Administracja Trumpa wzięła się za wizy – najpierw zaostrzy reguły programu wizowego H1-B dla obcokrajowców przyjeżdżających do pracy, potem weźmie się za ruch bezwizowy, zarezerwowany dla obywateli wybranych 38 krajów Europy.
Trump podpisał rozporządzenie „Buy American and Hire American” („Kupuj amerykańskie, zatrudniaj Amerykanów”) zgodnie ze swoim hasłem wyborczym „America first!”. Program wizowy H1-B nazwał „programem taniej siły roboczej” – rzeczywiście o wizy pracownicze na 3 lata z możliwością przedłużenia najczęściej ubiegają się obcokrajowcy wykonujący ciężkie i słabo płatne prace. Osoba ubiegająca się o taką wizę musi udowodnić wieloletnie doświadczenie w wykonywaniu profesji, która na amerykańskim rynku jest deficytowa.
Na zeszły, 2016 rok liczba podań przekroczyła trzy razy ilość wydawanych rocznie wiz. Złożono ich ponad 230 tysięcy. Najczęściej z programu pracowniczego korzystają obywatele Indii, Kanady i Chin. Z racji tak wielkiego zainteresowania i z racji tego, że wiele osób spełnia wyszczególnione kryteria, a pula wiz jest określona, większość z nich jest po prostu rozlosowywania. Trump chce zaostrzyć przepisy. Według niego przyjezdni zabierają Amerykanom pracę. Program wiz pracowniczych służy często zatrudnianiu za najniższe stawki, ale jest też zmorą informatyków w korporacjach i lekarzy – na posiadaczy wiz skarżą się lokalsi, twierdząc, że mają podobne kwalifikacje, ale kosztowaliby pracodawcę więcej. Trump zamierza ograniczyć wydawanie wiz do określonych specjalności i stworzyć szczelniejsze sito. Zapowiada tez szereg kontroli, mających na celu sprawdzanie w urzędach federalnych, czy przy większych projektach, np. budowlanych – pierwszeństwo w zatrudnieniu maja Amerykanie. Prezydent może się na tym bardzo przejechać.
Również Sekretarz Departamentu Bezpieczeństwa John Kelly stwierdził, że trzeba zweryfikować zasady ruchu bezwizowego – programu Visa Waiver, który wpuszcza bez wiz obywateli 38 państw Europy. Uważa, że to wspaniała furtka dla terrorystów z Bliskiego Wschodu, którzy szkolą się w Syrii i Iraku. Marne więc szanse na to, że Trump otworzy Stany dla Polaków. Raczej zamknie się i odgrodzi murem jak Chiny.