Przyleciał jak po ogień – był wszystkiego 16 godzin, bo spieszył się do Hamburga na szczyt G-20. Ale dobre i to.
Zwłaszcza dla Ameryki dobre, dla wyborców Donalda Trumpa. Ledwo za parę miliardów złotych kupiliśmy w USA samoloty dla naszych VIP-ów, a już słyszymy, że za kilka lat będziemy mieli system obrony przeciwrakietowej „Patriot” w najnowszej wersji. Za 30 miliardów. To znaczy prawdopodobnie za mniej więcej 30 miliardów, bo to jeszcze nie umowa, tylko zapis intencji.
Nasze doświadczenia z kupowaniem słynnych F-16 nie pozostawiają złudzeń – Amerykanie niczego nie dają za darmo! (Aczkolwiek wtedy prowadzono rozmowy także z Miragem i Gripenem). Na domiar, jeśli już sprzedają, to raczej drożej niż taniej. Licencjami na swoje najnowocześniejsze produkty też nie szastają.
Kupiliśmy również skroplony amerykański gaz. Możemy „choćby za 15 minut” – jak mówił prezydent Trump – usiąść i podpisać umowę na dostawy długoterminowe… Ale po jakiej cenie? Prezydent Trump powiadomił, że będzie wyższa.
Był też towar, którym pan prezydent Trump wręcz szastał. Słowa. Słowa o naszym bohaterstwie i niezłomnej obronie naszej godności. Spodziewaliśmy się tego. Amerykański wybór miejsca na przemówienie prezydenta Donalda Trumpa był jednoznaczny. W mieście, w którym wszystko jest historią, trudno o bardziej wymowne. Plac Krasińskich – z jednej strony graniczący ze Starówką, a z drugiej oparty o wciąż żyjący w traumatycznych wspomnieniach mur okupacyjnego getta. Od chwili ogłoszenia, że tam właśnie amerykański prezydent wygłosi swą najważniejszą mowę do Polski, Polaków i świata, wiadomo było, iż będziemy świadkami „polityki historycznej” Made in USA. Donald Tramp zaspokoił wszystkie nasze patriotyczne oczekiwania. Nawet z nawiązką. Nikt poza nim nie mówił do nas tak długo i z takim podziwem o naszym umiłowaniu wolności i przywiązaniu do religii.
W ponurym czasie okupacji i Powstania, kiedy Plac Krasińskich rozbrzmiewał echem salw, krzykiem wojennym i rumorem walących się domów, też kierowano w naszą stronę pełne podziwu słowa. Zbigniew Jasiński, poeta powstańczy, uwiecznił je w swym słynnym wierszu. Jego ostatnia zwrotka brzmi:
Halo! Tu serce Polski! Tu mówi Warszawa!
Niech pogrzebowe śpiewy wyrzucą z audycji!
Nam ducha starczy dla nas i starczy go dla Was!
Oklasków nie trzeba! Żądamy amunicji!
Dziś „amunicją”, która znów może decydować o naszym losie są nowoczesne technologie, know-how, najnowocześniejsze patenty, high-tech, najnowsze metody wytwarzania…
Nic z tego, a przynajmniej nic na ten temat nie wiadomo. Prezydent Trump sprzedał Polsce bardzo dużo tego, co chciał sprzedać.
Kupił zaś niewiele. Zero właściwie. Za to jak pięknie mówił…