Kirkuk jest pod kontrolą rządu w Bagdadzie – poinformowali przedstawiciele armii irackiej. Większość ziem, które według irackich Kurdów powinny do nich należeć, została przejęta bez walki.
Elitarne antyterrorystyczne jednostki irackie wkroczyły do centrum Kirkuku w poniedziałek po południu. Bez problemów, nie napotykając oporu przejęły budynki rządowe i inne kluczowe obiekty, usuwając z nich flagi kurdyjskie. Pozostałą część regionu zajęto w ciągu kilkunastu godzin – wojsko irackie i sprzymierzone z nim Siły Mobilizacji Ludowej, szyickie milicje szkolone przez irańskich oficerów, przeprowadziły skuteczną operację począwszy od nocy z niedzieli na poniedziałek. Do samego Kirkuku szyickie oddziały nie wkroczyły, by nie prowokować etnicznych i religijnych tarć. Pod kontrolą iracką jest więc również baza wojskowa K1, rafineria, elektrownia i stacja państwowego koncernu gazowego. Kurdyjscy peszmergowie stawili opór tylko w kilku punktach. Kurdyjska agencja informacyjna Rudaw poinformowała o ich odejściu, chociaż przez ostatnie trzy dni władze autonomicznego Kurdystanu sugerowały raczej, że miasto będzie bronione.
Według oficjalnych doniesień ludność pozytywnie przyjęła wejście armii irackiej. Co innego podała „Al-Dżazira”, wedle której odejście peszmergów spotkało się ze złością mieszkańców. Część oddziałów próbowała również przekonać inne, by pozostać i nie dopuścić Irakijczyków do centrum miasta. Tysiące mieszkańców, w obawie przed eskalacją walk, uciekło poza Kirkuk.
Ministerstwo ds. ropy naftowej Iraku przekonywało również, że władze kurdyjskie zgodziły się unikać starć w pobliżu instalacji gazowych i naftowych, by nie zakłócać wydobycia surowców. Co innego mówiły władze Kurdystanu: według ich oświadczenia siły irackie przeprowadził „wielki, wielokierunkowy” atak, a peszmergowie, broniąc się przed nim, zniszczyli pięć irackich wozów Humvee. Dowództwo Peszmergi określiło przebieg wydarzeń mianem „aktu wypowiedzenia wojny narodowi kurdyjskiemu” i zagroziło zemstą. Tymczasem dwie największe partie w Kurdystanie, zdominowana przez klan Masuda Barzaniego Partia Demokratyczna Kurdystanu oraz Patriotyczna Unia Kurdystanu, związana z rodziną Talabanich zaczęły wzajemnie obrzucać się oskarżeniami o doprowadzenie do kryzysowej sytuacji.
Władze irackie od 2014 r. nie miały kontroli nad Kirkukiem. Wtedy to kurdyjscy bojownicy powstrzymali marsz Państwa Islamskiego na położone w prowincji pola naftowe. Po referendum w sprawie ogłoszenia przez Kurdystan niepodległości, jakie odbyło się 25 września, rząd w Bagdadzie uznał, że perspektywa straty kluczowej z gospodarczego punktu widzenia prowincji staje się realna i wymaga natychmiastowej interwencji.
Międzynarodowa koalicja walcząca z Państwem Islamskim opublikowała w sprawie Kirkuku oświadczenie, z którego wynika, że USA nie popiera ani Iraku, ani Kurdów, natomiast dzisiejsze lokalne starcia były skutkiem pomyłek. Amerykanie życzyliby sobie również, by w prowincji nadal funkcjonowała wspólna administracja irackiego rządu federalnego i kurdyskiego regionalnego.
W związku z zajęciem Kirkuku Pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu Ziyad Raoof wydał oświadczenie. Oto jego treść:
Dzisiejszej nocy irackie wojsko oraz szyickie milicje zaatakowały Kirkuk. Atak na to miasto stoi w dramatycznej sprzeczności z zasadami irackiej konstytucji, do której obrony tak chętnie odwołują się władze w Bagdadzie i stanowi wielkie zagrożenie dla wyjątkowej mozaiki religijno-etnicznej istniejącej w Kirkuku.
W 2014 roku, gdy w wyniku ataku ISIS iracka armia poszła w rozsypkę i tchórzliwie zostawiła pełne nowoczesnego uzbrojenia bazy wojskowe oraz dziesiątki miast i wsi, Peszmergowie wzięli na siebie obronę Kirkuku. Przez kolejne lata udaremniali liczne próby ataków ISIS na miasto utrzymując porządek i pokój między mieszkańcami. Wykonywali swoje zadanie kosztem wielu zabitych i rannych, udzielając schronienia ogromnej rzeszy uchodźców: muzułmanów, chrześcijan, jezydów. Działania irackich wojsk, które przez lata unikały ataku na sąsiadujący z Kirkukiem bastion ISIS w Hawidży, jasno wskazują, że w interesie Bagdadu wcale nie leżała szybka stabilizacja tego miejsca.
Rozpoczęty właśnie atak na Kirkuk, wielu zabitych Peszmergów, demonstracyjne obalanie kurdyjskich flag oraz dymisja legalnie wybranego gubernatora Najmaldina Kareema obnażają prawdziwe zamiary Bagdadu – natychmiastowe i pełne podporządkowanie miasta i spacyfikowanie religijno etnicznej-mozaiki. To kontynuacja wcześniejszej polityki rządu centralnego, czyli konsekwentnego unikania rozmów o statusie miasta, mimo, że artykuł 140 irackiej konstytucji obligował do normalizacji stosunków etnicznych (czyli powrotu Kurdów wysiedlonych w czasie brutalnej arabizacji regionu za czasów Saddama Hussajna) oraz określenia przynależności miasta w referendum w terminie „nie późniejszym niż 31 grudnia 2007”.
Prezydent Masoud Barzani jasno podkreślał podczas wizyty w Kirkuku we wrześniu w przededniu referendum: „nie mówimy, że Kirkuk należy tylko do Kurdów. Kirkuk powinien być symbolem współżycia wszystkich grup etnicznych”. Dziś ta wyjątkowo mozaika stoi przed wielkim zagrożeniem pogrążenia się w konfliktach i prześladowaniach mniejszości, tak jak dzieje się to w innych prowincjach Iraku.
Wzywamy społeczność międzynarodową, w tym rząd Polski, do pilnego wywarcia nacisku na irackie władze w celu natychmiastowego powstrzymania agresji. Na gorzką ironię zakrawa fakt, że sterowane przez zewnętrzne siły szyickie milicje zaatakowały Kurdów przy użyciu nowoczesnego amerykańskiego sprzętu przysłanego do walki z tzw. Państwem Islamskim. Zadrwiły ze zobowiązania, że nigdy nie zostanie on użyty w polityce wewnętrznej przeciwko innym narodom, grupom etnicznym i religijnym zamieszkującym Irak. Wieloletni wysiłek międzynarodowej koalicji na rzecz pokonania terroryzmu i stabilizacji Bliskiego Wschodu może zostać całkowicie zniweczony. Wierzymy, że zachodnie rządy wysłuchają wezwań płynących ze strony amerykańskich i brytyjskich posłów oraz europarlamentarzystów w Brukseli.
Rząd Regionalny Kurdystan do ostatniej chwili apelował do społeczności międzynarodowej i wszystkich sił w Iraku o powstrzymanie się od eskalacji konfliktu. Podobnie Peszmergowie, do końca starali się nie odpowiadać na zbrojne prowokacje milicji i irackiego wojska, lecz teraz nie pozostaną obojętni wobec aktu agresji i pogwałcenia podstawowych zasad konstytucji. Zgodnie z opublikowanym właśnie oświadczeniem Generalnego Dowództwa Peszmergów, jest to „deklaracja wojny”.