Marine Le Pen, chcącą w maju wygrać wybory prezydenckie we Francji przewodząc nacjonalistycznemu Frontowi Narodowemu, ogłosiła w sobotę w Koblencji podczas spotkania przywódców partii prawicowo-populistycznych, że „jesteśmy świadkami upadku starego świata i narodzin nowego”.
Partie te – z 9 krajów – mają w Parlamencie Europejskim 40 posłów tworzących frakcję polityczną Europa Narodów i Wolności.
„Widzimy powrót państw narodowych, które chciała zniszczyć globalizacja”, radowała się Le Pen. „Pierwszy cios staremu porządkowi zadał Brexit i spowoduje on efekt domina” – prorokowała. Nie dalej, niż 3 dni wcześniej to samo głosił nowy prezydent USA. I na jego sukces podnoszący na duchu populistów i nacjonalistów, Le Pen też wskazała.
W 2017r. narody Europy Środkowej „obudzą się” – zapowiadała. Le Pen nie tylko liczy na znakomity wynik własny, lecz również holenderskiej Partii na rzecz Wolności (PVV) Geerta Wildersa, której sondaże wróżą zdobycie w marcu największej liczby głosów, a także Alternatywy dla Niemiec (AfD) Frauke Petry w wyborach wrześniowych (sondaże wróżą AfD 13-14 proc. głosów).
Wilders powiedział, że „Europie potrzebna jest Frauke, a nie Angela”, a obecni skandowali „Merkel musi odejść”. Właśnie Petry, przewodnicząca AfD, zwołała spotkanie w Koblencji. Wilders wzywał do oporu wobec imigracji i islamizacji, mówiąc, że w ich wyniku kobiety „boją się pokazać blond włosy”.
Z kolei obecny w Koblencji szef włoskiej Ligi Północnej, Matteo Salvini, który liczy na wybory przedterminowe w tym roku i dobry wynik, wzywał do likwidacji waluty euro.