De Volkskrant” portretuje go jako cynicznego politykiera, który „przytula się do tego, który chce być przytulany, komplementuje tych, którzy chcą być komplementowani”.
„Rutte gwarantuje Niderlandom stabilne przywództwo w niespokojnych czasach, to wielkie osiągnięcie” – nie szczędzi natomiast premierowi ciepłych słów liberalny dziennik „NRC”. Komentator gazety podkreśla jednak, że wprawdzie stabilność na szczycie władzy jest cnotą w niepewnych czasach, ale nie powinna stać się celem samym w sobie. „Rutte musi udowodnić, że potrafi wymyślić siebie na nowo. Jeśli mu się nie uda, jego urzędowanie będzie trwało o jedną kadencję za długo” – czytamy w „NRC”.
„Szef VVD jest zręcznym graczem politycznym, któremu udało się sprytnie połączyć kierunki ideologiczne w swojej partii, tak że na razie nie ma dla niego alternatywy w VVD” – powiedział PAP Michiel Driebergen publicysta dzienników „Trouw” i „Reformatorisch Dagblad”. Driebergen podkreśla, iż premier jest krytykowany za zaniedbanie sektora publicznego oraz aferę zasiłkową.
Właśnie tzw. afera zasiłkowa była najtrudniejszym momentem w dotychczasowej karierze premiera. W połowie stycznia 2021 roku w jej wyniku rząd podał się do dymisji. Specjalna komisja parlamentarna stwierdziła wówczas „bezprecedensowe naruszenie zasad praworządności”. Według raportu parlamentu władze skarbowe w latach 2012-2019 – mimo nadzoru rządu – bezpodstawnie wszczęły postępowania o wyłudzenia wobec ok. 10 tys. rodzin pobierających zasiłki na dzieci. Sprawy dotyczyły w większości osób mających podwójne obywatelstwo. W rezultacie rodziny te musiały zwrócić tysiące euro, co doprowadziło wiele z nich do finansowej ruiny.
Rutte wygrał jednak ponownie wybory w marcu 2022 roku i po wielomiesięcznych negocjacjach stanął na czele gabinetu. Ostatnie sondaże pokazują, iż wprawdzie jego liberałowie nieznacznie tracą poparcie, jednak nadal deklasują konkurencję i utrzymują bezpieczną pozycję lidera.
„Szefowi rządu pomagają ogromne rozdrobnienie polityczne i kolejne kryzysy” – ocenia dziennik „Algemeen Dagblad”. Rutte udowodnił, że potrafi tworzyć realne koalicje i część elektoratu to docenia – wskazuje gazeta.
lhp/pap