NATO i prezydent USA, Donald Trump podzielają stanowisko, że dialog z Rosją, w tym dialog z pozycji siły, jest konieczny, oświadczył sekretarz generalny Sojuszu, Jens Stoltenberg. Istotne jest też to, że wypowiedział się w Brukseli po spotkaniu z nowym bułgarskim prezydentem, Rumenem Radewem.
Radew, do niedawna praktykujący latanie generał lotnictwa, uchodził za o wiele bardziej sympatyzującego z Moskwą, niż jego poprzednik, jednak z pierwszą podróżą zagraniczną ruszył do siedziby NATO. A na miejscu oznajmił: „NATO pozostaje organizacją nadzwyczaj ważną dla zagwarantowania bezpieczeństwa sojuszników. Popieramy wysiłki NATO w zakresie obronności i odstraszania i uważamy, że Bułgaria wnosi wkład do tych wysiłków”.
Z kolei Stoltenberg stwierdził, że w ostatnich swych rozmowach z Trumpem i nowym szefem Pentagonu, Jamesem Mattisem „obaj przekazali tę samą wiadomość: USA są wciąż tak samo zaangażowanie wobec NATO i stosunków transatlantyckich”. Chcą dialogu z Rosją, ale z pozycji siły – wyjaśnił.
Takie twierdzenie Stoltenberga stoi w jawnej sprzeczności ze stanowiskiem, Trumpa tuż przed zaprzysiężeniem, kiedy w wywiadzie mówił to, co w kampanii: że NATO jest przestarzałe i sugerował zniesienie sankcji wobec Rosji w zamian za porozumienie z Moskwą o redukcji zbrojeń jądrowych.
Słowa Stoltenberga padły w chwili na Morzu Czarnym trwają 10-dniowe ćwiczenia Sea Shield-17 z udziałem 7 państw NATO – Bułgarii, Grecji, Hiszpanii, Kanady, Rumunii, Turcji i USA – oraz Ukrainy. Uczestniczy w nich około 2,8 tys. żołnierzy, 16 okrętów i 10 samolotów.
Rosja widzi i kontroluje wszystko, co odbywa się podczas tych ćwiczeń – stwierdził minister obrony Rosji, Siergiej Szojgu i jest przygotowana na ewentualne wyzwania.