Kanclerz Niemiec, Angela Merkel zwołała w Warszawie spotkanie premierów Grupy Wyszehradzkiej (V4) – Czech, Polski, Słowacji i Węgier – państw najbardziej opornych wobec jej polityki zasiedlania państw Unii migrantami i uchodźcami z Azji i Afryki.
Rozmowy odbyły się w ramach przygotowań do nieformalnego spotkania Rady Europejskiej UE 16 września w Bratysławie. Przed szczytem Merkel zamierza rozmawiać jeszcze z 11 szefami rządów lub państw unijnych. Tym samym przejęła samozwańczo – jak zauważyła prasa niemiecka – rolę premiera Słowacji, która przewodniczy w tym półroczu w UE.
Rozmowy Merkel z Bohuslavem Sobotką, Beatą Szydło, Robertem Fico i Viktorem Orbanem przebiegły w przyjaznej atmosferze, ale strony pozostały na znanych stanowiskach. Przed przyjazdem do Warszawy Merkel bawiła w Pradze, gdzie prezydent Milosz Zeman powiedział jej otwartym tekstem, że „jeśli Niemcy zaprosili nielegalnych imigrantów, to nie mogą poprzez kwoty uchodźców przerzucać odpowiedzialności na kraje, które ich nie zapraszały”. A premier Sobotka stwierdził, że dla Czech nie do przyjęcia są propozycje Merkel, by system azylowy oprzeć na kwotach.
Co Merkel usłyszała od Szydło było wiadomo dzień wcześniej, kiedy wiceminister spraw zagranicznych, Konrad Szymański powiedział, że Polska nie widzi możliwości, wobec braku doświadczeń społecznych i politycznych, aby przyjmować jakiekolwiek grupy uchodźców, czy migrantów – w szczególności pod presją zewnętrzną. I zaznaczył, że stanowisko Polski jest niezmienne.
Nie słychać też, by premier Węgier, Viktor Orban zamierzał odwołać zapowiedziane na 2 października referendum, które da mu głośne poparcie dla odrzucenia pomysłów narzucania Węgrom przez siły zewnętrzne obowiązku przyjmowania migrantów. Przed przybyciem do Warszawy Orban stwierdził w wywiadzie prasowym, że „bramą wjazdową do Europy jest granica węgierska, a my swoją granicę chronimy w stu procentach, niezależnie od tego, czy Turcja spełni groźbę i przepuści tłumy migrantów do Unii Europejskiej”. I dodał, że zwolnienie obywateli tureckich z obowiązku wizowego jest niemożliwe. Pod koniec lipca szef dyplomacji tureckiej, Mevlut Cavusoglu zażądał, by UE zniosła wizy do października.
Innym ważnym punktem rozmów warszawskich, była przyszłość UE po wyjściu z niej W. Brytanii. Merkel chce, aby Bratysława wyłoniła strategiczne podejście do dalszego życia unijnego. Czyli za jakie reformy należy się wziąć i jak to rozpisać w czasie.
Naszym zadaniem jest podtrzymanie UE jako silnego podmiotu, który daje gwarancje bezpieczeństwa swoim obywatelom. Musimy zastanowić się nad tym, jakie reformy są konieczne, żeby UE mogła lepiej funkcjonować – mówiła Beata Szydło po spotkaniu w cztery oczy z Merkel. A ta powiedziała, że Brexit jest cezurą w historii integracji europejskiej i ważne jest, „byśmy opracowali staranną odpowiedź na tę cezurę”. „My, 27 państw unijnych, musimy ponieść następstwa referendum brytyjskiego i zastanowić się nad tym, w jakich dziedzinach UE musi być silniejsza”, podkreślała.
W Warszawie omawiano także rozwój sytuacji na Ukrainie oraz kwestie bezpieczeństwa europejskiego, wewnętrznego i zewnętrznego, przeciwdziałania terroryzmowi. Ze strony premierów V4 Merkel usłyszała dużo o konieczności chronienia granicy Strefy Schengen (którą rok temu otworzyła dla migrantów jednostronnie). Szymański komentował po rozmowach, że „UE może dać Europie wiele, jeżeli skupi się na ochronie granic zewnętrznych i w Afryce Północnej (…) wtedy zobaczymy, że napięcia da się łatwo zlikwidować”.
Jeszcze przed przyjazdem do Warszawy spotkali się Orban i Sobotka i obaj opowiedzieli się za tworzeniem armii europejskiej. Sobotka zauważył, że jej powołanie nie będzie łatwe, ale trzeba zacząć na ten temat rozmowy. A Orban stwierdził wprost: „Pierwszeństwo musimy dać bezpieczeństwu, więc zacznijmy tworzyć wspólną armię europejską”. Natomiast Szymański, już po rozmowach warszawskich, odniósł się do sprawy lekceważąco: mówienie o tworzeniu wspólnej armii europejskiej to „daleki horyzont; ważniejsze są „drobniejsze rzeczy”.