Podsumowanie pierwszego tygodnia walk podczas tureckiej inwazji na syryjski Kurdystan.
Założenia ogólne
Celem tureckiej ofensywy jest zdobycie kurdyjskiego miasta Afrin i likwidacja otaczającej go enklawy. Głębokość operacji jest niewielka i wynosi od 20 do 25 km. Samo miasto nie dysponuje obszarami przemysłowymi czy też zwartą wysoką zabudową. Gros budynków to piętrowe i dwupiętrowe budynki jednorodzinne. Szturm i zdobycie samego Afrin nie powinien nastręczać większych problemów, rzecz w tym, ze trzeba tam dotrzeć. Teatr Działań Wojennych (TDW) pod względem terenu jest trudny, górski. Do miasta zasadniczo prowadzą trzy kręte pełne serpentyn drogi idące dolinami pośród stromych zboczy górskich. Na takim TDW każdy zakręt może stać się miejscem potencjalnej zasadzki Kurdów, na rozciągnięte zmotoryzowane kolumny tureckie.
Siły stron
Po stronie kurdyjskiej walczy od 8 do 12 tys. bojowników. Siły te są dosyć zróżnicowane pod względem jakości wyszkolenia i wyposażenia. Ok. 4-5 tys. bojowników YPG to dobrze wyszkoleni i doświadczenie, w „wojennym rzemiośle” żołnierze. Pozostałe 5 do 7 tys. „bagnetów” to „pospolite ruszenie” mężczyzn i kobiet, po podstawowym przeszkoleniu, jednak o bardzo wysokim morale i woli walki. Oddziały te świetnie znają rodzimy teren, do perfekcji wykorzystują maskowanie i walory naturalne. Wyposażone są w broń lekką oraz ograniczoną ilość broni cięższej. Podstawą są karabiny KbK AK 47 „Kałasznikow”, RKM-y typu PK-PKS, oraz pewna ilość broni produkcji USA i krajów zachodnich. Kurdowie dysponują granatnikami RPG-7 i różnymi ich „klonami” oraz granatnikami produkowanymi w krajach NATO. Na wyposażeniu posiadają też nieznaną ilość przeciwpancernych pocisków kierowanych produkcji ZSRR typu „Fagot”, niemieckie PPK „Milan” oraz amerykańskie TOW. Generalnie, łączne siły kurdyjskie to ekwiwalent lekkiej dywizji piechoty z dość symbolicznym wsparciem artylerii. Kurdowie mają tu słaby pułk artylerii ok. 40 – 45 luf. Gros to działa i moździerze zdobyte na armii syryjskiej z nieznaną bliżej liczbą moździerzy dostarczonych przez USA. Pozostaje pytanie o ilość amunicji do nich.
Wojska agresora:
Dowodzenie zapewnia sztab i jednostki zasadniczo wydzielone z 2. armii tureckiej
W szczególności na 28 stycznia 2018 r. udało się zidentyfikować:
– pododdziały 52. dywizji pancernej podesłane tu z Frakii pod Stambułem. Turecka brygada liczy ok. 5 tys. żołnierzy, a 52. dywizja składa się z 2. i 3. brygad pancernych i 66. brygady zmotoryzowanej. Czołgi dywizji to niemieckie „Leopard” 2A4.
– brygada Comando, ze składu 2. armii ogólnowojskowej, czyli 3. brygada sił specjalnego przeznaczenia
– pododdziały przynależące do 6. korpusu: 5. brygada pancerna, 39. brygada zmechanizowana oraz 106. pułk artylerii.
Wojska prowadzące operację w Afrin zabezpieczają jednostki saperów, pododdziały inżynieryjne, pogranicznicy, żandarmeria, wojska walki radiowo-elektronicznej itp.
Lotnictwo wydzielone do operacji lotniczych nad Afrin, przede wszystkim bombardowań, to co najmniej dwa skrzydła (72 samoloty). W większości są to wielozadaniowe F-16, oraz śmigłowce, w tym zaobserwowane, po raz pierwszy użyte w walce, najnowsze szturmowe T-129 „Mangusta”.
Szacuje się, że armia turecka wystawiła łącznie ok. 30 tys. bagnetów, powyżej 280 czołgów (7 batalionów pancernych z czego w większości na M-60A3 „Sabre” i 3 bataliony na „Leopard” 2A4). Artyleria to w większości samobieżne działa 155 mm T-155 „Firtina”.
Wojska Turcji uzupełniają bojownicy od lat sponsorowani przez Ankarę. Wolna Armia Syryjska, czyli protureccy rebelianci syryjscy, w operacji w Afrin szacowani są na 5 do 8 tys. bojowników. Są oni dobrze przez Turków wyposażeni, umundurowani i uzbrojeni. Jednak ich wyszkolenie oraz odporność na trudy wojenne i odporność na ciężkie sytuacje taktyczne pozostawia wiele do życzenia.
Przebieg operacji
Póki co, wyjawiono prowadzenie natarcia na Kurdów z 10 kierunków, z czego na 9 z udziałem wojsk tureckich. Na każdym kierunku działa co najmniej batalionowa grupa taktyczna (BGT). Wobec faktu, że Turcy mają w tej operacji 7 batalionów czołgów, to na dwóch kierunkach natarcia działają wyłącznie bataliony zmechanizowane. Szacuje się, że jedna BGT liczy ok. 1000 żołnierzy. Na tyłach muszą Turcy mieć skoncentrowane w celu wyprowadzenia głównego ataku na odcinku uzyskanego przełamania stosowne rezerwy. Podobnie na potrzeby manewrów wzmacniających osłabione walką z Kurdami, atakujące BGT. Gdzieś operują też tureckie jednostki specjalne.
Po tygodniu walk można z całą mocą powiedzieć, że na żaden Blitzkrieg turecki się nie zanosi. Turcy przyjęli taktykę powolnego „wgryzania się” w pozycje Kurdów i spychania ich z terenów pogranicza. Wszelkie walki poprzedza nawała artylerii na wykryte pozycje YPG oraz naloty lotnictwa. Turcy unikają wprowadzania większych sił w wąwozy górskie z obawy przed działaniami grup bojowników mających na wyposażeniu przeciwpancerne pociski kierowane. Wyciągając wnioski z rosyjskich niepowodzeń w operacji „Przymuszenie Gruzji do pokoju” w 2008 roku, starają się nie wystawiać na wąskich górskich drogach zwartych, skoncentrowanych kolumn zmotoryzowanych na niszczący ogień artylerii. Taktyka turecka to klasyczna taktyka na wykrwawienie słabszego liczebnie i technicznie przeciwnika. Ot, taktyka w stylu „geniusza brytyjskiej armii” generała, a później marszałka Bernarda Law Montgomery’ego. Zero wirtuozerii dowodzenia czy błyskotliwych, śmiałych manewrów, na rzecz materiałowej przewagi i wręcz „przewalenia się” na wprost, przez osłabione ogniem artylerii i masowych bombardowań sił przeciwnika.
Dowództwo kurdyjskie, mając ograniczone zasoby, prowadzi walki opóźniające, na przygotowanych pod względem inżynieryjnym pozycjach. Oddziały bojowników YPG dysponują dobrze zamaskowanymi ukryciami podziemnymi, tunelami komunikacyjnymi i żelbetowymi schronami ze strzelnicami dla karabinów maszynowych i broni indywidualnej. Dobra znajomość terenu działa na korzyść obrońców. Trudne warunki górskie, zima, sprawiają, że czołgi tureckie grzęzną w mazi błota. Z drugiej strony, turecka miażdżąca przewaga w powietrzu do minimum ogranicza możliwość manewru i przegrupowania sił kurdyjskich, narażając je w marszu na straty w wyniku bombardowań.
Pierwszy tydzień nie przyniósł Turkom sukcesów, a Kurdowie serią lokalnych kontrataków, zasadniczo utrzymują linię obrony cofając się jednak na kilku kierunkach.