9 grudnia 2024

loader

USA – Clinton kandydatką na pierwszą kobietę – prezydenta a Trump liczy na Rosję.

Wspierana bardzo mocno na Konwencji Demokratów przez prezydenta Barracka Obamę i jego żonę, Hillary Clinton uzyskała oficjalną nominację swej partii jako pierwsza w historii kobieta – kandydatka na urząd prezydenta USA. Tradycyjnie zyskała też ogromne poparcie przedstawicieli świata kultury z których kilku – w tym Meryl Streep – przemawiało na konwencji.

W ostatniej chwili, doszło do manifestacji jedności Demokratów i owacyjnego wyrażenia poparcia dla Clinton, mimo zgrzytów jakie wywołało ujawnienie na portalu wikileaks maili, które hakerzy skopiowali z serwerów partii Demokratycznej, a które świadczyły o pogardliwym stosunku kierownictwa do jej kontrkandydata partyjnego Bernie Sandersa i jego zwolenników. Pojawiły się oskarżenia, że za hakerami kryje się rosyjski wywiad, który sprzyja kandydatowi Republikanów Donaldowi Trumpowi i chce w ten sposób wpłynąć na wynik amerykańskich wyborów. W sprawie tej FBI podjęło śledztwo, a zaniepokojenie wraził sam prezydent Obama.
Trump ze swej strony stanowczo odciął się od tych oskarżeń i podkreślił, że „nie ma nic wspólnego z Rosją”, a sugestie, że to Rosja stała za włamaniem hakerów na serwery Partii Demokratycznej nazwał „naciąganymi i bardzo zabawnymi”. Jego zdaniem oskarżenia demokratów wobec Moskwy są próbą odwrócenia uwagi od ujawnionych i szkodzących im informacji. Twierdził też, że nigdy nie spotkał się z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem a o rosyjskim prezydencie wie tylko tyle, że ten „darzy go szacunkiem”.
Kandydat Republikanów nie rezygnuje jednak z prób wykorzystywania kłopotliwych dla Clinton sytuacji, ale czyni to w sposób, który zaczyna drażnić nawet część popierających go członków partii. I tak odcinając się o oskarżeń o korzystania z poparcia rosyjskich hakerów Trump powiedział: Rosjo, jeśli mnie słuchasz, mam nadzieję, że jesteś w stanie znaleźć 30 tys. maili, których brakuje. Było to nawiązanie do kłopotliwej dla Clinton afery z korzystaniem przez nią, jako szefa amerykańskiej dyplomacji, do celów służbowych, z niezabezpieczonego, prywatnego adresu mailowego. W wyniku tego miało powstać zagrożenie wycieku maili dotyczących spraw bezpieczeństwa państwa. FBI prowadziła przez rok dochodzenie, czy korzystanie przez Clinton z prywatnej skrzynki i serwera do celów służbowych naraziło na szwank tajemnice państwowe. Ona sama przyznała w kampanii, że to, co robiła, było błędem i za niego przeprosiła, ale powiedziała, że nigdy nie wysłała ani nie otrzymała na prywatny adres maili oznaczonych jako tajne lub poufne. Twierdziła też, że nie złamała prawa. Jednak później wewnętrzne rządowe dochodzenie ujawniło, że wiele wysłanych przez nią maili zawierało poufne informacje. Z ogólnej liczby 30 tys. maili, jakie Clinton przekazała w następstwie skandalu do dyspozycji Departamentu Stanu, około dwóch tysięcy zaklasyfikowano po fakcie jako poufne, 65 jako tajne, a 22 jako ściśle tajne. Opublikowany w maju niezależny wewnętrzny audyt Departamentu Stanu USA wykazał, że jednak naruszyła zasady, używając w celach służbowych prywatnej skrzynki mailowej, ale dochodzenie w tej sprawie zostało oficjalnie zamknięte i nie postawiono jej żadnych zarzutów. Skandal ten jest wciąż podsycany przez Trumpa. To pierwszy raz w historii, kiedy kandydat na prezydenta zachęca obce państwo do szpiegostwa przeciwko politycznemu przeciwnikowi – skomentował środową wypowiedź Trumpa Jake Sullivan, doradca Clinton ds. spraw zagranicznych. To już przestała być kwestia polityki, ta sprawa dotyczy bezpieczeństwa wewnętrznego – stwierdził.
Ze swej strony Hillary Clinton oświadczyła: „ Po raz pierwszy zdarza się, że kandydat wielkiej partii do prezydentury czynnie zachęca zagraniczne mocarstwo do szpiegowania swojego przeciwnika „
Stronnicy Trumpa próbują minimalizować i bagatelizować jego wypowiedź. Newt Gingrich, były szef Izby Reprezentantów napisał na Twitterze, że Trump tylko żartował, sugerując, by Rosja zhakowała maile Clinton. Jednak sam Trump pogrążył się później mówiąc, że jeśli ktokolwiek ma maile byłej sekretarz stanu, powinien podzielić się z nimi z FBI. Jako zdecydowane odcięcie się od Trumpa przyjęto komentarz jego kandydata na wiceprezydenta Mike’a Pence’a, który ostrzegł przed „poważnymi konsekwencjami” wmieszania się Rosji w bieg amerykańskich wyborów.
Na tym jednak nie koniec „wpadek” Trumpa. Otóż jego najnowszy „ukłon” pod adresem Putina, to stwierdzenie, że jeśli zostanie prezydentem to rozważy czy przypadkiem Rosja nie miała prawa w 2014 roku zająć Krym stanowiący część Ukrainy. Była to odpowiedź na pytanie czy rozważyłby zniesienie sankcji przeciwko Rosji.

trybuna.info

Poprzedni

Niejasne, nieprzejrzyste, nieprecyzyjne

Następny

Cześć i chwała bohaterom