2 grudnia 2024

loader

W niedzielę koniec mistrzostw świata

fot. FIFA

Absolutna sensacja tego Mundialu – Maroko zagra w sobotę w meczu o trzecie miejsce z reprezentacją Chorwacji. W niedzielę wielki finał Argentyna – Francja.

Piłkarze reprezentacji Francji po raz czwarty awansowali do finału mistrzostw świata. Triumfowali w 1998 i 2018, a przegrali decydujący mecz w 2006 roku. Natomiast zespołowi Maroka, którego 14 piłkarzy urodziło się poza granicami kraju, na pocieszenie został fakt, że był pierwszym w historii afrykańskim półfinalistą mistrzostw świata. I mecz o trzecie miejsce.

Selekcjoner Marokańczyków Walid Regragui, który zaledwie trzy miesiące przed mundialem zastąpił krytykowanego za decyzje personalne Bośniaka Vahida Halilhodzica, szybko znalazł wspólny język z nowymi podopiecznymi. Efektem były m.in. zwycięstwo nad Belgią 2:0 w fazie grupowej, wyeliminowanie (po rzutach karnych) Hiszpanii w 1/8 finału oraz wygrana 1:0 z Portugalią w ćwierćfinale. W półfinale Maroko grało odważnie i często przeważało nad wciąż aktualnymi mistrzami świata.

W dziewięciu poprzednich meczach Maroko straciło tylko jednego gola, na dodatek samobójczego (2:1 w grupie F z Kanadą), ale w środowym półfinale ich bramkarz Bono z Sevilli wyciągał piłkę z siatki już w piątej minucie. Strzelcem Hernandez, który dopadł do przypadkowo odbitej piłki i kopnął precyzyjnie obok słupka.

Ten gol sprawił, że w kolejnych minutach spotkanie było bardzo ciekawe i otwarte. Marokańczycy nie mogli skupiać się tylko na obronie, z której słynęli dotychczas na mundialu. Musieli zaatakować, narażając się na kontrataki rywali. W efekcie wydarzenia na boisku zmieniały się jak w kalejdoskopie. Tuż przed przerwą Maroko mogło zdobyć jedną z najpiękniejszych bramek tego turnieju. Na strzał przewrotką zdecydował się Jawad El Yamiq, ale piłka odbiła się od słupka. Od początku drugiej połowy „Lwy Atlasu” osiągnęły przewagę, a kontrataki Francuzów nie były już tak szybkie i groźne jak przed przerwą.

W 79. minucie świetną akcję przeprowadził Kylian Mbappe, a skutecznym strzałem z bliska zakończył ją wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Randal Kolo Muani, który poleciał na mundial w zastępstwie kontuzjowanego Nkunku. Drugi gol dla Francji praktycznie zakończył emocje w środowym półfinale, choć ambitni Marokańczycy do końca starali się zmniejszyć rozmiary porażki. To pierwszy mecz „Trójkolorowych” w tegorocznym turnieju bez straconej bramki.

Francuscy ziennikarze „L’Equipe” zaznaczyli, że ich piłkarze „imponowali kunsztem, walczyli mimo bólu, byli odporni na presję publiczności, która była za przeciwnikami”. Dodatkowo wspomniano, że Francja „położyła kres marokańskiej epopei”. Na stronie internetowej dziennika widać natomiast duże zdjęcie cieszących się z gola Theo Hernandeza i Oliviera Giroud z podpisem „Zrobiliśmy to ponownie!”.

Zamieszki
Po porażce Maroka w kilku europejskich miastach wybuchły zamieszki. Na południu Francji w Montpellier 14-latek zginął wskutek potrącenia przez samochód. Według doniesień lokalnych mediów grupa osób próbowała usunąć francuską flagę z okna samochodu, w tym momencie kierowca przyspieszył i potrącił nastolatka. Kierowca uciekł, a pojazd został znaleziony w pobliżu miejsca wypadku – poinformowały lokalne władze, które cytuje agencja AFP.

Starcia wybuchły także w innych miastach. W Paryżu na Polach Elizejskich doszło do zajść między kibicami a policją. W Brukseli policja aresztowała około 100 osób za zakłócanie porządku publicznego, uszkodzenie dwóch pojazdów policyjnych i posiadanie niedozwolonych fajerwerków – poinformowała belgijska agencja Belga, cytując komunikat policji.

Do niepokojów doszło również w Antwerpii, gdzie zatrzymano kilka osób. Na zdjęciach zrobionych w nocy w stolicy Belgii widać było licznych policjantów w ekwipunku do tłumienia zamieszek i stosy płonących śmieci. Jednocześnie informowano o napiętej sytuacji w Lyonie. Jak podała gazeta „Nice-Matin”, do konfliktów między kibicami a policją doszło także w Nicei i Cannes, gdzie zatrzymano kilka osób.

Dzień wcześniej Argentyna
wygrała z aktualnym jeszcze wicemistrzem świata z 2018 roku Chorwacją 3:0. I po raz szósty w historii awansowała do finału piłkarskich mistrzostw świata. Mecz był jednostronnym widowiskiem. W 34. minucie potężnym strzałem rzut karny na gola zamienił Lionel Messi. To był jego 11. gol w historii występów na mistrzostwach świata.

Pięć minut później „Albicelestes” podwyższyli prowadzenie. Odważną, przebojową akcją popisał się Alvarez. W 69. minucie Argentyna „zabiła mecz”. W roli głównej ponownie wystąpili Messi oraz Alvarez. Ten pierwszy popisał się indywidualną akcją i tak dograł młodszemu koledze z drużyny, że jedyne co mu pozostało to dołożyć nogę, aby wpakować piłkę do siatki.

Dziennikarze z Argentyny wierzą, że występ w katarskim finale mistrzostw świata może zakończyć się dla ekipy „Albiceleste” zdobyciem mistrzowskiego tytułu: „Ta ekipa rośnie z meczu na mecz. Zaczęliśmy bardzo źle, od porażki z Arabią Saudyjską, ale wchodzimy dziś do finału turnieju w wielkim stylu” – ocenili reporterzy Radia La Red.

Z kolei chorwacje media, po porażce z Argentyną, są pewne brązowego medalu dla swoich piłkarzy: „Głowa do góry”, idziemy po brąz” – zachęca dziennik „Jutarnji List”, zamieszczając zdjęcie obrońcy Dejana Lovrena pocieszającego po meczu gwiazdę reprezentacji Lukę Modrica.

W sobotę mecz o brązowy medal Mistrzostw Świata – Maroko zagra z Chorwacją. Początek o godzinie 16:00.

A w niedzielnym finale spotkają się zespoły, które w Katarze pokonały reprezentację Polski – Argentyna wygrała 2:0 w grupie C, a Francja pokonała biało-czerwonych 3:1 w 1/8 finału. Finał mistrzostw świata również o godzinie 16:00.

PAU/pap

Redakcja

Poprzedni

Pandemia otyłości w Polsce

Następny

FIFA zmieni format, który sama wymyśliła?