Prezydent Macron ogłosił przedterminowe wybory parlamentarne po porażce jego partii w wyborach europejskich, co doprowadziło do historycznego sukcesu Zjednoczenia Narodowego pod wodzą Marine Le Pen. W wielu okręgach dojdzie do trójstronnych dogrywek, co stwarza ryzyko podziału głosów, który może się skończyć uzyskaniem większości absolutnej przez skrajną prawicę. W odpowiedzi na tę sytuację Jean-Luc Mélenchon, lider lewicowej partii Francja Nieujarzmiona, zapowiedział wycofanie lewicowych kandydatów z trzeciego miejsca w drugiej turze.
W pierwszej turze wyborów parlamentarnych Zjednoczenie Narodowe uzyskało 33,2% głosów, co stanowiło największe poparcie spośród wszystkich partii. Lewicowy Nowy Front Ludowy (Nouveau Front Populaire) zdobył 28% głosów, natomiast centrowa koalicja prezydenta Emmanuela Macrona, Razem (Ensemble), osiągnęła 22,4% poparcia. Prawicowi Republikanie uzyskali 6,6% głosów.
Według Financial Times, pierwsza tura głosowania wygenerowała ponad 300 trójstronnych dogrywek, co jest bezprecedensową liczbą, choć ostateczna liczba zależeć będzie od tego, ilu kandydatów wycofa się z wyścigu. Koalicja Razem (Ensemble) miała 95 kandydatów na trzecim miejscu po pierwszej turze, podczas gdy Nowy Front Ludowy (NFP) miał ich 129.
System wyborczy Zgromadzenia Narodowego
Zgromadzenie Narodowe we Francji składa się z 577 mandatów, po jednym z każdego okręgu wyborczego. Aby zdobyć większość bezwzględną, partia musi uzyskać co najmniej 289 mandatów. Kandydat zdobywa mandat, jeśli w pierwszej turze głosowania uzyska większość głosów (50% plus 1) przy frekwencji wynoszącej 25%. W drugiej turze mogą startować tylko ci, którzy otrzymali więcej niż 12,5% głosów zarejestrowanych wyborców w turze pierwszej.
Strategia Lewicy
Jean-Luc Mélenchon zapowiedział, że jego partia wycofa swoich kandydatów z trzeciego miejsca w okręgach, gdzie Zjednoczenie Narodowe jest na prowadzeniu. Dzięki temu głosy przeciwników skrajnej prawicy nie będą się rozpraszać, co zwiększa szansę na zapobiegnięcie zdobyciu przez nich większości miejsc w parlamencie.
„Nasze instrukcje są proste, bezpośrednie i jasne: ani jeden głos, ani jedno miejsce więcej dla Zjednoczenia Narodowego” – oświadczył Mélenchon. Liderzy innych lewicowych partii składających się na Nowy Front Ludowy również zadeklarowali poparcie dla tej strategii, mając na celu zablokowanie skrajnej prawicy.
Centryści jak zwykle niezdecydowani
Wydawałoby się, że przedstawiciele centrowej koalicji powinni dla dobra Republiki pójść śladem lewicy, jednak centryści są niestety znacznie mniej jednoznaczni w swoich deklaracjach.
Minister finansów Bruno Le Maire wykluczył wezwanie do głosowania na kandydata Francji Nieujarzmionej, co jeden z czołowych działaczy Zielonych określił jako „tchórzliwe i uprzywilejowane”. Z kolei minister Roland Lescure wzywał wyborców do blokowania skrajnej prawicy bez wahania, nawet jeśli oznacza to głosowanie na najlepiej umiejscowionego alternatywnego kandydata, w tym również z Francji Nieujarzmionej. „Prawdziwe zagrożenie dla Francji to absolutna większość Zjednoczenia Narodowego” – powiedział Lescure. „Musimy zrobić wszystko, aby temu zapobiec.”
Premier Gabriel Attal przyznał, że skrajna prawica jest „u bram władzy” i zasugerował, że centrowa koalicja mogłaby wycofać swoich kandydatów z drugiej tury, jeśli ich obecność mogłaby przeszkodzić innemu kandydatowi, który broni wartości Republiki. Nie sprecyzował jednak, czy dotyczy to także kandydatów Francji Nieujarzmionej.
Francuski prezydent Emmanuel Macron wezwał wyborców do popierania kandydatów, którzy są „wyraźnie republikańscy i demokratyczni”. Jednak, jak zauważył The Washington Post, Macron niejednokrotnie przedstawiał zarówno skrajną lewicę, jak i skrajną prawicę jako jednakowo niebezpieczne, co budzi obawy, że centryści mogą pozwolić skrajnej prawicy wygrać bliskie wyścigi poprzez podział głosów w trójstronnych dogrywkach.
Druga tura wyborów odbędzie się 7 lipca, a wynik zależeć będzie od współpracy między centrowymi a lewicowymi kandydatami.