9 listopada 2024

loader

Węgierski pojedynek na referenda

Uprzedzając rozpisanie referendum z inicjatywy Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP), rządzący Fidesz premiera Viktora Orbana przywrócił działanie sklepów wielkopowierzchniowych w niedzielę.

Oficjalnie dlatego, że osiągnięto zakładane cele. Głównie zaś to, że zamykając sklepy mające więcej, niż 200 m kw. powierzchni, odebrano część wpływów sieciom międzynarodowym, a zyskały sklepy węgierskie. Może to być prawda, tyle tylko, że teraz wszystko wróci „do normy”.
Rząd Orbana dowiedział się po prostu z sondaży ustabilizowanych po roku działania zakazu, że stale odrzuca go dwie trzecie społeczeństwa. Gdyby rozpisano referendum byłaby to jego dotkliwa porażka prestiżowa. Okazało się bowiem, że po ćwierćwieczu nowych porządków, ludzi już nie zadowalają sklepy małe oraz otwarte do niedzielnego południa sklepy z pieczywem, kioski z gazetami, kwiaciarnie, itp.
Rząd Orbana miał jeszcze jeden powód, by znieść zakaz – liczy, że 2 października odniesie własny sukces referendalny, czyli odrzucenie przez Węgrów forsowanego przez Niemcy i kierownictwo Komisji Europejskiej pomysłu „podzielenia się” tzw. uchodźcami z państwami, które ich nie zapraszały, jak Węgry. Te wręcz postawiły ogrodzenie na granicy z Serbią.
I dojdzie do zderzenia Fideszu z MSZP i innymi partiami opozycyjnymi, które wzywają do bojkotu tego referendum. Węgrzy odpowiedzą na pytanie: Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzać, również bez zgody parlamentu, obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?”. Zgodę na referendum wydał wcześniej parlament.

trybuna.info

Poprzedni

Grają o prymat na świecie

Następny

W saniach luźniej