Wiadomo już, kto będzie walczył wśród Republikanów o nominację na kandydata na prezydenta Francji w wyborach na wiosnę przyszłego roku. Jeśli wierzyć sondażom obecny prezydent, Francois Holland cieszy się zaledwie 15-procentowym poparciem i nie wiadomo, czy zechce w ogóle wystartować wśród socjalistów.
W tej sytuacji powinien wygrać Republikanin, który w drugiej turze pokona Marine Le Pen, przywódczynię Frontu Narodowego. Sondaże nie dają Hollande’owi szans wejścia do drugiej tury. A co będzie, okaże się.
W każdym razie przed upływem terminu zgłaszania kandydatur uczynili to były prezydent Nicolas Sarkozy, byli premierzy, Alain Juppe i Francois Fillon, Bruno Le Maire, Jean-Francois Cope, Herve Mariton i Nathalie Kosciusko-Morizet. Dołączy do nich Jean-Frederic Poisson, szef małej Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej związanej z Republikanami. O przepustkę będą walczyć w listopadzie w prawyborach partyjnych
Chętnych do zasiedlenia Pałacu Elizejskiego było więcej, ale nie zebrali dość podpisów. Obserwatorzy zgadzają się, że poważnymi kandydatami się pierwsi trzej, przy minimalnej Juppego nad Sarkozym.
Francja to stara demokracja, ale tak dziwnie złożyło się, że właśnie teraz prokuratura znów chce pociągnąć Sarkozy’ego do sądu pod zarzutem nielegalnego finansowania swej kampanii wyborczej w 2012 r. A rzecz toczy się bez skutku od 4 lat. Na to Sarkozy, że nie zrezygnuje z walki o prezydenturę, mimo haniebnych – jak określił – prób wyeliminowania go z wyścigu.