Rosja czy USA – kto zdobędzie złoża ropy naftowej dające połowę wydobycia tego surowca w Syrii?
Rosyjsko amerykańska rozgrywka o Syrię nabiera tempa. W przeciwieństwie do administracji prezydenta Obamy, USA rządzone przez Donalda Trumpa nie skrywa się już za zasłona dymną szczytnych haseł walki o wolność i demokrację oraz zniszczenie terroryzmu. Cynicznie i brutalnie, Amerykanie wydzierają pod swoją kontrolę roponośne obszary Syrii, wykorzystując fakt, że pod skoordynowanymi ciosami armii syryjskiej, Hezbollahu i Palestyńczyków wspieranych przez Rosje i Iran, podczas gdy tzw. Państwo Islamskie wali się w gruzy. Warto prześledzić co się działo w ciągu ostatnich dwóch tygodni na frontach wojny w Syrii, bo rywalizacja Waszyngtonu i Moskwy wcale nie ma się ku końcowi. To modelowa wojna hybrydowa supermocarstw i choćby dlatego warto poznać jej metody prowadzenia i instrumenty.
Kalendarium
1. 19-20 września rebelianci z An-Nusra (filia Al-Kaidy) przeprowadzają potężne uderzenie w północnej Hamie. Armia rządowa prezydenta Assada zmuszona jest do przerzucenia tu części swoich rezerw, które planowane były do wykorzystania do walk z ISIS pod Deir ez-Zor. Natarcie odparto z pomocą rosyjskiego lotnictwa, którego akurat zabrakło do walk z rajdami bojowników ISIS przedzierających się na linie komunikacyjne pod Sukhna i Deir ez-Zor oraz zdobywających dalekim rajdem miasto Karatejn. Walki wygasają i przyjmują formę walk pozycyjnych z wyłączeniem okolic miasta Man, gdzie prowadzone są boje manewrowe. Ofensywa ta to sprzeciw wobec porozumień zawartych podczas konferencji w Astanie, dzielących prowincję Ildib na strefy wpływów Turcji i Rosji z pominięciem USA i Arabii Saudyjskiej. Próby okrążenia i wzięcia do niewoli jednostki rosyjskiej żandarmerii nie powiodły się i zostały przez Rosjan krwawo odparte. Dodatkowo rosyjskie bombowce strategiczne Tu-95MS za pomocą rakiet manewrujących Ch-101 dewastują wiele stanowisk dowodzenia i magazynów broni An-Nusra. 3 października Rosjanie biorą zaś srogi odwet. Wykryte przez wywiad miejsce posiedzenia sztabu An-Nusra zostaje zbombardowane przez rosyjskie samoloty Su-34 i Su-35 z bazy w Chmejmim. Ciężko ranny zostaje przywódca An-Nusra Abu Muhamad al-Dżuliani, którego stan jest krytyczny, ginie 12 polowych komendantów i ok. 50 żołnierzy ochrony.
2. Poprzez struktury SDF (proamerykańscy rebelianci) pod adresem wojsk rządowych i Rosji wybrzmiewają groźby ze strony USA użycia siły militarnej w przypadku jakiejkolwiek akcji zbrojnej przeciw Kurdom (SDF). W odpowiedzi Rosjanie wskazują, że to amerykanie kupczą z ISIS w celu zabezpieczenia przejęcia bez walki nowych obszarów dla Kurdów. Także „przypadkiem” Rosjanie bombardują pozycje kurdyjskie pod Deir ez-Zor pokazując znak „stop”, dalszemu ich przemieszczaniu się w kierunku miasta. Potem na konferencji prasowej Rosjanie publikują dodatkowo dane zwiadu elektronicznego i lotniczego potwierdzające obecność wojsk amerykańskich w głębi terytorium kontrolowanego przez ISIS. USA ignorują te oskarżenia.
3. 23 września ginie szef rosyjskich doradców w Syrii, generał Walery Asapow. Ginie też pułkownik dowodzący brygadą piechoty morskiej i jeszcze kilku wysokich rangą rosyjskich oficerów. Rosyjskie ministerstwo obrony wprost obwinia USA o to, że informacja o przemieszczaniu się rosyjskich wojskowych przekazana została ISIS. Dowództwo rosyjskiej grupy wojsk w Syrii otrzymało dotkliwy cios, co zapewne rzutowało na sprawność dowodzenia wojskami pod Deir ez-Zor i odpieranie kontrofensywy ISIS. Formalnie Waszyngton kategorycznie odrzuca te oskarżenia. Dodatkowo ISIS morduje liderów plemiennych którzy zawarli porozumienie z syryjską armią rządową.
4. 27 września zaczyna się kontrofensywa Państwa Islamskiego, przecięta zostaje w kilku miejscach trasa zaopatrzenia M20 wiodąca z Homs, poprzez Palmirę, Sukhna do Deir ez-Zor. Bojownicy próbują zdobyć miasto As-Sukhna. Armia syryjska, na przekór przeciwnościom, stara się utrzymać tempo natarcia i mimo utrudnień prowadzi przeprawę po zbudowanym przez rosyjskich saperów moście na drugi brzeg Eufratu w celu wyzwolenia leżących na wschodzie strategicznych pól naftowych.
5. Dyżurne syryjskie jednostki specjalne, działające na zasadzie „straży pożarnej”, przystąpiły do likwidacji rajdowych grup ISIS w głębi ugrupowania wojsk rządowych. Tempo operacji ofensywnej bojowników podtrzymuje udany rajd i zajecie miasta Al-Karatejn. Aby wzmocnić ducha bojowego nacierających opublikowane zostaje wystąpienie, jakoby cudem ocalonego, lidera Państwa Islamskiego al-Bagdadiego. W walkach po stronie ISIS biorą udział relatywnie liczne oddziały walczące dotychczas w Iraku. Co ciekawe, z obszarów okrążonych przez wojska kurdyjskie i amerykańskie. Ktoś je przepuścił. „Zbieg okoliczności”? Wojska ISIS próbują okrążyć miasto – oazę Sukhna i lotnisko T-2. Armia syryjska wprowadza do walki rezerwy w postaci jednostek zmechanizowanych, które sukcesywnie spychają bojowników. W atakach tych wojska rządowe oraz Hezbollah ponoszą niemałe straty, podobnie jak oddziały przeciwnika (ISIS). Do pełni szczęścia bezpilotowiec USA bombarduje oddziały libańskiego Hezbollahu wspierającego wojska rządowe prezydenta Assada.
6. Na przestrzeni dwóch tygodni, armia syryjska i jej sojusznicy byli związani walką z ISIS oraz An-Nusra i w tych walkach ponieśli dotkliwe straty. Spadło tempo natarcia tak pod Deir ez-Zor jak i przy granicy z Jordanią. Natarcie na Majadin wstrzymano. Stabilizacja frontu na południe od Eufratu pozwoliły ISISI rzucić skoncentrowane do obrony Majadin siły do rajdów na rozciągnięte linie komunikacyjne armii rządowej. Wykorzystano do tego występ frontu pomiędzy Deir ez-Zor a lotniskiem T-2. Jak informuje rosyjski MON, „zbiegiem okoliczności” operujące na pustyni zmotoryzowane grupy bojowników omijają zamaskowane blok posty, wojsk rządowych stanowiących swoiste pułapki . Jest to możliwe wyłącznie na podstawie szczegółowego rozpoznania lotniczego, a ISIS lotnictwem nie dysponuje. Więc skąd te dane rozpoznawcze? Niewiadomo. Ataki prowadzone na wojska syryjskie ze stref kontroli wojsk USA, też są „przypadkowym zbiegiem okoliczności”.
7. Iran zmniejszył swoje zaangażowanie w wojnie syryjskiej, gdyż niepokoją go problemy Irackiego Kurdystanu, który przeprowadził referendum w sprawie niepodległości. Proirańskie milicje irackie „Haszid Szabii” przegrupowały się w kierunku Kurdystanu, oraz oddalając się od granicy z Syrią. Iran w ciągu ostatnich dni silnie zwiększył koncentracje swoich wojsk na terenie przylegającym do Kurdystanu. W przypadku dalszego pogorszenia się sytuacji wewnątrz Iraku, (rozgrywka pomiędzy rządem w Bagdadzie a autonomią kurdyjską prącą do niepodległości) operacje wymierzone w ISIS na granicy iracko syryjskiej zostaną wstrzymane. Główną siłą bojową walczącą tam z bojownikami Państwa Islamskiego byli irańscy proxi.
8. Jak zatem widać, to co się dzieje jest częścią sieciocentrycznej wojny hybrydowej między USA a Rosja na terytorium Syrii. Natarcie bojowników ISIS, pozwoliło nadgonić SDF (Kurdowie i proamerykańscy rebelianci) dystans dzielący ich od sił syryjskich pod Deir ez Zor. Podczas gdy armia syryjska musi uregulować problemy w Północnej Hamie i na liniach komunikacyjnych, Kurdowie przy wsparciu amerykańskich sił specjalnych zajmują kolejne obszary roponośne na lewym brzegu Eufratu. Nie ma dowodu, że USA kierują ofensywą ISIS, ale bezsporne i oczywiste jest że ją wykorzystują ją w swoich celach.
Wygląda na to, że seria precyzyjnych uderzeń rozproszyła rezerwy armii syryjskiej i zdezorganizowała atakujące wojska – „uderzenie w sztab”. Przeprowadzono zmasowany atak informacyjny szkalujący armię syryjską jak i rosyjską oraz zmuszono Syryjczyków do eliminowania wielu „pożarów” na liniach komunikacyjnych. W związku z powyższym syryjskiej armii rządowej będzie niezwykle trudno utrzymać wysokie tempo operacji, które obserwowaliśmy w pierwszej połowie września w rejonie Madan i Deir ez-Zor. Podobnie jest z „wsadzaniem kija w szprychy” Iranowi, który swoimi proxi próbuje przejąć kontrolę nad granicą syryjsko-iracką i wzmacnia Hezbollah.
Przy tych stosunkach międzynarodowych, retoryczne pytanie rosyjskiego szefa MSZ Siergieja Ławrowa: „Z kim walczą Stany Zjednoczone w Syrii?”, w pełni oddaje dwuznaczne działanie USA Osłaniając się retoryką wojny z ISIS, USA prowadzą otwartą walkę z rosyjskimi i irańskimi wpływami w Syrii, która staje się coraz bardziej ostra. Dla Moskwy i Damaszku, najważniejsze jest nie to, ile dni bojownicy mogą utrzymać blokady na trasie M20 pod Szołoj i Al-Sukhna. Nie to, ile dni utrzymają się bojownicy ISIS w podstępnie zdobytym mieście Al-Karatejn, na tyłach frontu. Najważniejsze dziś dla nich, to walka o tempo natarcia na północnym brzegu Eufratu, gdzie znajduje się strategiczny punkt ciężkości, który przeważy w tę lub drugą stronę, strategiczny balans w wojnie syryjskiej. Czy przechyli się na stronę rosyjsko-irańską, czy USA i dowodzonej przez nie koalicji? Kto zdobędzie 50 proc. złóż syryjskiej ropy naftowej i związanych z jej wydobyciem dochodów. Sami bojownicy w tych działaniach to tylko instrument stosowany w interesach wielkiej strategii. Podobnie USA próbowały manipulować III Rzeszą u schyłku II wojny światowej, aby do minimum ograniczyć strefę wpływów Związku Radzieckiego. Więc, z historycznego punktu, widzenia to, co obserwujemy w Syrii to nic nowego. Po prostu widzimy, jak wojna z kalifatem stopniowo kończy się i zostaje zastąpiona następnym etapem, kiedy trudniej będzie zewnętrznym graczom uzgadniać swoje interesy realizowane poprzez różne narzędzia wojny hybrydowej. Sprzeczności wyjawiają się coraz silniej i to już w otwartej formie.
Z punktu widzenia dowództwa armii syryjskiej i rosyjskiego sztabu generalnego niezwykle ważne jest zarówno zakończenie operacji „gaszenia pożarów” w postaci likwidacji przerwania się bojowników ISIS na linie komunikacyjne, jak i niedopuszczenie do sytuacji w której ze względu na problemy na owych liniach komunikacyjnych rządowego zgrupowania walczącego pod Deir ez-Zor, lub walk centralnej Syrii, zachwieje się ofensywa w kierunku pól naftowych leżących opodal Deir ez-Zor. Walka o te pola naftowe to jedna z kart przetargowych w bezpośredniej rozgrywce Rosji i USA o przyszłość Północnej Syrii. Tu zawsze, po wolcie Erdoğan i zmianie sojuszy, Rosja może użyć do „utemperowania Kurdów” Turcji, która aż się do tego rwie. Jednak, obserwując ruchy rosyjskiej dyplomacji, opcja ta nie wydaje się priorytetowa dla Moskwy.
Jest wobec powyższego w pełni zrozumiałe, dlaczego dowództwo rosyjsko-syryjskie podejmuje ryzyko i przerzuca siły na drugi brzeg Eufratu mimo wielkich problemów komunikacyjnych. Idzie po prostu walka o tępo rozwinięcia operacji, której rezultaty będą miały znaczenie strategiczne. Jak obiektywnie widać napotyka ona na niezwykle silne przeciwdziałanie ze strony Stanów Zjednoczonych i jest to fakt, a nie komentarz autorski.
To taki historyczny moment dla wszystkich proamerykańskich propagandzistów od lat udających „bezstronnych ekspertów” i „obiektywnych dziennikarzy”, pokazujących USA jako ostoję demokracji walczącej na Bliskim Wschodzie wyłacznie o prawa człowieka i wolność narodów. Spadła maska i w Syrii pokazał się obrzydliwy, obśliniony chciwością, zacięty, mściwy ryj amerykańskiego imperializmu, którego celem jest syryjska ropa i neokolonialne wpływy Waszyngtonu.