Rzeczniczka MSZ Rosji oświadczyła, że przedstawione w Holandii wnioski prokuratorów ws. zestrzelenia samolotu malezyjskich linii lotniczych w 2014 r. potwierdzają, iż śledztwo jest motywowane politycznie i stronnicze.
Międzynarodowi śledczy odsunęli Rosję od pełnego udziału w dochodzeniu, a „samowolne wyznaczanie winnego i wymyślanie pożądanych rezultatów stało się dla naszych zachodnich kolegów normą”, podkreśliła.
I dodała, że Ukrainie dano „możliwość fałszowania dowodów i obracania sprawy na swoją korzyść”, bowiem „wszystko, na czym opiera się tzw. baza dowodowa prokuratury holenderskiej, zostało przekazane przez resorty siłowe Ukrainy”, a te są „niewątpliwie stroną zainteresowaną”. Nadto zauważyła, że śledztwo nadal ignoruje niezbite dowody strony rosyjskiej i wyraziła nadzieję na zmianę wniosków.
Wcześniej rzecznik Kremla powiedział, że zapisy rosyjskich radarów dowodzą, iż rakieta, którą zestrzelono samolot, nie mogła być odpalona z obszarów kontrolowanych przez separatystów w Donbasie.
Prokuratura holenderska wspólnie z przedstawicielami Malezji, Belgii, Australii i Ukrainy ogłosiła wyniki na konferencji prasowej w Nieuwegein, w Holandii, po spotkaniu z rodzinami i bliskimi ofiar. Samolot został strącony przez rakietę systemu Buk, dostarczoną z Rosji i nie ma wątpliwości, że 17 lipca odpalono ją z obszaru opanowanego przez separatystów w okolicy wsi Pierwomajsk niedaleko Doniecka, oznajmili śledczy.
Ich zdaniem, nie jest jasne, czy żołnierze działali na rozkaz, czy samodzielnie. W sumie wskazano 100 osób mogących mieć związek z wydarzeniem. Śledczy dodali, że nie będą komentować kwestii ewentualnego wkładu Rosji w tę katastrofę.
