Reprezentacja Polski przegrała w Pradze z Czechami 1:3 (0:2) w meczu grupy E eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy. Selekcjoner polskiej kadry zapowiedział zmiany w wyjściowej jedenastce na poniedziałkowy mecz z Albanią.
Przed meczem nastroje były co najmniej optymistyczne. Nowy selekcjoner, wielkie nazwisko z wizją bardziej ofensywnej gry naszej reprezentacji. Wyobraźnia kibiców, obserwatorów i ekspertów polskiej piłki została ponownie rozbudzona. Wydawało się, że ten impuls podchwycą też piłkarze i pokażą się Fernando Santosowi ze swojej najlepszej strony. Wszyscy czekali na tak zwany efekt „nowej miotły”. Niestety nie doczekali się.
Bo już po trzech minutach reprezentacja Polski przegrywała z Czechami 0:2. Najpierw, w 27. sekundzie, po wyrzucie z autu najwyżej do piłki wyskoczył Ladislav Krejci i wprawił w euforię większość kibiców na stadionie Fortuna Arena (Eden Arena). Podopieczni Santosa nie otrząsnęli się jeszcze po stracie pierwszej bramki, a dwie minuty później przegrywali już 0:2. Tym razem po dośrodkowaniu z lewej strony Davida Juraska polskich obrońców ubiegł debiutujący w kadrze Czech Tomas Cvancara.
Na dodatek w dziewiątej minucie piątkowego meczu boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Matty Cash (naciągnięcie mięśnia lewej łydki – opuścił zgrupowanie, nie zagra z Albanią), którego zastąpił Robert Gumny. Do końca pierwszej połowy Czesi kontrolowali sytuację na boisku, a jeśli oddawali inicjatywę, to na krótko. Polaków stać było w tej części gry na dwa strzały (Przemysław Frankowski, Karol Linetty), oba obronione przez Jiriego Pavlenkę. Tuż przed przerwą gospodarze mogli podwyższyć na 3:0, ale dwa strzały Cvancary świetnie obronił Szczęsny. W drugiej połowie przewaga Czechów była jeszcze bardziej widoczna.
W 61. minucie po groźnym kontrataku bliski powodzenia był Cvancara, lecz ponownie powstrzymał go polski golkiper. Wojciech Szczęsny skapitulował w 64. minucie po strzale Jana Kuchty. Biało-czerwoni jedyną groźną okazję w tej części gry stworzyli w 87. minucie i… zdobyli bramkę. Rozluźnieni i już pewni zwycięstwa Czesi nieco zaspali w defensywie, co wykorzystał wprowadzony w trakcie drugiej połowy Damian Szymański, trafiając z dość bliska. Asystę zaliczył dośrodkowujący z prawej strony inny gracz z ławki – Michał Skóraś. Do końca wynik już się nie zmienił. Biało-czerwoni zaliczyli falstart.
Kilku piłkarzy dało jasny sygnał, że mimo iż grają w zagranicznych klubach to kadra to dla nich za wysokie progi. Postawa Roberta Gumnego zmroziła byłego reprezentanta Polski Artura Wichniarka. „Ten chłopak nie ma prawa grać w reprezentacji. I to dzisiaj udowodnił! Facet za każdym razem spóźniony, faulujący. Nie trzymał linii, taktyki, odległości od przeciwnika. Dawał się ogrywać, dośrodkowywać. To były szkolne błędy” – ocenił były napastnik na gorąco po meczu w Kanale Sportowym. Ostre cięgi za swój występ zebrali także Karol Linety, Krystian Bielik czy Michał Karbownik.
Jedynym pocieszeniem po meczu z Czechami jest fakt, że wyjazdowy mecz z teoretycznie najsilniejszym rywalem polscy piłkarze mają już za sobą. W tej grupie są jeszcze niżej notowane Albania, Mołdawia i Wyspy Owcze. Jeżeli podopieczni Fernando Santosa chcą awansować na turniej w Niemczech to muszą zacząć grać w piłkę. Trener piłkarskiej reprezentacji Polski Fernando Santos przyznał przed poniedziałkowym meczem z Albanią w Warszawie w eliminacjach Euro 2024, że będą zmiany w składzie w porównaniu z przegranym 1:3 spotkaniem z Czechami. „Nie będą radykalne, ale przewiduję je” – zapowiedział.
Będą zmiany w składzie
„Mecz z Czechami nie zmienił mojej wizji gry reprezentacji Polski. Może nie wszystko udało się wdrożyć, ale wnioski są oczywiste – to nie może się więcej wydarzyć. W całej mojej karierze nie pamiętam takiej sytuacji, żeby przegrywać 0:2 po trzech minutach. Już rozmawiałem o tym z zawodnikami. Bardzo ważne, żeby zresetowali głowy. Nie mogą oczywiście o tym zapomnieć, ale nie możemy tego powtórzyć” – powiedział Santos podczas niedzielnej konferencji prasowej.
Podkreślił, że podejście jego drużyny musi być inne, „mocniejsze” od przeciwnika. „Nie możemy pozwolić, żeby rywale wygrywali pojedynki, byli szybsi, agresywniejsi. Bo jeśli tak się dzieje, to wtedy nasza jakość nie wystarczy. Trzeba poświęcenia. Jestem przekonany, że tutaj, mając wsparcie kibiców, które jest dla nas bardzo istotne, pokażemy nasz charakter, determinację, odwagę. Musimy to wdrożyć na boisku. Do tego oczywiście trzeba dodać posiadanie piłki, tworzenie akcje ofensywnych, dogodnych okazji. I nie można łatwo oddawać piłki rywalom” – zastrzegł 68-letni selekcjoner.
Jak przyznał, nie ma jeszcze gotowej jedenastki na mecz z Albanią. „W tym momencie nie jestem w stanie powiedzieć, czy mam nawet 90 procent składu w głowie. Trzy dni treningów dają pewne odpowiedzi na pytania i wątpliwości, ale później przychodzi mecz i trzeba to weryfikować. Wynika to z różnych powodów. Chodzi m.in. o to, że graliśmy przed chwilą mecz z Czechami, więc musimy mieć świeżą drużynę. Nie będzie to jakaś radykalna zmiana, jeśli chodzi o skład na Albanię, ale zmiany na pewno będą” – zapowiedział.
Albania w pierwszej kolejce grupy E pauzowała. Forma tego zespołu jest niewiadomą, również z tego powodu, że niedawno nowym selekcjonerem został Brazylijczyk Sylvinho i nie miał jeszcze możliwości debiutu. „Tam na miejscu był Hubert (Małowiejski, analityk w reprezentacji Polski), zbierał informacje o rywalach, ale nie mieliśmy jeszcze możliwości oglądania ich w tych eliminacjach. Natomiast ja obejrzałem kilka dawnych spotkań trenera Sylvinho, w jego zespołach klubowych. Patrzyłem, jak wyglądały jego drużyny, jak reagowały, wykonywały stałe fragmenty gry. To może być dla nas wskazówka” – przyznał Santos.
Jak dodał, w poniedziałek należy „spodziewać się niespodziewanego”. „Wiedzieliśmy, jak grają Czesi, jak wprowadzają piłkę do gry. Tutaj może być sporo niespodzianek. Oczywiście wielu piłkarzy albańskich występuje w dobrych drużynach w Europie, prezentują określoną jakość. Musimy być cały czas skoncentrowani, skupieni. Jeśli spełnimy ten warunek, to mamy taką jakość gry, że powinniśmy sobie poradzić” – powiedział Santos.
Początek poniedziałkowego spotkania Polska – Albania na PGE Narodowym o godz. 20.45.