Prawicowy rząd Szwecji ogłosił decyzję o obniżeniu zawartości biopaliw w benzynie i oleju napędowym, co ma na celu obniżenie kosztów tankowania. Decyzja ta spotkała się z krytyką ze strony ekspertów szwedzkiej Agencji Ochrony Środowiska, którzy podkreślają, że kraj nie będzie w stanie ograniczyć emisji zgodnie z celami klimatycznymi.
Cztery prawicowe ugrupowania uzgodniły, że od 1 stycznia 2024 roku wymóg minimalnej domieszki biokomponentów w obu paliwach wyniesie 6 proc. Dla benzyny oznacza to obniżkę progu z 7,8 proc, a w przypadku oleju napędowego – z 30,5 proc. Rząd twierdzi, że zmiana może spowodować spadek ceny litra oleju napędowego o 5,5 korony (ok. 0,5 euro). Argumentują, że „domieszka biopaliw nie jest skuteczną polityką klimatyczną”.
Ryzyko nieosiągnięcia celów klimatycznych
Poprzedni socjaldemokratyczny rząd wspólnie z Zielonymi wprowadził prawo zakładające, że zawartość biopaliw będzie rosła z każdym rokiem. W 2024 roku poziom ten miał osiągnąć 12,5 proc. dla benzyny oraz 40 proc. w przypadku oleju napędowego. Celem miała być redukcja emisji w sektorze transportowym o 70 proc. Szwecja planuje osiągnąć zerową emisję netto do 2045 roku.
Ekspertów z Agencji Ochrony Środowiska obawiają się, że bez utrzymania znacznej domieszki biopaliw Szwecja nie będzie w stanie osiągnąć ambitnych celów klimatycznych. Stefan Nystroem, szef wydziału ds. klimatu w Agencji Ochrony Środowiska, zwraca uwagę, że „emisje paliw kopalnych z 4,5 mln samochodów natychmiast wzrosną”. Rząd odpiera zarzuty, wskazując na postępującą elektryfikację transportu.
“Bunt Benzynowy”
Ograniczenie domieszki w paliwach spotkało się z aprobatą kierowców zrzeszonych w stowarzyszeniu o nazwie Bunt Benzynowy, którzy za poprzedniego rządu organizowali protesty przeciwko rosnącym cenom paliw. Jednak przedstawiciele rafinerii zastrzegają, że nie jest pewne, o ile ostatecznie spadnie cena paliw, gdyż w przypadku wzrostu popytu na ropę może wzrosnąć jej cena.
Rządząca Szwecją od jesieni ubiegłego roku koalicja trzech prawicowych partii przy wsparciu skrajnie prawicowych Szwedzkich Demokratów przez kilka miesięcy nie mogła dojść do porozumienia w sprawie przyszłego poziomu procentowego zawartości biopaliw. Szwedzcy Demokraci postulowali nawet, że nie powinno ich być wcale.
Krok wstecz
Decyzja rządu Szwecji o obniżeniu zawartości biopaliw w paliwach budzi kontrowersje z punktu widzenia ochrony środowiska i realizacji celów klimatycznych. Biorąc pod uwagę, że zawartość biopaliw miała rosnąć z każdym rokiem, obniżenie tego progu jest krokiem wstecz.
Jednocześnie warto zwrócić uwagę, że postępująca elektryfikacja transportu może przyczynić się do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, ale obecnie wciąż stanowi niewielki odsetek rynku.
Krótkoterminowy zysk
Obniżenie zawartości biopaliw może przynieść krótkoterminowe korzyści dla kierowców, którzy zyskują na teoretycznie niższych cenach paliw. Jednak trzeba pamiętać, że długofalowe cele klimatyczne mają na celu ochronę środowiska naturalnego oraz przeciwdziałanie negatywnym skutkom zmian klimatu. W związku z tym, decyzje rządowe w tej kwestii powinny być podejmowane z uwzględnieniem długofalowych konsekwencji dla kraju i jego mieszkańców.
Warto także zastanowić się nad alternatywnymi rozwiązaniami, które pozwolą na równoczesne osiągnięcie celów klimatycznych oraz wsparcie mieszkańców kraju w kwestii kosztów transportu.
Przykładami mogą być inwestycje w infrastrukturę ładowania dla pojazdów elektrycznych, rozwój alternatywnych źródeł energii, takich jak wodór, czy też promowanie innowacyjnych technologii w transporcie publicznym, wprowadzenie ulg i zachęt dla mieszkańców i przedsiębiorstw, które zdecydują się na inwestycje w pojazdy elektryczne czy infrastrukturę ładowania.
W ten sposób Szwecja mogłaby zwiększyć udział pojazdów niskoemisyjnych w sektorze transportowym i zgodnie z planem ograniczyć emisję gazów cieplarnianych. Pytanie tylko, czy rządzącą prawicę obchodzi klimat?
DK/PAP