Chodzi o sprawę wejścia funkcjonariuszy amerykańskich służna teren rosyjskiego konsulatu w San Francisco. Reakcja rosyjska przywołuje uznawaną za jedną naczelnych zasad dyplomacji – zasadę wzajemności.
„Zastrzegamy sobie prawo do odpowiedzi. Kamieniem węgielnym dyplomacji zawsze była i jest zasada wzajemności. Odpowiednio odbieramy to tak, że Amerykanie, wkraczając do naszych placówek zagranicznych, faktycznie zgodzili się na możliwość analogicznego traktowania swoich przedstawicielstw w Rosji” — czytamy w oświadczeniu rosyjskiego MSZ. „Nigdy nie udzielaliśmy i nie udzielamy zgody władzom USA na wyłączenie rosyjskiej własności dyplomatycznej i konsularnej spod immunitetu, nie pozwalaliśmy i nie pozwalamy na ingerencję do naszych obiektów. Przebywających tam obecnie amerykańskich agentów nikt tam nie zapraszał. Są intruzami. Ich działania to bezprecedensowe w historii stosunków dwustronnych bezprawie” – podkreślił MSZ Rosji.
Amerykański Departament Stanu potwierdzili fakt wejscia funkcjonariuszy teren rosyjskiej misji dyplomatycznej 2 października. Jego zdaniem celem tej akcji było dokonanie przeglądu przeglądu wszyscy mieszkańcy (rosyjscy dyplomaci wydaleni z USA) opuścili obiekty oraz zamknięcie pomieszczeń mieszkalnych i biurowych. Według amerykańskich dyplomatów dostęp pomieszczeń biurowych teraz jest możliwy wyłącznie za zgodą Departamentu Stanu.
