Po konferencji Lewicy dotyczącej obecności kobiet w polityce, na której mówiono m.in. o wojnie partii rządzącej z kobietami i represjonowaniu kobiet, Kaja Godek szykuje prezent na Dzień Kobiet – przedstawiając w sejmie swój fundamentalistyczny projekt zaostrzający drakońskie już prawo aborcyjne.
Kobiety muszą być aktywne w polityce! Musimy głosować, startować w wyborach i działać w partiach. To polityka decyduje o tym, w jakim świecie żyjemy – taki był główny przekaz konferencji Lewicy „Robimy robotę – kobiety na wybory!”, która odbyła się w Sejmie.
„Nie możemy być apolityczne. Polityka to m.in. decyzje o legalnej aborcji lub jej braku, o tym do jakich szkół chodzą nasze dzieci, czy możemy liczyć na pomoc państwa, czy możemy czuć się bezpiecznie” – podkreślały uczestniczki tego wydarzenia.
„Kobiety muszą być tam, gdzie te decyzje są podejmowane, gdzie dzielone są nasze wspólne pieniądze” – mówiły.
Gospodyniami konferencji były posłanki Lewicy Wanda Nowicka i Magdalena Biejat. W spotkaniu udział wzięły działaczki, aktywistki, polityczki i dziennikarki, które rozmawiały o problemach kobiet w kontekście zbliżających się wyborów.
To nie jest dobry czas dla Polek
„Nie jest to dobry czas dla Polek, rządząca partia prowadzi wojnę z kobietami. Nie tylko zakazano całkowicie aborcji, ale represjonują kobiety, które wychodzą na ulicę przeciwko pozbawianiu ich praw. Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus ciągana jest po sądach przez Zbigniewa Ziobro, ale wygrała już z nim dwa razy. Represjonowane są też dziewczyny z organizacji aborcyjnych, takich jak Dream Team, a szczególnie Justynę Wydrzyńską, która jest dzisiaj z nami. Te dziewczyny wyręczają państwo, w tym co państwo powinno robić” – podkreśliła posłanka Wanda Nowicka w inauguracyjnym wystąpieniu.
Politycy wraz z kościołem chcą decydować za kobiety
„Zmiana już ma miejsce, dzieje się oddolnie. Jeszcze jej nie widać na czołówkach mediów, ale ona się dzieje. Przed nami maraton wyborczy i w tegorocznych wyborach parlamentarnych oraz przyszłorocznych samorządowych musi wziąć udział jeszcze więcej kobiet. Nie chodzi o to tylko, aby były one młode, ale miały świeże spojrzenie na politykę” – oceniła posłanka Magdalena Biejat.
„Podczas objazdu po Polsce w ramach trasy „Bezpieczna Rodzina” miałam przyjemność spotkań kobiety z Koła Gospodyń Wiejskich. Usłyszałam od nich jak bardzo wkurza ich obecna władza, sojusz tronu z ołtarzem, że politycy do spółki z księżmi zaglądają nam do łóżek i decydują o tym jak kobiety mają żyć” – relacjonowała.
„Spotkałam też młode kobiety, które widzą, że ich rodziny muszą się mierzyć z wyzwaniem wychowania dziecka z niepełnosprawnością, a państwo im w tym nie pomaga – kontynuowała. – Politykę możemy zmieć tylko od środka i ja w to wierzę” – dodała.
Wojny przeciwko kobietom ciąg dalszy
We wtorek po godz. 10 Sejm rozpoczął trzydniowe posiedzenie; zajmie się zajmą się obywatelskim projektem zakazującym informowania o możliwości dokonania aborcji w kraju bądź za granicą, Posłowie mają też głosować m.in. nad wetem Senatu do noweli Kodeksu wyborczego.
Obywatelski projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży został złożony w końcu ubiegłego roku przez fundację działaczki antyaborcyjnej Kai Godek. Zabrania on informowania o możliwości dokonania aborcji w kraju bądź za granicą.
Zgodnie z propozycją w Kodeksie karnym miałby się znaleźć przepis, zgodnie z którym osoba nakłaniająca kobietę do przerwania ciąży ma podlegać karze pozbawienia wolności do 3 lat. Od 6 miesięcy do lat 8 ma grozić osobie, która namawia do aborcji, „gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej”. Jeśli kobieta w wyniku aborcji umrze, „sprawcy” groziłoby nawet 12 lat więzienia.
Godek chce złamać prawa człowieka
W opublikowanej na stronie internetowej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (FEDERA) opinii możemy przeczytać:
„Gdyby zgodnie z celem projektu organizacje pomocowe zakończyły swoją działalność (co według deklaracji organizacji pomocowych się nie wydarzy niezależnie od wyniku głosowania), kobieta, której płód byłby nieuleczalnie chory i chciałaby przerwać ciążę, pozostałaby ze swoim problemem zupełnie sama”.
FEDERA podkreśla, że ustawa byłaby niezgodna z Europejską Konwencją Praw Człowieka i uderzyłaby art. 10, który „gwarantuje wolność wyrażania opinii, obejmującą swobodę posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe”.
Im nie można ufać
Rzecznik prasowy PiS Rafał Bochenek zapowiadał już co prawda, że jego formacja nie poprze obywatelskiego projektu „Aborcja to Zabójstwo” zaostrzającego obecne przepisy. Pod koniec lutego poinformował, że zgodnie z decyzją kierownictwa PiS projekt ten będzie odrzucony w pierwszym czytaniu. My oczywiście partii Jarosława Kaczyńskiego nie ufamy, ale mamy nadzieję, że w tym przypadku niesłusznie i PiS zgodnie z zapowiedzią wyrzuci projekt Godek do kosza, nie robiąc kobietom niemiłej niespodzianki.
W momencie oddawania gazety nie wiemy, jaki jest los antykobiecego projektu Kai Godek.
DT/PAP