Ukraiński minister spraw wewnętrznych Aresen Awakow poinformował o zatrzymaniu osób odpowiedzialnych za atak na polski konsulat w Łucku. Mieli się nimi okazać członkowie grupy związanej z Partią Regionów byłego prezydenta Wiktora Janukowycza, czyli innymi słowy – z Rosją. Zatem – jak zwykle – „Putin winowat”.
Trzech członków grupy ujęto przy granicy Ukrainy z Węgrami podczas przygotowań do wysadzenia węgierskiego pomnika na Przełęczy Tucholskiej (ukr. Wereckiej) w obwodzie zakarpackim. Według szefa ukraińskiego resortu spraw wewnętrznych, zatrzymanym przypisuje się cały wrzucenie granatu na teren ambasady Stanów Zjednoczonych w Kijowie jak również szereg przestępstw mających na celu wywoływanie napięć na tle religijnym i etnicznym, w tym licznych ataków na synagogi oraz podrzucenie świńskiego łba na grób pochowanego w Humaniu słynnego cadyka Nachmana. W sumie wygląda to niemal, jakby zatrzymanym przypisano niemal wszystkie podobne akty agresji, jakie w ostatnich latach miały miejsce na Ukrainie.
Według Awakowa zatrzymani związani z byłymi deputowanymi Partii Regionów, Wołodymyrem Olijnykiem i Serhijem Tułubem. Obaj politycy mieszkają obecnie w Rosji. „Śledztwo udokumentowało cały łańcuch kontaktów z wyżej wymienionymi osobami, a także z ludźmi z kierownictwa Partii Regionów, którzy znajdują się na Ukrainie” – napisał na Facebooku.